Dyscyplinarka dla sygnalistki. Minister Cienkowska pozwala ją zwolnić, Ruchniewicz pisze do Niemców

Nie tylko utrata stanowiska kierownika berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego, ale również dyscyplinarne zwolnienie z pracy. Takie konsekwencje mają spotkać Hannę Radziejowską, która poinformowała minister kultury Martę Cienkowską o nieprawidłowościach w Instytucie. Minister, za pośrednictwem swojego współpracownika, przekazała poufny list szefowi Radziejowskiej.

PrezesDyrektor Instytutu Pileckiego Krzysztof Ruchniewicz i minister kultury Marta Cienkowska
Źródło zdjęć: © gov.pl
Paweł FigurskiPatryk Słowik
  • Hanna Radziejowska, była już kierowniczka berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego, poinformowała o nieprawidłowościach w instytucji, co doprowadziło do jej odwołania i planowanego - jak ujawniamy w Wirtualnej Polsce - dyscyplinarnego zwolnienia.
  • Poufny list Radziejowskiej do minister kultury Marty Cienkowskiej został przekazany dyrektorowi Instytutu Pileckiego, co jest naruszeniem zasad ochrony sygnalistów. Ministerstwo twierdzi, że status sygnalistki został przyznany przez pomyłkę.
  • Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, Instytut Pileckiego zwrócił się do berlińskiego urzędu o opinię w sprawie zwolnienia - a nie tylko utraty funkcji. Dokumenty potwierdzają, że represje zawodowe są konsekwencją interwencji u minister Marty Cienkowskiej.

Wirtualna Polska dotarła do pisma, które Instytut Pileckiego przesłał do jednego z niemieckich urzędów (dokładnie do Landesamt für Gesundheit und Soziales w Berlinie - w tłumaczeniu to Urząd Krajowy ds. Zdrowia i Spraw Społecznych w Berlinie - red.). Prosi w nim o opinię na temat możliwości dyscyplinarnego pozbawienia pracy Hanny Radziejowskiej, odwołanej kierowniczki berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego.

Dyrektor Instytutu Krzysztof Ruchniewicz wprost przyznaje w piśmie do Niemców, że powodem zwolnienia Radziejowskiej ma być to, że wysłała swoje zastrzeżenia do minister kultury Marty Cienkowskiej.

"Zwolnienie następuje z ważnego powodu, ponieważ pracownica Radziejowska (…) bezprawnie i bez zachowania w poufności oraz bez uprzedniej wewnętrznej dyskusji przekazała osobom trzecim poufne informacje wewnętrzne przedsiębiorstwa lub treść rozmów, oskarżając dyrektora Instytutu, prof. dr. hab. Krzysztofa Ruchniewicza, oraz zarzuca mu ogólne naruszenia prawa" - czytamy w dokumencie wysłanym Niemcom (tłumaczenie własne, dokument jest sporządzony w języku niemieckim).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tymczasowy pomnik dla Polaków w Berlinie. Forma budzi kontrowersje

Ruchniewicz przyznaje też jednoznacznie, że list, który Radziejowska wysłała do Cienkowskiej w trybie ustawy o ochronie sygnalistów oraz poprosiła o zachowanie go w poufności, otrzymał z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Z całego pisma wynika, że kwestia dyscyplinarnego zwolnienia z pracy ma się odbyć przy aprobacie polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Spytaliśmy Instytut Pileckiego, czy faktycznie chce dyscyplinarnie zwolnić Radziejowską. Rzeczniczka prasowa Instytutu odmówiła odpowiedzi na pytanie.

Sprawa jest o tyle skomplikowana, że obowiązują w tym wypadku dwa różne porządki prawne: polski i niemiecki. Radziejowska z jednej strony jest pracownikiem polskiego instytutu. Z drugiej - pracowała w Niemczech i niemieckie prawo również ma zastosowanie do jej sytuacji.

