Irakijscy jeńcy na wolności
Pierwsi Irakijczycy opuszczają obóz jeniecki położony w okolicach Safuan na południu Iraku. Wypuszczani są przede wszystkim omyłkowo zatrzymani cywile, a także ci, którzy oczyścili się z zarzutów aktywnego wspierania władz irackich po rozpoczęciu wojny.
Specjalny wysłannik Polskiego Radia Jacek Kaczmarek donosi, że jako jedni z pierwszych obóz jeniecki opuścili marynarze irackiej floty zatrzymani zaraz po rozpoczęciu wojny. "Spędziliśmy w obozie siedem czy osiem dni. Jestem kapitanem. Wzięli mnie tu z mojego statku razem z całą załogą. Teraz jestem już wolny" - tłumaczył dziennikarzowi jeden z jeńców.
Niedawni jeńcy różnią się w ocenie tego, w jakich warunkach żyli w obozie. Zdaniem jednych wszystkich - cywilów i żołnierzy trzyma się jak zwierzęta. Inni ripostują, że to jednak więzienie. Zdaniem wszystkich jeńców jest zbyt dużo. Oceniają ich na 3-4 tysiące.
Uwolnieni jeńcy opowiadają, że zdarza się brutalne traktowanie, żołnierze używają siły. Opowieści marynarzy straszą przede wszystkim rodziny jeńców, które przyjeżdżają pod obóz w nadziei, że znajdą swoich bliskich. Poszukującym nikt jednak nie chce udzielić informacji.
Z zarzutami o brutalne traktowanie jeńców a także celowe nieudzielanie informacji, kto jest w obozie, nie zgadzają się Brytyjczycy. "Wszystko, co dzieje się w obozie, jest zgodne z konwencją genewską. Nie możemy udzielać informacji o jeńcach, bo tworzona jest dopiero ewidencja. Pracuje nad tym 50 tłumaczy" - powiedział jeden z Brytyjczyków. Dodał, że informacje zostaną przekazane Czerwonemu Krzyżowi, za którego pośrednictwem trafią do poszukujących swoich bliskich rodzin.
W obozie pod Safuan siedzą zwykli pozbawieni wyboru żołnierze i ci, którzy strzelali do dezerterów, cywile i bezwzględni oprawcy reżimu. W końcu jednak ci uwolnieni z zarzutów wrócą do swoich domów. Od tego, co zobaczą i co przeżyją w obozie, będzie zapewne zależeć, co będą robić dalej i po czyjej staną stronie - ocenia Kaczmarek. (reb)