Irak - jak wyglądało głosowanie
Głosowanie w wyborach wymagało od Irakijczyków odwagi, wiary w szczytnie brzmiące hasła partii politycznych i zaufania do bliżej nieznanych kandydatów, których większość z obawy przed terrorystami nie spotykała się z wyborcami i nawet nie ujawniała swych twarzy na plakatach.
Kandydaci, których było ponad 7500, mogli walczyć o 275 mandatów w Zgromadzeniu Narodowym praktycznie incognito, bo wyborcy głosowali na ugrupowania i koalicje, a nie bezpośrednio na polityków umieszczonych na listach partyjnych. Zaledwie 27 osób walczyło o mandat w charakterze kandydatów niezależnych.
Cały kraj był jednym wielkim okręgiem i miejsca w parlamencie zostaną rozdzielone proporcjonalnie do liczby głosów oddanych na każdą z przeszło 80 list partyjnych lub koalicyjnych. Na przykład partia, która zgromadzi 20% głosów, otrzyma jedną piątą mandatów, czyli 55. Kandydat indywidualny, aby wygrać, musi zgromadzić przynajmniej jedną dwieście siedemdziesiątą piątą część głosów (0,36%).
Każdy wyborca musiał przynieść z sobą do punktu głosowania dwa dowolne dowody tożsamości opatrzone zdjęciem. Od komisji dostawał dwie karty do głosowania - jedną do parlamentu, a drugą do rady prowincji. (W trzech prowincjach kurdyjskich na północy Iraku wręczano głosującym jeszcze jedną kartę, bo tam wybierano także 111-osobowy parlament regionalny).
Na karcie do głosowania w wyborach do parlamentu znajdowały się nazwy partii lub koalicji, bądź nazwiska kandydatów niezależnych, ich numery i symbole graficzne (bo nie wszyscy Irakijczycy umieją czytać).
W grudniu, gdy odbywało się losowanie numerów wyborczych, pominięto pierwsze sto numerów, od jednego do stu, tak by wszystkie listy były trzycyfrowe. Chodziło o to, by uniknąć konfuzji u mało doświadczonych wyborców irackich, którzy mogliby pomyśleć, że lista z numerem 1 jest ważniejsza od listy na przykład z numerem 134.
Lista Zjednoczonego Sojuszu Irackiego, który jest koalicją głównych szyickich partii religijnych i około 20 mniejszych ugrupowań i ma szanse na zdobycie największej liczby mandatów, nosi numer 169.
Palec wyborcy, który otrzymał karty do głosowania, znaczono niezmywalnym (dającym się usunąć po trzech dniach) tuszem, co miało zapobiec powtórnemu głosowaniu.
Niektórzy wyborcy pozowali potem fotoreporterom do zdjęć, wysuwając do przodu zabarwiony palec. Inni byli ostrożniejsi, bo terroryści grożą, że po zakończeniu wyborów będą rozpoznawać głosujących po zabarwionym palcu i zabijać jako "kolaborantów".