Trwa ładowanie...
d4kedgi
09-10-2003 07:59

Izby bez przyjęć?


Niektóre szpitale województwa łódzkiego przyjmują już tylko chorych w stanach zagrożenia życia. Inni pacjenci odchodzą z nich z kwitkiem.

d4kedgi
d4kedgi

– Na naszym oddziale jest tak od kilku miesięcy – powiedział nam Zbigniew Adamczyk, ordynator chirurgii w szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi.

Każdy, kto ma skierowanie na operację na przykład przepukliny, kamieni nerkowych, żylaków lub pęcherzyka żółciowego, musi czekać na przyjęcie w długiej kolejce. Choć terminy sięgają przyszłego roku, nie ma żadnej gwarancji, że pacjenci kiedykolwiek zostaną przyjęci. Niewykluczone bowiem, że Narodowy Fundusz Zdrowia w drastyczny sposób zmniejszy fundusze na kontrakty dla szpitali w naszym regionie. Mówi się o redukcji nawet o 40%.

– Jeśli w tym roku dostaliśmy 18 milionów złotych i za te pieniądze trudno związać koniec z końcem, to jak mamy to zrobić za niecałe 11 milionów? – mówi Roman Bocian, dyrektor szpitala im. Pirogowa w Łodzi, gdzie też przyjmuje się tylko tzw. ostre przypadki.

Problemy z dostaniem się do szpitali mają nie tylko pacjenci, którzy wymagają operacji. Polowanie na łóżko odbywa się też w placówkach internistycznych, neurologicznych i psychiatrycznych naszego województwa.

d4kedgi

– W stanie ostrej psychozy nie mogę nikomu odmówić przyjęcia, dlatego chorzy leżą na dostawkach. Wczoraj było ich 25. Dłużej w takich warunkach nie da się ani pracować, ani leczyć – mówi Zbigniew Łucki, dyrektor szpitala im. Babińskiego w Łodzi.

Dyrektorzy wielu placówek stracili nadzieję na poprawę sytuacji.

– Jeśli dostanę mniejszy kontrakt na przyszły rok, będę musiał zamykać po kolei oddziały – zapowiada Waldemar Macusz, dyrektor szpitala w Kutnie. – Tylko jednego dnia na internie zmarły cztery osoby – przywieziono je do nas w tak ciężkim stanie, że nie udało się ich uratować.

Zdaniem Sławomira Zimnego, chirurga ze szpitala im. Jonschera w Łodzi i przewodniczącego Związku Zawodowego Lekarzy w woj. łódzkim, tak wyglądają skutki ograniczenia leczenia jedynie do najcięższych przypadków. – Leczenie w stanach zagrożenia życia to system medycyny powikłań, który jest najdroższy i najmniej skuteczny. A takich chorych wciąż przybywa.

– Szpitale, choć są już bankrutami, na razie przyjmują jeszcze najciężej chorych – mówi Leszek Konieczny, wicemarszałek woj. łódzkiego, odpowiedzialny za służbę zdrowia. – Ale jeśli nawet tego nie będą mogły zapewnić, dojdzie do dramatów.

(luk)

d4kedgi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4kedgi
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj