Izba Reprezentantów: popieramy Busha i wojnę z terroryzmem
Izba Reprezentantów Kongresu USA uchwaliła rezolucję popierającą poczynania administracji prezydenta George'a W. Busha w Iraku.
Stosunkiem głosów 256 do 153 wyrażono pochwałę dla wojsk amerykańskich. Reprezentanci określili kampanię iracką jako front globalnej wojny z terroryzmem oraz wypowiedzieli się przeciw wyznaczeniu terminarza wycofania wojsk z Iraku.
16.06.2006 | aktual.: 16.06.2006 21:25
Rezolucja odpowiada dokładnie stanowisku Busha. Prezydent podkreśla, że wojna w Iraku była niezbędna do odsunięcia groźby terroryzmu dla USA, i że wyznaczenie harmonogramu ewakuacji wojsk ośmieliłoby iracki ruch oporu i terrorystów z Al-Kaidy, którzy po odwrocie Amerykanów przejęliby kontrolę w Iraku.
Uchwalenie rezolucji poprzedziła dwudniowa burzliwa debata w Izbie o sytuacji w Iraku. Solidaryzujący się z rządem Republikanie podkreślali postępy procesu politycznego w Iraku i konieczność pomocy wojsk USA dla nowego rządu tego kraju. Demokraci zwracali uwagę na brak stabilizacji, nieustającą przemoc i walki frakcyjne na pograniczu wojny domowej.
Przywódczyni demokratycznej mniejszości Nancy Pelosi i znany krytyk wojny John Murtha wzywali do natychmiastowego wycofania wojsk z Iraku. Kiedy wolność jest zagrożona, Amerykanie nie uciekają - ripostował Dennis Hastert, republikański przewodniczący Izby.
Część Demokratów głosowała jednak za rezolucją. Obawiali się zarzutów o to, że nie zależy im na zwycięstwie w Iraku.
Partia Demokratyczna jest mocno podzielona w sprawie wojny: jej lewe skrzydło, do której należy m.in. Pelosi, wspomniany kongresman Murtha i przewodniczący stronnictwa Howard Dean, nawołuje do natychmiastowego wycofania wojsk.
Tymczasem najbardziej prawdopodobna kandydatka Demokratów na prezydenta w wyborach w 2008 roku, senator Hillary Clinton jest przeciwna wyznaczaniu terminarza ewakuacji, podobnie jak lider demokratyczny w Senacie Harry Reid i były kandydat na wiceprezydenta senator Joe Lieberman.
Zdając sobie sprawę z tego podziału liderzy demokratyczni usiłowali nie dopuścić do uchwalenia rezolucji w wersji opracowanej przez Republikanów. Protestowali m.in. przeciw określeniu wojny w Iraku jako części globalnej wojny z terroryzmem. Nie udało im się jednak jej skorygować ani zablokować.
Zdaniem komentatorów, rezolucja stanie się teraz poręcznym narzędziem Republikanów w kampanii przed listopadowymi wyborami do Kongresu. Pozwoli bowiem ukazać Partię Demokratyczną jako miękką, lub co najmniej niezdecydowaną w sprawie wojny, a kongresmanów głosujących przeciwko rezolucji napiętnować jako niepatriotycznych defetystów.
Uchwalenie rezolucji to kolejny sukces Busha, po zlikwidowaniu przywódcy Al-Kaidy w Iraku, Abu Musaba az-Zarkawiego i skompletowaniu nowego rządu irackiego.
Według najnowszego sondażu telewizji Fox news, już 40% Amerykanów aprobuje jego politykę i sposób sprawowania rządów. Oznacza to prawie 10% wzrost w ciągu ostatniego miesiąca.
Tomasz Zalewski