Spodziewają się najgorszego. Wielka mobilizacja w Izraelu

Izrael przygotowuje się do potencjalnego ataku. Obserwacje ruchów wojskowych pokazują, że do Tel Awiwu i innych miast wysyłane są specjalne jednostki wojskowe. W tym samym czasie USA również podejmują działania, przemieszczając swoje myśliwce F/A-18 do jednej z baz na Bliskim Wschodzie. Planowane jest również rozmieszczenie tam samolotów F-22.

Izraelska armia szykuje się do uderzenia   Iranu. Do dużych miast kierowane są jednostki ratownicze, które są wyspecjalizowane w ratowaniu z gruzów zasypanych ludzi
Izraelska armia szykuje się do uderzenia Iranu. Do dużych miast kierowane są jednostki ratownicze, które są wyspecjalizowane w ratowaniu z gruzów zasypanych ludzi
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2024 Anadolu

Izrael mobilizuje swoje siły w odpowiedzi na groźby odwetu ze strony Hezbollahu i Hamasu za śmierć ich liderów. Jak poinformował dwa dni temu minister spraw zagranicznych Izraela, Israel Katz, Iran już zdecydował o ataku na Izrael. Informację tę przekazał - jako wiadomość od pełniącego obowiązki ministra spraw zagranicznych Iranu Ali Bagheri - węgierski minister spraw zagranicznych Pétera Szijjártó, który skontaktował się bezpośrednio z ministrem Katzem.

W związku z tym izraelskie dowództwo wojskowe odpowiedzialne za obronę cywilną skierowało do Tel Awiwu oddziały batalionu Ram, specjalizujące się w misjach poszukiwawczo-ratowniczych. Ich zadaniem będzie udzielanie pomocy w przypadku zawalenia się budynków lub innych zniszczeń spowodowanych potencjalnymi atakami.

Izrael spodziewa się uderzenia. Atak może nastąpić lada dzień

Żołnierze zostali rozmieszczeni w pobliżu jednej z największych hal sportowych miasta, gdzie znajduje się również baza pojazdów obrony cywilnej. Wojsko poinformowało, że jednostki ratownicze zostały rozmieszczone również w Hajfie i kilku innych miastach północnego Izraela, a także na południu, w tym w Ejlacie i w centrum kraju.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Premier Benjamin Netanjahu podczas wizyty u żołnierzy w jednej z baz, wezwał do zachowania spokoju i opanowania. Zapewnił, że Izrael jest przygotowany zarówno do obrony, jak i natarcia.

Tymczasem Stany Zjednoczone intensyfikują swoje wysiłki dyplomatyczne, mające na celu obniżenie napięcia w regionie i zapobieżenie niekontrolowanej eskalacji, która mogłaby doprowadzić do otwartej wojny. USA wzmacniają swoje siły na Bliskim Wschodzie i przygotowują się do udzielenia Izraelowi wsparcia militarnego w odparciu oczekiwanego ataku.

Około 10 myśliwców F/A-18 i samolot wczesnego ostrzegania E-2D Hawkeye lotnictwa marynarki wojennej wylądowały w poniedziałek w jednej z baz na Bliskim Wschodzie. Przybyły tam ze stacjonującego w Zatoce Omańskiej lotniskowca Theodore Roosevelt.

Według informacji przekazanych przez agencję AP, obecność tych maszyn w bazie ma być tymczasowa. W najbliższych dniach mają je zastąpić myśliwce sił powietrznych F-22, które przylecą z Alaski.

Sytuacja na Bliskim Wschodzie stała się krytyczna, gdy 30 lipca, w izraelskim ataku na Bejrut, zginął militarny przywódca libańskiego Hezbollahu, Fuad Szukr. Dzień później, w ataku na Teheran, zginął polityczny lider Hamasu, Ismail Hanije. Iran i Hamas oskarżają Izrael o jego śmierć, jednak Izrael nie potwierdził swojego udziału w zamachu.

Izrael przygotowuje się na możliwość kilkudniowych fal nalotów rakietowych i dronowych ze strony Iranu i jego sojuszników. Odwetowy atak Iranu może zostać zsynchronizowany z uderzeniem jego sojuszników.

Może wkrótce dojść do kolejnej eskalacji. W kwietniu, w odwecie za izraelski nalot na Damaszek, w którym zginęło kilku wyższych dowódców irańskiej Gwardii Rewolucyjnej, Iran wystrzelił kilkaset rakiet i dronów. Większość pocisków została wówczas strącona, w dużej mierze dzięki pomocy USA, Wielkiej Brytanii i innych sojuszników.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski