Iracki pilot pochowany razem z Amerykanami
Iracki pilot, który zginął w maju w razem z czterema lotnikami amerykańskimi w katastrofie irackiego samolotu wojskowego, spoczął razem z nimi na amerykańskim Cmentarzu Narodowym w Arlingtonie pod Waszyngtonem.
Trzydziestoczteroletni kapitan irackich sił lotniczych Ali Hussam Abbas Ar-Rubaji jest pierwszym Irakijczykiem pochowanym na najważniejszym wojskowym cmentarzu Stanów Zjednoczonych.
Ci wojskowi razem się szkolili, razem walczyli, razem zginęli i dlatego godzi się, by ich pochowano razem - powiedział na uroczystości żałobnej gen. Michael Wooley, szef dowództwa operacji specjalnych lotnictwa USA.
Szczątki Abbasa i czterech lotników amerykańskich umieszczono w jednej trumnie, spowitej flagą Stanów Zjednoczonych. Nawet testy DNA nie pozwoliły zidentyfikować części szczątków ofiar katastrofy jednosilnikowego samolotu, który rozbił się 30 maja w prowincji Dijala na północny wschód od Bagdadu podczas lotu rekonesansowego.
Wcześniej rodziny lotników pochowały oddzielnie te szczątki swoich bliskich, które udało się rozpoznać.
Niezidentyfikowane szczątki pochowano z pełnymi honorami wojskowymi. Dowódca irackich sił powietrznych gen. Kamal Abdul- Sattar Barzani wręczył irackie flagi rodzicom Abbasa i wdowie po nim.
Przyczyn katastrofy samolotu jeszcze nie ustalono, ale Wooley powiedział, że nie przypuszcza się, aby maszynę ktoś zestrzelił.
Na cmentarzu w Arligtonie mogą spoczywać Amerykanie polegli na wojnie, żołnierze mający co najmniej 20 lat służby czynnej i posiadacze najwyższych amerykańskich odznaczeń wojskowych. Leży na nim także 62 cudzoziemców. Dotychczas pochowano tam 184 żołnierzy, którzy zginęli w operacji Iracka Wolność.