"IV RP z daleka źle pachnie"
Uważam, że IV Rzeczpospolita z daleka źle pachnie, że to nie jest koncepcja, którą można byłoby przyjąć jako antidotum na te słabości, które przeżywamy, natomiast to może być koncepcja korzystania z prawa na skróty, łamania prawa, rewanżyzmu politycznego i uruchomienia tych wszystkich demonów, które w końcu pojawiały się przez tych szesnaście ostatnich lat również - powiedział prezydent Aleksander Kwaśniewski w "Sygnałach Dnia".
07.10.2005 | aktual.: 07.10.2005 15:01
Sygnały Dnia: Pytałem o ten wpływ mediów, czy on jest in plus, czy in minus, bo pan uważa, że źle się stało, że kampania prezydencka toczyła się tylko wokół faworytów, czyli wokół Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska. No, ale przy takiej przewadze trudno się dziwić, przy takiej przewadze sondażowej.
Aleksander Kwaśniewski: No tak, ale ta przewaga z czegoś wynika. To jest właśnie takie typowe zaklęte koło. Dziennikarze mówią – dlaczego mówimy głównie o nich? Bo są najlepsi w sondażach. A dlaczego są najlepsi w sondażach? Bo najwięcej się o nich mówi. A jak się najwięcej mówi, są najlepsi w sondażach. I w ten sposób mamy kreację na poziomie manipulacji, można powiedzieć. Ja uważam, że być może w Polsce nauczeni tym doświadczeniem powinniśmy wzmocnić pozycję komisji wyborczej albo wręcz stworzyć komisję debat prezydenckich, tak jak jest w Ameryce, która by organizowała to w różnych miejscach Polski, w różnych audytoriach, na uczelniach, w jakichś salach, które byłoby dostępne dla wszystkich telewizji i rozgłośni, żeby mogły transmitować i żeby to było również możliwością pokazania wszystkich kandydatów, zetknięcia różnych kandydatów, a nie tylko tych, którzy akurat prowadzą w sondażach, a w sondażach prowadzą, dlatego że najczęściej się o nich mówi. I tak dalej, i tak dalej. Więc na pewno jest wiele
nauk z tej kampanii, które warto przeanalizować. I byłoby dobrze, gdyby nie zapomnieć o tym po wyborach.
Podobnie jak wydaje mi się rzeczą niezwykle istotną zastanowić się, jak drogie są kampanie wyborcze. Bo, wie pan, ja słyszę wszystkich kandydatów, którzy mówią o oszczędnościach w administracji, którzy mówią, że będą skromnie władzę uprawiali. No dobrze, ale na razie jeśli chodzi o kampanie, to one nie są skromne, to ja uważam, że one są nadzwyczajnie rozbuchane, one są wielomiesięczne, bilboardy, materiały filmowe, ulotki, listy do wyborców... No, takiej totalnej kampanii w Polsce jeszcze nie było, ale ona też...
Sygnały Dnia: Zgodnie z zasadą, że żeby potem zaoszczędzić, to najpierw trzeba sporo wydać.
Aleksander Kwaśniewski: Ale to trzeba o tym powiedzieć głośno, na przykład trzeba powiedzieć, jak droga jest ta kampania i jak to się ma do standardów światowych. Bo gdyby się okazało, że w Polsce, żeby wygrać wybory prezydenckie, trzeba zgromadzić ogromne pieniądze, no to dopiero będzie obawa, że polityka jest dla bogatych i to będzie złamanie jednej z podstawowych demokratycznych zasad, że polityka jest dostępna dla wszystkich i zdolny człowiek może odnieść sukces niezależnie od zasobów finansowych. Ja myślę, że to jest wątek, o którym kandydaci, co rozumiem, ci główni kandydaci milczą, no bo im niełatwo przyznać się do kolosalnych, podkreślam: kolosalnych wydatków, które zarówno w kampanii Lecha Kaczyńskiego, jak i Donalda Tuska widać, gołym okiem widać (...).
Sygnały Dnia: Znaczy, że one są niewspółmiernie wysokie w porównaniu z wydatkami pana sztabu wyborczego pięć lat temu?
Aleksander Kwaśniewski: Pięć lat temu, to, wie pan, w ogóle była stosunkowo skromna kampania...
Sygnały Dnia: Była inna sytuacja trochę.
Aleksander Kwaśniewski: Ale to trzeba wziąć pod uwagę, że to była kampania reelekcyjna, natomiast gdy przypomnę...
Sygnały Dnia: Dziesięć lat temu.
