Izrael ponownie celem ataku rakietowego
Palestyńskie rakiety
spadły w nocy z niedzieli na poniedziałek na obszar południowego
Izraela, nie powodując jednak ofiar w ludziach.
18.07.2005 | aktual.: 18.07.2005 08:15
Pociski zostały wystrzelone z terytorium Strefy Gazy, na której granicach koncentruje się wojsko izraelskie i gdzie w poniedziałek ma się odbyć masowa demonstracja osadników.
W poniedziałek rano pociskami moździerzowymi ostrzelane zostały też osiedla żydowskie w Strefie - podaje agencja AFP, powołując się na informacje izraelskich kół wojskowych.
Po ubiegłotygodniowej serii palestyńskich ataków rakietowych, Izrael ostrzegł, że może odpowiedzieć na akcje bojowników palestyńskich ofensywą w Strefie Gazy.
W poniedziałek do granic Strefy podciągnięto około dziesięciu tysięcy izraelskich żołnierzy i policjantów, stawiając te siły w gotowości bojowej. Resort obrony ostrzegł, że czołgi i piechota mogą rozpocząć operację, jeżeli przywódca Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas nie rozprawi się z ugrupowaniami zbrojnymi ze Strefy Gazy, odpowiedzialnymi za ataki rakietowe i moździerzowe.
Izraelskie władze zapowiadają też zdecydowane działania przeciwko rodzimym oponentom - na poniedziałek osadnicy żydowscy ze Strefy Gazy i popierające ich ugrupowania skrajnie prawicowe zapowiedziały masową akcję protestacyjną przeciwko rządowym planom wycofania ze Strefy armii i likwidacji osiedli na tym terenie. Operacja ma rozpocząć się już w połowie sierpnia.
Armia izraelska - pisze AFP - otrzymała rozkaz nie dopuścić demonstrantów w pobliże granicy Strefy Gazy. Organizatorzy protestów zapowiedzieli, że mimo zakazu władz oraz pokazu siły armii i służb bezpieczeństwa, w ciągu dnia podejmą próbę przedostania się do osiedla Gusz Katif na południu Strefy.
Trasa demonstracji ma prowadzić z miasta Netiwot, odległego od Strefy o kilkanaście kilometrów, przez przejście graniczne Kisufim do Gusz Katif.
Premier Szaron w niedzielę polecił służbom bezpieczeństwa, by reagowały z całą stanowczością na jakąkolwiek próbę przekroczenia przejścia w Kisufim przez manifestantów.