Źródło Wirtualnej Polski zbliżone do niemieckich służb dyplomatycznych wskazuje, że Niemcy woleliby ani nie pomagać dyrektorowi Instytutu Pileckiego w dyscyplinarnym zwolnieniu pracownicy, ani nie uważają za zasadne w tym przeszkadzać.

- To wewnętrzna sprawa Polski. A od oceny zasadności zwolnienia z pracy u nas są sądy, a nie politycy - usłyszeliśmy od Niemców.

List poufny, ale ujawniony

Przypomnijmy najważniejsze fakty. 15 sierpnia Wirtualna Polska napisała, że odwołana ze stanowiska kierowniczki niemieckiego oddziału Instytutu Pileckiego Hanna Radziejowska w poufnej korespondencji informowała ministrów kultury - Hannę Wróblewską i jej następczynię Martę Cienkowską - o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu instytutu kierowanego przez prof. Krzysztofa Ruchniewicza.

Radziejowska zarzucała Ruchniewiczowi m.in. mobbing oraz narażenie na szkodę interesów polskiego państwa poprzez chęć zwrotu znajdujących się w Polsce dóbr kultury innym państwom, w tym Niemcom.

3 kwietnia 2025 r. Radziejowska otrzymała od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego status sygnalistki. Resort uznał, że przekazywane przez nią informacje spełniają wymogi stawiane w ustawie o ochronie sygnalistów. Od tego momentu obowiązkiem ministerstwa było strzec Radziejowską. Z przepisów wynika bowiem, że nie wolno podejmować żadnych działań odwetowych w stosunku do sygnalistów.

Radziejowska, po uzyskaniu statusu sygnalistki, prowadziła z ministerstwem dalszą korespondencję.

W sierpniu "Rzeczpospolita" ujawniła, że prof. Ruchniewicz chciał zorganizować seminarium dotyczące zwrotu dóbr kultury przez Polskę na rzecz Niemiec. Dziennik informował, że o planach Ruchniewicza szefowa oddziału Instytutu Pileckiego w Berlinie zaalarmowała nową minister kultury Cienkowską i chargé d’affaires ambasady w Berlinie Jana Tombińskiego.

Z informacji WP - pochodzących z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - wynika, że Radziejowska wprost zaznaczyła w korespondencji do Cienkowskiej, że prowadzona jest ona w poufności oraz przy zastosowaniu ochrony dla sygnalistów.

Mimo to Cienkowska, za pośrednictwem współpracowników w ministerstwie, przekazała poufny list Radziejowskiej prof. Krzysztofowi Ruchniewiczowi, którego list dotyczył.

W piśmie Instytutu Pileckiego do Niemców czytamy: "O piśmie pracownicy Radziejowskiej wraz z załącznikami poinformował dyrektora Ruchniewicza w wiadomości e-mail z dnia 05.08.2025 r. pan Piotr Rypson". Rypson to dyrektor Departamentu Dziedzictwa Kulturowego w resorcie kultury.

Wcześniej to pracownik tego departamentu przyznał status sygnalistki Hannie Radziejowskiej.

Po publikacji WP z 15 sierpnia 2025 r., w której nazwaliśmy Hannę Radziejowską sygnalistką, ministerstwo oraz Instytut Pileckiego stwierdziły, że nigdy nie uzyskała tego statusu.

Przekazaliśmy więc ministerstwu dowód - informację pochodzącą z samego ministerstwa. To e-mail, który pracownik Departamentu Dziedzictwa Kulturowego wysłał 3 kwietnia 2025 r. do Hanny Radziejowskiej. W kopii wiadomości znajdowała się naczelniczka wydziału należącego do tego departamentu.

Ministerstwo wtedy zmieniło zdanie. Poinformowało nas, że status sygnalistki został Radziejowskiej przyznany przez pomyłkę. A Konrad Rodziewicz, który przyznał status sygnalistki w imieniu resortu, jako pracownik Departamentu Dziedzictwa Kulturowego, nie ma uprawnień do decydowania o przyznaniu statusu sygnalisty.

