Internauta wierci dziurę w brzuchu władzy. "Realizuję tylko prawa suwerena"
Ujawnił w dokumentach konflikt prezydenta Andrzeja Dudy z szefem MON Antonim Macierewiczem, rozliczał z pieniędzy ministra Jana Szyszkę, po jego pytaniach tłumaczy się sama premier i jej ministrowie. Poznajcie założyciela profilu Dane Publiczne na Twitterze.
24.08.2017 | aktual.: 24.08.2017 14:04
Pewnie myślicie, że stoi za nim zespół prawników. Zadaje tak sformułowane pytania, że władza czuje się zobowiązana odpowiedzieć i robi to. Na pewno musi mieć jakieś dotacje na działalność, na normalną pracę nie miałby czasu, przecież non stop śle te swoje pytania. Nic z tych rzeczy.
- Niedawno skończyłem studia i pracuję w finansach. Działam sam, w wolnym czasie, gdy tylko jakaś sprawa mnie szczególnie zainteresuje, zaczynam pisać pytania. Kiedy kończy się młyn w pracy, wieczorem siadam do komputera i zastanawiam się, co było wydarzeniem dnia - mówi człowiek stojący za kontem Dane Publiczne na Twitterze. Codziennie bombarduje publiczne urzędy i polityków kłopotliwymi pytaniami. Zgodził się opowiedzieć o swojej misji.
Obserwuje cię rzecznik rządu. Czyżbyś zaczął wkurzać władzę?
Jakie masakruje, jakie wkurza to zwykła realizacja praw suwerena. Obserwują mnie osoby ze wszystkich opcji. Od Krzysztofa Bosaka po Radka Sikorskiego. Duże grono followersów stanowią dziennikarze, od nowego szefa Wiadomości Jarosława Olechowskiego po Tomasza Sekielskiego.
Nad czym teraz pracujesz?
Pracuję głównie nad tematami dominującymi w mediach. Gdy słyszę wypowiedź przedstawiciela władzy na dany temat, staram się dowiedzieć, o czym nie poinformował, co mógł ominąć i dlaczego. Po tym jak MON poinformował, że w związku z piątkowymi nawałnicami w miejscowości Rytel wysłano wojsko dopiero po kilku dniach, czyli w poniedziałek. Napisałem wtedy do władz województwa pytanie, od kiedy informowano MON i czy wojewoda wizytował miejsca zniszczone nawałnicą.
Ponieważ władza mówi o puczu grudniowym i sierpniowym, napisałem do premier i MSWiA, czy złożyli już zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez przedstawicieli opozycji. Gdy dużo mówiło się o reparacjach ze strony Niemiec, zapytałem dlaczego tych samych żądań nie wysuwamy w stronę Rosji.
Dlaczego się tym zająłeś?
Przez długi czas byłem tylko biernym obserwatorem. Od kilku lat śledziłem Sieć Obywatelską Watchdog Polska, która patrzy na ręce rządzącym, bez względu na opcje polityczne będące u władzy. Zainspirowany ich działalnością wysyłałem czasami jeden, dwa wnioski o informację publiczną, bardzo sporadycznie. Jednak po tym, jak watchdogów zaatakowała poseł Krystyna Pawłowicz pomyślałem sobie, że trzeba wziąć się do roboty, bo w ekipie dobrej zmiany pojawiła się ta sama buta i arogancja co u poprzedników.
Zwłaszcza że sama poseł Pawłowicz dobrze wiedziała, że z równą intensywnością rozliczane były za rządów poprzedników np. Pałac Prezydencki czy Sąd Najwyższy. Od tego czasu zacząłem wysyłać po kilka wniosków dziennie.
Co uznajesz za swój sukces?
Pierwszą informacją jaką wrzuciłem na Twittera był koszt wyjazdowego posiedzenia ministra Jana Szyszki, o którym jego rzecznik kilka dni przed wyjazdem mówił, że minister zapłaci z własnej kieszeni.
Najlepszą inspiracją jest to, co dzieje się na Twitterze. Gdy zaobserwuję, że jakiś temat jest żywo komentowany - staram się zebrać kilka pytań i dowiedzieć coś więcej u źródła. Tak było w przypadku napiętych relacji szefa Ministerstwa Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza i środowiska prezydenta Andrzeja Dudy.
*Potem pojawiły się dziesiątki publikacji w mediach na ten temat. Dowiedzieliśmy się między innymi, że podległa ministrowi Macierewiczowi Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła postępowanie wobec prezydenckiego doradcy generała Jarosława Kraszewskiego *
To, co ujawniłem, było jedną z pierwszych informacji, o tym jak źle układa się na linii MON-Pałac. Notabene wpadłem na nią bardzo przypadkowo. Kancelaria prezydenta jeszcze za czasów ministra Magierowskiego napisała, że prezydent wysłał do MON listy w sprawie obsady dowództwa w Elblągu oraz attachatów. Pomyślałem sobie wtedy - a może wysłał więcej. No i okazało się, że rzeczywiście.
Kolejna głośna afera dotyczyła dróg. Minister musiał ci przyznać, że podpisał umowę na słownie jeden odcinek autostrady.
Zobaczyłem kiedyś, jak minister infrastruktury podpisywał coś w stylu "list intencyjny ws. przygotowania planu budowy drogi". Pomyślałem sobie, że minister to powinien raczej drogi otwierać, więc zapytałem, jak wygląda sytuacja z drogami.
A czego się nie dowiedziałeś?
Kto w Ministerstwie Kultury pracuje nad ustawą o dekoncentracji mediów. Okazało się to tajne. Dobrze, że jest potwierdzenie i wiemy chociaż, które ministerstwo się tym zajmuje. Pomimo zapewnień Krzysztofa Łapińskiego nie dowiemy się, kto wnioskował o ułaskawienie dla ministra Kamińskiego, ani kto w Kancelarii Prezydenta się tym zajmował. Według partii PiS imię i nazwisko przedstawiciela wydelegowanego do prezydenckiego Komitetu Obchodów 100. Rocznicy Niepodległości to nie informacja publiczna.
Jeśli nie uzyskam odpowiedzi z jednej instytucji, staram się zadawać pytania w drugiej. Skoro nie uzyskałem nazwiska reprezentanta PiS w rocznicowych uroczystościach, spytam o nie w Kancelarii Prezydenta. Aż do skutku. Często również dopisuję pytania do listy na później, w "wolnym czasie". Niestety ta lista rośnie w zastraszającym tempie.