Internauci polemizują z prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem. Wszystko przez pandy
- To nasz cel, i wierzę, że go osiągniemy - podkreślił prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Zabrzmiał poważnie, a mówił o sprowadzeniu do oliwskiego ZOO pand wielkich. Użytkownicy mediów społecznościowych przecierają oczy. Pytają, czy miasto nie ma innych priorytetów.
Trwa kampania samorządowa. Obecny prezydent Gdańska Paweł Adamowicz startuje w wyborach. Obiecuje mieszkańcom nie lada atrakcję. Chcę sprowadzić z Chin parę pand wielkich. Nie mówi o tym jednak jako o postulacie wyborczym. Już podjął działania w tym kierunku. Internauci nie odebirają tego pomysłu z takim entuzjazmem jak polityk.
- Chcemy, aby do Gdańska przyjechała para nowych mieszkańców, dwie pandy wielkie - mówił we wtorek na konferencji prasowej Adamowicz. Jak dodał, jest ich obecnie na świecie ponad 1800 osobników, żyją na terenie Chińskiej Republiki Ludowej. Gdybyśmy dzisiaj chcieli z bliska zobaczyć te zwierzęta, musielibyśmy udać się co najmniej do Berlina albo do Wiednia.
Okazuje się, że prezydent Gdańska nie rzuca słów na wiatr. Podjął już odpowiednie kroki. - W sierpniu gościłem nowego ambasadora Chińskiej Republiki Ludowej w Warszawie, rozmawialiśmy o wielu wspólnych przedsięwzięciach. Poprosiłem go m.in., aby nas wsparł w staraniach o pandy wielkie w naszym mieście. One trochę potrwają, ale trzeba zacząć. To nasz cel, i wierzę, że go osiągniemy. Dzisiaj publicznie ogłaszamy start - podkreślił.
Nie wszyscy doceniają te niełatwe starania Adamowicza. Internautów nie przekonuje argument, że żaden polski ogród zoologiczny nie miał wśród swoich mieszkańców pand wielkich, gdańskie ZOO byłoby pierwsze.
"Czy Gdańsk stać na pandy?", "czy Gdańsk bardziej potrzebuje pary pand czy jednak czegoś bardziej bliżej mieszkańców?" - pyta użytkowniczka Facebooka.
Inny internauta zastanawia się, "skąd te pandy teraz wyskoczyły?" - czy to plan na rozwój ZOO, czy może pomysł wyborczy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