"Jego mail do pani Radziejowskiej nie jest dowodem przyznania tego statusu przez Ministerstwo. Korespondencja pani Radziejowskiej nie spełniała wymogów merytorycznych określonych w ustawie z dnia 14 czerwca 2024 r. o ochronie sygnalistów" - wskazał resort. I dodał, że w związku z korespondencją pana Konrada Rodziewicza z panią Hanną Radziejowską trwa procedura wyjaśniająca.

Milczenie minister Cienkowskiej

Sytuacja wygląda więc następująco: Hanna Radziejowska została w kwietniu 2025 r. objęta ochroną przez ministerstwo kultury. Poinformował ją o tym pracownik jednego z departamentów. Wiemy to z samego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

W sierpniu 2025 r. dyrektor tego departamentu przekazał szefowi Instytutu Pileckiego poufną korespondencję Radziejowskiej adresowaną bezpośrednio do minister Marty Cienkowskiej. Wiemy to z pisma Instytutu Pileckiego do niemieckich urzędników.

Krzysztof Ruchniewicz z powodu korespondencji pomiędzy Radziejowską a minister Cienkowską odwołał Radziejowską ze stanowiska kierowniczki berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego. Teraz, dodatkowo, chce ją dyscyplinarnie zwolnić z pracy. Jako powód wskazuje to, że Radziejowska pisała do "osób trzecich", czyli do ministrów kultury - ministrów, bo informacja trafiła również do poprzedniczki minister Cienkowskiej.

W korespondencji do niemieckiego urzędu, którego opinia miałaby pomóc Instytutowi przy ewentualnym sporze sądowym, Ruchniewicz powołuje się na Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Marta Cienkowska, od chwili ujawnienia informacji o wycieku z ministerstwa pisma od sygnalistki, milczy na ten temat. Przekazała jedynie mediom, że za politykę kadrową w Instytucie Pileckiego odpowiada dyrektor Instytutu, a nie ona.

Paweł Figurski i Patryk Słowik, dziennikarze Wirtualnej Polski

Napisz do autorów: Pawel.Figurski@grupawp.pl, Patryk.Slowik@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie

Hamas uwolni dziś zakładników. Opublikowali listę nazwisk
Hamas uwolni dziś zakładników. Opublikowali listę nazwisk
Partia Socjalistyczna zwycięża w wyborach samorządowych w Portugalii
Partia Socjalistyczna zwycięża w wyborach samorządowych w Portugalii
Chiny aresztowały pastora. USA grzmią: wrogość wobec chrześcijan
Chiny aresztowały pastora. USA grzmią: wrogość wobec chrześcijan
Tragiczne odkrycie na Mazowszu. Ciało dryfowało metr od brzegu
Tragiczne odkrycie na Mazowszu. Ciało dryfowało metr od brzegu
Najmłodsza sejmowa reporterka. Rodzice pozwali 50 osób ze szkoły
Najmłodsza sejmowa reporterka. Rodzice pozwali 50 osób ze szkoły
Polacy wierzą w Amerykanów na wypadek ataku. Najnowszy sondaż
Polacy wierzą w Amerykanów na wypadek ataku. Najnowszy sondaż
Trump ogłosił zakończenie wojny. Leci na Bliski Wschód
Trump ogłosił zakończenie wojny. Leci na Bliski Wschód
Płonie skład ropy na Krymie. Kolejne uderzenie Ukraińców
Płonie skład ropy na Krymie. Kolejne uderzenie Ukraińców
Szpieg w warszawskim ratuszu. Tomasz L. stanie przed sądem
Szpieg w warszawskim ratuszu. Tomasz L. stanie przed sądem
Słowa posła oburzyły ministra. "Oczekuję przeprosin"
Słowa posła oburzyły ministra. "Oczekuję przeprosin"
Rosja zbroi się na lata. Analitycy ostrzegają NATO
Rosja zbroi się na lata. Analitycy ostrzegają NATO
Trump przekaże Ukrainie upragnioną broń? "Muszę porozmawiać z Rosją"
Trump przekaże Ukrainie upragnioną broń? "Muszę porozmawiać z Rosją"