Iran: Mahmud Ahmadineżad zagrożony karą chłosty lub więzieniem
Mahmudowi Ahmadineżadowi grozi kara chłosty lub nawet pół roku więzienia. Wszystko za sprawą poparcia w kampanii prezydenckiej, którego obecny prezydent udzielił politykowi typowanemu na następcę - podał serwis internetowy Al-Arabija.
13.05.2013 | aktual.: 13.05.2013 12:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Fotografie, które obiegły irańskie media, przedstawiają Esfandiara Rahima Maszeiego, który ściska dłoń obecnego prezydenta i wraz z nim pokazuje gest wiktorii. Zostało to odebrane jako jednoznaczny symbol poparcia w wyborach prezydenckich, które odbędą się 14 czerwca. Wszelkie wątpliwości rozwiewa fakt, że zdarzenie miało miejsce podczas rejestracji kandydatów w ministerstwie spraw wewnętrznych.
Irańskie prawo wyborcze zabrania używania państwowych zasobów w kampanii wyborczej oraz zakazuje wspierania kandydatów przez osoby pełniące funkcje w państwie.
Rada Strażników, jeden z najważniejszych organów politycznych w Iranie, jednogłośnie orzekła, że zachowanie Ahmadineżada należy traktować jako naruszenie prawa. Rzecznik Rady przekazał, że ze sprawą wkrótce zapozna się wymiar sprawiedliwości, który rozstrzygnie o postawieniu prezydenta w stan oskarżenia. Według lokalnych mediów, za nielegalne udzielanie poparcia, Ahmadineżadowi może grozić do sześciu miesięcy więzienia lub 74 baty.
Namaszczony na następcę
52-letni Esfandiar Rahim Maszei, szef kancelarii prezydenckiej, jest typowany na następcę Mahmuda Ahmadineżada, któremu konstytucja zabrania ubiegać się o trzecią kadencję. Maszei jest postrzegany przez konserwatywnych duchownych irańskich jako potencjalne zagrożenie oraz przedłużenie polityki Ahmadineżada, który w ostatnich latach wdawał się w konflikty z ajatollahem Alim Chameneim, duchowym przywódcą Iranu.
Chamenei w 2009 roku odwołał Maszeiego ze stanowiska wiceprezydenta Iranu, na co Ahmadineżad odpowiedział kilkudniową zwłoką, po czym mianował go szefem swojej kancelarii. Te wydarzenia uznaje się za symboliczne nasilenie napięcia na linii duchowni - świeccy w Iranie.