Interwencja poselska po ustaleniach WP. Sprawa trafiła do RPO i UODO
Bartosz Kownacki złożył dwie interwencje poselskie ws. sygnalistki z berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego. Kobieta została zwolniona po tym jak zdecydowano, że wadliwie został przyznany jej status.
Poseł PiS Bartosz Kownacki poinformował, że złożył interwencje poselskie u Rzecznika Praw Obywatelskich oraz w Urzędzie Ochrony Danych Osobowych ws. sygnalistki Hanny Radziejowskiej.
Kobieta została odwołana ze stanowiska przez swojego przełożonego Krzysztofa Ruchniewicza, gdy ten dowiedział się, że kobieta zgłaszała niewłaściwe działania dyrektora Instytutu Pileckiego. Całą sprawę opisaliśmy w WP jako pierwsi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyscyplinarka dla sygnalistki. "Gigantyczny chaos medialny"
Konwacki w interwencji do RPO apeluje o podjęcie działań zmierzających do objęcia sprawy ochroną instytucjonalną, wszczęcie postępowania wyjaśniającego w zakresie prawidłowości postępowania instytucji podległych Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz zbadanie, czy w sprawie doszło do naruszenia zakazu działań odwetowych.
UODO według posła powinno sprawdzić zbadanie, czy w tej sprawie doszło do naruszenia ochrony danych osobowych i podjęcie stosownych działań nadzorczych, w tym rozważenie wszczęcia postępowania administracyjnego wobec administratora danych.
Hanna Radziejowska dostała status sygnalistki i ją odwołano
Była kierownik berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego została odwołana 14 sierpnia. Jak przekazał dyrektor Instytutu, prof. Krzysztof Ruchniewicz, "ostatnie działania Radziejowskiej poważnie podważyły zaufanie u pracodawcy".
Ale jak ujawniła Wirtualna Polska, dyrektorowi przeszkadzało to, że podległa mu kierownik poinformowała ministerstwo o nieprawidłowościach. 15 sierpnia napisaliśmy, że Hanna Radziejowska w poufnej korespondencji informowała ministrów kultury - Hannę Wróblewską i jej następczynię Martę Cienkowską - o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu instytutu kierowanego przez prof. Krzysztofa Ruchniewicza. Zarzucała mu m.in. mobbing oraz narażenie na szkodę interesów polskiego państwa poprzez chęć zwrotu znajdujących się w Polsce dóbr kultury innym państwom, w tym Niemcom.
W trakcie korespondencji z resortem Radziejowska otrzymała 3 kwietnia status sygnalistki. Od tej chwili nie można było podejmować żadnych działań odwetowych w stosunku do sygnalistki. Ministerstwo kultury złamało jednak daną obietnicę i przekazało korespondencję dyrektorowi Instytutu Pileckiego. A ten zwolnił Radziejowską. Co więcej, jak poinformowała WP we wtorek, chce, aby została ona zwolniona dyscyplinarnie. W tym celu skierował wniosek do niemieckiego urzędu.
Po publikacji WP z 15 sierpnia 2025 r., w której nazwaliśmy Hannę Radziejowską sygnalistką, ministerstwo oraz Instytut Pileckiego stwierdziły, że nigdy nie uzyskała tego statusu. Kiedy opublikowaliśmy dowód w postaci maila od pracownika z ministerstwa kultury, zmieniono zdanie. Poinformowało nas, że status sygnalistki został Radziejowskiej przyznany przez pomyłkę. A urzędnik, który to zrobił, nie ma uprawnień do decydowania o przyznaniu statusu sygnalisty.