PolitykaIrlandia na "tak" - teraz los Europy w rękach Polski

Irlandia na "tak" - teraz los Europy w rękach Polski

Są już znane wstępne wyniki referendum w Irlandii. Irlandczycy opowiedzieli się za Traktatem Lizbońskim. Na "tak" zagłosowało blisko 70 procent głosujących. - To bardzo ważna decyzja, bo wytrąca argument z rąk przeciwnikom Traktatu Lizbońskiego w Polsce i w Czechach, którzy uzależniali swoje poparcie dla traktatu od tego, czy przejdzie on w Irlandii – komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Artur Nowak-Far, szef Katedry Prawa Europejskiego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Irlandia na "tak" - teraz los Europy w rękach Polski
Źródło zdjęć: © AFP | BEN STANSALL

03.10.2009 | aktual.: 06.10.2009 14:13

WP:
Joanna Stanisławska:Irlandczycy powiedzieli „tak” traktatowi z Lizbony. Co to oznacza?

Prof. Artur Nowak-Far:- Wynik referendum (jeżeli zostanie oficjalnie potwierdzony) oznacza, że traktat przeszedł przez proces ratyfikacyjny w Irlandii. Następnym etapem będzie jego ratyfikacja w Polsce i Czechach. Decyzja Irlandczyków jest bardzo ważna, bo wytrąca argument z rąk tym przeciwnikom Traktatu Lizbońskiego w Polsce i w Czechach, którzy uzależniali swoje poparcie dla tego dokumentu od tego, czy przejdzie on właśnie w Irlandii. Negatywny wynik referendum powodowałby, że traktat trzeba by zarzucić, byłoby to fiasko trwających niemal dekadę prób reformy instytucjonalnej UE. Wraz z przyjęciem go przez Irlandię traktat ma szansę stać się nową podstawą traktatową funkcjonowania Unii Europejskiej.

WP:

Jakie skutki dla Europy będzie miało przyjęcie traktatu?

- Traktat Lizboński zwiększa rolę parlamentów narodowych w procesie podejmowania decyzji w Unii Europejskiej. Daje im bardzo poważne narzędzie kontroli legislacji europejskiej w kwestii tzw. zasady subsydiarności (pomocniczości). Zmienia, co jest bardzo potrzebne, proces podejmowania decyzji w procedurze kwalifikowanej większości głosów. Głosy będą się inaczej liczyć, a co najważniejsze formuła ta jest otwarta, dzięki czemu będzie można ją zastosować do powiększającej się Unii Europejskiej. Traktat ma również takie znaczenie, że nadaje status prawny Karcie Praw Podstawowych w odniesieniu do krajów, które uznały w całości to rozwiązanie (Polski i Wielkiej Brytanii w pełni to nie dotyczy). Zmienia również układ instytucjonalny w Unii Europejskiej, choćby poprzez ustanowienie przewodniczącego Rady UE. Dzięki tym zmianom traktat może umożliwić zwiększenie roli Unii Europejskiej w świecie. To, czy osiągnięty zostanie ten ważny cel zależeć będzie jednak od polityki Komisji Europejskiej i samych państw
członkowskich.

WP: Zwolennicy traktatu podkreślają, że dzięki niemu Unia Europejska wreszcie będzie mówić jednym głosem w stosunkach z USA i Rosją. Czy tak będzie w rzeczywistości?

- Służy temu wzmocnienie Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa oraz funkcji Wysokiego Przedstawiciela ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa. Ale to wszystko nie zależy tylko i wyłącznie od rozwiązań instytucjonalnych, ale i od tego, jak efektywnie państwa członkowskie i instytucje unijne zechcą skonsumować te możliwości. Na pewno jednak rozwiązania te nie doprowadzą do zabrania państwom członkowskim kompetencji w zakresie prowadzenia własnej polityki zagranicznej, co ludzie często sobie wyobrażają, mamieni przez niektórych polityków.

WP:

Jakie praktyczne konsekwencje Traktat Lizboński będzie miał dla Polski?

- Najbardziej widoczne zmiany zachodzą w zakresie głosowań. Traktat nieco umniejsza rolę państw średnich i dużych, takich jak Polska i Hiszpania, jeżeli chodzi o siłę głosu, ale z drugiej strony daje im możliwość stosunkowo łatwego blokowania decyzji. To jest najbardziej podstawowy wymiar. Bezpośredniego wpływu na życie obywatela Polski trudno się doszukiwać, bo to tak jakby szukać wpływu, jaki na życie obywatela wywiera Karta Narodów Zjednoczonych. Wpływ ten jest oczywiście olbrzymi, ale nie w kategorii życia codziennego, bo nie powoduje np. zwiększenia pensji czy emerytur i rent. Ma znaczenie takie, że ułatwia funkcjonowanie Unii, wzmacnia proces decyzyjny, a przez to całą Unię Europejską jako gracza globalnego. W tym sensie jest korzystny dla Polski i polskiego obywatela, bo potrzebujemy takiej platformy, by mieć możliwość wpływania na politykę europejską poprzez UE i jawić się w układzie globalnym za taką mocną i silną fasadą, jaką jest UE.

WP:

Co by się stało gdyby traktat przepadł w Irlandii?

- Unia Europejska znalazłaby się w impasie. To referendum ma trochę charakter głosowania „za” lub „przeciw” Unii, to plebiscyt popularności, ocena czy ona się podoba, czy nie i czy społeczeństwo akceptuje kierunek, w jakim się rozwija. Gdyby Irlandczycy odrzucili traktat oznaczałoby to, że są trudności z przyjęciem podstawowego dokumentu prawnego, na podstawie którego Unia ma funkcjonować. To by był bardzo niepokojący sygnał, bo oznaczałoby to, że każdy następna próba reformy rodziłaby te same problemy.

Rozmawiała Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)