Iryna Bekeszkina: to, czy Putin w końcu się opamięta, zależy od wspólnych starań Europy
- Wojna na wschodzie Ukrainy nie jest potrzebna nikomu poza Władimirem Putinem, który chce odbudować imperialną Rosję, a to, czy Putin w końcu się opamięta, zależy od wspólnych starań Europy - powiedziała Iryna Bekeszkina, ukraińska socjolog i filozof.
22.06.2015 | aktual.: 22.06.2015 10:20
W Luksemburgu spotkali się w poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych krajów UE. Zdecydowali, że unijne sankcje gospodarcze wobec Rosji zostaną przedłużone do stycznia przyszłego roku.
- To, czy Putin w końcu się opamięta, zależy od wspólnych starań Europy. Chodzi o to, że ta wojna - oprócz Putina - nikomu nie jest potrzebna. Nie jest ona potrzebna Rosji. Nie jest potrzebna rosyjskim oligarchom, bo oni także każdego dnia tracą miliony dolarów. Ta wojna nie jest potrzebna nikomu poza Putinem z jego idiotycznymi ideami odbudowy imperialnej Rosji, powiększania terytorium itd. - powiedziała Bekeszkina.
Zapytana jakie są szanse na zakończenie wojny na wschodzie Ukrainy, Bekeszkina powiedziała, że to "niestety zależy nie od Ukrainy lecz od Rosji". - My oczywiście już dawno byśmy to zakończyli i porozumieli się: także z bojownikami, którzy tam są. Ponieważ jednak ci bojownicy nieustannie otrzymują od Rosji broń i inne wsparcie wojskowe, nie zależy to od Ukrainy - wyjaśniła.
Dodała, że w jej opinii zmuszenie Władimira Putina do opamiętania się jest zadaniem dla wszystkich. - Jeśli w odpowiednim czasie powstrzymano by Hitlera, nie byłoby tej krwawej wojny (II wojny światowej - red.) - powiedziała.
Pytana o to, czy Zachód mógł zapobiec wojnie na wschodzie Ukrainy, socjolog przyznała, że Zachód "trochę zbyt długo uchylał się i prowadził politykę dogadzania agresorowi". - Przecież już kilka lat temu oczywistą była nowa doktryna Rosji - budowa imperium i dołączenie do sfery swoich wpływów tego, co - w opinii Rosji - należy do niej. Oczywiście na to trzeba było zareagować wcześniej i więcej pomagać takim krajom, jak Ukraina - powiedziała Bekeszkina.
W jej opinii wojna w Donbasie "przechodzi niestety w zastygłą fazę" znaną choćby z przebiegu I wojny światowej. - Mam tu na myśli wojnę pozycyjną opisaną choćby przez Ericha Remarque'a w "Na Zachodzie bez zmian". W odróżnieniu od I wojny, ta w Donbasie toczy się z użyciem ciężkiej broni, a przy wymianie ognia giną postronni ludzie, którzy nie mają nic wspólnego z konfliktem. Najstraszniejsze w tej wojnie jest to, że po obu stronach konfliktu, giną cywile - powiedziała Bekeszkina.