Aleksander Kwaśniewski: ...dziesięć lat temu, to w ogóle nie ma o czym mówić. Ani kampania Lecha Wałęsy ani kampania moja nie miała... Po pierwsze nie było tylu środków wręcz dostępnych, nie było tylu telewizji, nie było tylu bilboardów, nie było takich możliwości. Natomiast gdzieś też trzeba powiedzieć stop i przyhamować to, dlatego że okaże się, iż bez zgromadzenia wielkich środków finansowych kampanii nie sposób robić. I to mówię do obu kandydatów, bo kampania Lecha Kaczyńskiego jest nie mniej droga i nie mniej długotrwała. To widać choćby w skrzynkach pocztowych, gdzie państwo otrzymujecie listy, i to są wykonane bardzo profesjonalnie. Jest wiele pytań po tej kampanii, które warto uczciwie postawić, właśnie żeby zrobić więcej porządku, żeby również w sprawach wyborczych była pełna jasność.
Sygnały Dnia: Ale mamy jeszcze kampanię, mamy I turę wyborów prezydenckich, bo chyba nie należy sądzić, że do drugiej nie dojdzie. Nie chce pan powiedzieć, panie prezydencie, na kogo w II turze będzie pan głosował, to pan prawo. To inaczej zapytam – czy w II turze będzie panu bliższa wizja Polski liberalnej, czy wizja Polski solidarnej?
Aleksander Kwaśniewski: Proszę pana, ja uważam, że te dwa koncepty tak nazwane są błędem. Gdyby tak miało być, to w ogóle bylibyśmy w bardzo niedobrej sytuacji, dlatego że w moim przekonaniu Polska potrzebuje i koncepcji solidarnej, tam, gdzie mówimy o ponoszeniu ciężarów związanych z restrukturyzacją polskiej gospodarki, różnymi niezbędnymi nakładami, pomocą dla ludzi biednych, pomocą dla ludzi potrzebujących, Polska potrzebuje Solidarności przez duże S i o tym mówiliśmy choćby wielokrotnie przy okazji uroczystości 25-lecia Solidarności.
Ale Polska potrzebuje również polityki otwartej, liberalnej, niewykluczającej nikogo ze społeczeństwa, nieksenofobicznej, nieagresywnej wobec mniejszości, nawet seksualnych.
Potrzebujemy, moim zdaniem, liberalnego prawa, gdzie jednak będziemy szanować zasadę domniemania niewinności, a nie będziemy oskarżać, a później, że tak powiem, płacić odszkodowania za niesłuszne oskarżenia i pobyty w areszcie. To jest, moim zdaniem, element również nowoczesnego państwa.
Już ja nie mówię o gospodarce, która powinna cieszyć się wolnościami i zwykło się to nazywać liberalną koncepcją gospodarczą. Więc to jest spór, moim zdaniem, fałszywy.
Natomiast jeżeli pan mnie pyta, czy Polska dzisiaj wymaga zakwestionowania III Rzeczypospolitej i tworzenia IV Rzeczypospolitej, czy wymaga naprawy elementów tego, co w III Rzeczypospolitej nam się nie udało i kontynuowania tego, co dobre, to, oczywiście, ja jestem bliski tej drugiej koncepcji. Ja uważam, że IV Rzeczpospolita z daleka źle pachnie, że to nie jest koncepcja, którą można byłoby przyjąć jako antidotum na te słabości, które przeżywamy, natomiast to może być koncepcja korzystania z prawa na skróty, łamania prawa, rewanżyzmu politycznego i uruchomienia tych wszystkich demonów, które w końcu pojawiały się przez tych szesnaście ostatnich lat również. Tak że jeżeli pan o to mnie pyta, czy ja jestem zwolennikiem radykalnej, rewolucyjnej zmiany i budowania IV Rzeczpospolitej, która – moim zdaniem – jest projektem niezwykle ideologicznym, a wszystkich projektów ideologicznych trzeba się obawiać, bo wszystkie one w świecie doprowadziły do większych lub mniejszych nieszczęść, to ma pan odpowiedź. Ja
uważam, że Polska potrzebuje dzisiaj kontynuowania tego, co nam się udało, a bardzo wiele się udało rzeczy zrobić dobrych, i zmiany tego, co szwankuje, co jest złe, co się nie sprawdziło, co się wyczerpało. I – w moim przekonaniu – takich trzeba szukać wykonawców i polityków, którzy będą nie marnować dorobku, a rozbudowywać ten dorobek i eliminować słabości.