PolskaIPN oczyszcza z podejrzeń kierowcę ks. Popiełuszki

IPN oczyszcza z podejrzeń kierowcę ks. Popiełuszki

IPN zdecydował się też rozstrzygnąć spekulacje na temat domniemanej współpracy z SB Waldemara Chrostowskiego, który był kierowcą ks. Jerzego Popiełuszki. - W IPN nie ma żadnych materiałów świadczących o tym, że był współpracownikiem - mówi w rozmowie z tvp.info prof. Jan Żaryn, szef pionu edukacyjnego IPN.

IPN oczyszcza z podejrzeń kierowcę ks. Popiełuszki
Źródło zdjęć: © AFP

Jednoznaczne stanowisko IPN wiąże się z opublikowaniem pracy „Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki 1982–1984”. Chrostowskiego o związki z SB oskarżył go w 2005 roku Wojciech Sumliński, autor książki „Kto naprawdę Go zabił”. - Te spekulacje przecinamy, ale na plus. Na dzień dzisiejszy, w IPN nie ma żadnych materiałów świadczących o tym, że był współpracownikiem. Są natomiast dowody, że był rozpracowywany jako figurant sprawy krypt. „Desperat”. Zapis, istniejący w ewidencji: „zabezpieczenie operacyjne” nie może być interpretowany, sam w sobie, jako dowód na jakąkolwiek współpracę - mówi prof. Żaryn.

IPN postanowił też przeciąć medialne spekulacje i potwierdzić fakt, że w latach 1980-82 ks. prałat Henryk Jankowski został zarejestrowany jako współpracownik SB - w kategorii „kontakt operacyjny” - o kryptonimie „Delegat” i „Libella”. - Dokumenty nie pozostawiają co do tego wątpliwości - mówi prof. Żaryn.

Prof. Żaryn podkreśla jednak: - Od 1983 roku prałat Jankowski uznawany jest przez SB za wyjątkowo niebezpiecznego kapłana. Prowadzone są przeciwko niemu represje, jest szykanowany - wyjaśnia.

Spekulacje na temat domniemanej współpracy ks. Jankowskiego z bezpieką pojawiły się w sierpniu 2006 roku, kiedy to „Rzeczpospolita” napisała, że w otoczeniu Lecha Wałęsy był wpływowy agent o pseudonimie „Delegat”. Wkrótce prasa zaczęła spekulować, ze osobą tą mógł być prałat Jankowski, ten jednak zdecydowanie zaprzeczył. - Pasuję do charakterystyki Delegata, ale to nie ja - oświadczył wtedy prałat Jankowski.

Teraz prałat Jankowski nie chce komentować sprawy. - Nie widzę potrzeby, żeby się do tego odnosić. Nie wiem, kto był „Libellą" i "Delegatem”, ale na pewno nie ja. Dziwi mnie ta publikacja. Zawiera nieprawdę, a każdy czytelnik zasługuje, by poznać prawdę - mówi prałat Jankowski w rozmowie z serwisem tvp.info.

Marcin Dzierżanowski, Wiktor Ferfecki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)