Izrael przegrywa z koronawirusem. Szkoły zostaną zamknięte?
Izrael, jeszcze do niedawna wzór w temacie walki z koronawirusem, notuje lawinowy wzrost zakażeń. Obecnie nowych przypadków jest po kilkanaście tysięcy dziennie.
Izrael wyprzedził Czarnogórę i Gruzję ze średnio 1013 nowymi przypadkami zakażeń COVID-19 dziennie na milion osób w ciągu tygodnia. Tylko w poniedziałek potwierdzono tam 11 077 nowych przypadków. Kolejne 5393 - we wtorek.
Minister edukacji Yifat Shasha-Biton zorganizowała konferencję prasową, aby zwrócić się do rodziców, uczniów i nauczycieli w kraju przed rozpoczęciem roku szkolnego. Wskazała, że obecny model ponownego otwierania szkół może wymagać zmian, w zależności od ilości nowych zakażeń w nadchodzących tygodniach i miesiącach.
- Doceniam wspólny wysiłek, który pozwolił nam osiągnąć nasz cel, jakim było otwarcie szkół na czas. Niektórzy rodzice mają obawy i wiem, że nie będzie to łatwe, ale mamy moralny obowiązek sprowadzić dzieci z powrotem do szkoły. Jesteśmy im to winni jako społeczeństwo - powiedziała.
Izrael walczy z COVID-19. Szkoły zostaną otwarte, ale...
Minister Yifat Shasha-Biton nie wykluczyła możliwości zamknięcia szkół w przypadku rozprzestrzenienia się wirusa, jak to miało miejsce w ubiegłym roku szkolnym.
Zgodnie z nowymi wytycznymi Ministerstwa Edukacji każda osoba rozpoczynająca naukę w szkole lub przedszkolu będzie musiała przedstawić dowód szczepienia lub negatywny wynik testu na koronawirusa. Akceptowane będą tylko testy zatwierdzone przez Ministerstwo Zdrowia.
Jak informuje "The Times of Israel", ponad 90 000 studentów jest obecnie poddawanych kwarantannie — z powodu zakażenia lub kontaktu z kimś, kto uzyskał wynik pozytywny. Ponad połowa osób, które w poniedziałek uzyskały pozytywny wynik testu na obecność wirusa, to dzieci w wieku szkolnym.
Według serwisu informacyjnego Ynet, 33 proc. osób, które uzyskały wynik pozytywny w poniedziałek, było w wieku poniżej 11 lat, 15 proc. było w wieku 12-18 lat, a tylko 4 proc. miało powyżej 60 lat.