Instytut Psychiatrii rozwiązuje umowę ze słynnym profesorem. To bohater reportażu WP
Dyrekcja Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie rozwiązała umowę z prof. Januszem Heitzmanem. To kolejne stanowisko, które psychiatra traci po publikacji reportażu "Nietykalny" w Wirtualnej Polsce. Wcześniej odwołano go m.in. z funkcji pełnomocnika ministra zdrowia i z komisji kodyfikacyjnej. W tle są śledztwa dotyczące między innymi wykorzystania seksualnego nieletnich.
W listopadzie Wirtualna Polska opublikowała reportaż "Nietykalny". Ujawniliśmy w nim, że jeden z najbardziej znanych polskich psychiatrów prof. Janusz Heitzman zaprosił jednego ze swoich pacjentów, wówczas 15-letniego Marka, do siebie do domu, spędził z nim noc i się przy nim onanizował.
Nastolatek zgłosił sprawę na policję, ale prokuratura umorzyła sprawę. Okazało się, że śledczy nie badali sytuacji pod kątem wykorzystania małoletniego. To niejedyna taka historia. Wobec profesora toczy się też postępowanie ws. relacji z innym pacjentem - dotyczy wykorzystania seksualnego małoletniego. Śledztwo w tej sprawie od blisko roku prowadzi krakowska prokuratura.
Kilka godzin po publikacji pojawiła się reakcja ministerstwa zdrowia, które odwołało psychiatrę z funkcji członka Rady ds. Zdrowia Psychicznego. Zlikwidowano też stanowisko pełnomocnika ds. psychiatrii sądowej, które od 5 lat zajmował.
Psychiatria dziecięca w Polsce. Dr Wojciech Feleszko mówi, w czym tkwi największy problem
Haitzman ciągle jednak pozostawał pracownikiem Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Był szefem Kliniki Psychiatrii Sądowej. Ministerstwo Zdrowia, któremu placówka podlega, informowało, że trwają wewnętrzne procedury mające wyjaśnić sprawę.
W tym tygodniu otrzymaliśmy informację, że dyrekcja postanowiła rozwiązać z Heitzmanem umowę o pracę.
"Pracuje, ale jest w okresie wypowiedzenia. Umowa została rozwiązana w wyniku wypowiedzenia po stronie Pracodawcy. Okres wypowiedzenia trwa do 31.03.2026 roku" - czytamy w wiadomości przesłanej nam przez władze instytutu.
To nie koniec. Podczas posiedzenia Rady Naukowej Instytutu 4 grudnia, psychiatra stracił też funkcję rzecznika dyscyplinarnego w placówce.
FERS i konsultant
Profesor Heitzman był do niedawna także kierownikiem merytorycznym projektu w ramach Funduszu Europejskiego dla Rozwoju Społecznego. Chodzi o projekt wart ćwierć miliarda złotych, które otrzymał Instytut Neurologii i Psychiatrii.
- Od 1 listopada br. prof. Heitzman nie pełni już funkcji kierownika merytorycznego w projekcie FERS - informuje nas Ministerstwo Zdrowia. I dodaje, że psychiatra sam zrezygnował z tej funkcji. Sprawa jest o tyle istotna, że w ramach projektu, Heitzman współpracował z konsultantem krajowym w dziedzinie psychiatrii profesorem Piotrem Gałeckim. To Gałecki był jedną z osób, która zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Heitzmana, ale nie wpłynęło to na przygotowywanie projektu, dotyczącego między innymi tworzenia procedur w psychiatrii dzieci i młodzieży.
Okoliczności opisywaliśmy w tekście "Donieśli do prokuratury, ale bili mu brawo. Dlaczego profesor Heitzman był nietykalny?", w którym napisaliśmy, jak środowisko psychiatrów i instytucje publiczne działały w sprawach, w których pojawiało się nazwisko profesora i dlaczego do czasu publikacji WP nie podjęto żadnych decyzji.
RPO i Naczelna Izba Lekarska
Profesor Heitzman przestał być częścią zespołu eksperckiego Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, która działa przy ministrze sprawiedliwości.
Przewodniczący komisji, prof. Włodzimierz Wróbel, po rozmowie z wiceminister sprawiedliwości Marią Ejchart wydał zarządzenie o rekonstrukcji zespołu i profesor Heitzman nie jest już jego członkiem. Wróbel dodaje, że trudno, by do czasu wyjaśnienia sprawy prof. Heitzman brał udział w pracach komisji.
Po naszym reportażu "Nietykalny" zareagowało także Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.
- Rzecznik Praw Obywatelskich podjął decyzję o zawieszeniu członkostwa profesora Janusza Heitzmana w Komisji Ekspertów ds. Ochrony Zdrowia Psychicznego do czasu wyjaśnienia tej sprawy - przekazuje Wirtualnej Polsce Anna Kabulska z Biura RPO.
Jednocześnie sprawę bada Naczelna Izba Lekarska.
- Jestem zszokowany przedstawionymi informacjami. Opisany materiał traktujemy jako wiarygodne doniesienie o możliwości złamania Kodeksu etyki lekarskiej. Natychmiast wdrażamy stosowne procedury celem dokładnego wyjaśnienia sprawy i ewentualnego wyciągnięcia konsekwencji, gdyby formułowane zarzuty się potwierdziły - mówił WP prezes NIL Łukasz Jankowski.
Profesor opiniował w najgłośniejszych sprawach w kraju. Między innymi w sprawie zabójcy Pawła Adamowicza.
Prokuratura i sprawy profesora
W sprawach, w których pojawiał się Heitzman, prowadzone były dwa śledztwa. Obydwa w krakowskich prokuraturach. Jedno z nich dokładnie opisaliśmy w reportażu "Nietykalny". 18-letni dziś Marek, zgłosił się do niego po pomoc jako 15-latek. Twierdzi, że prof. Heitzman zapraszał go do swojego domu na noc, a rano się przy nim onanizował. Według chłopaka lekarz częstował go też alkoholem, zapraszał do restauracji, wysyłał mu zdjęcia z wakacji.
Heitzman w przesłanym do WP stanowisku zaprzeczał, by kiedykolwiek zapraszał pacjentów do domu czy płacił za ich obiady. Podkreślał, że nigdy nie spał z pacjentem w jednym łóżku i nie proponował osobie małoletniej alkoholu. - Nie utrzymuję prywatnych kontaktów z pacjentami - zapewniał.
Tyle że Marka nie traktował jako pacjenta. - Określam go jako syna znajomego, a nie jako pacjenta, ponieważ nasza znajomość pierwotnie miała charakter towarzyski - przekonywał. Tej wersji przeczą jednak zarówno Marek, jak i jego ojciec.
Jak ustaliliśmy, prokuratura prowadziła postępowanie z art. 58 ust. 2 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (udzielanie substancji psychoaktywnej małoletniemu) i z art. 208 Kodeksu karnego (rozpijanie małoletniego). Ale kilka miesięcy temu umorzyła sprawę.
Nadal toczy się za to postępowanie ws. relacji profesora z innym pacjentem, o czym jako pierwsza informowała "Gazeta Wyborcza". Postępowanie dotyczy szeroko pojętego wykorzystania seksualnego małoletniego. Prokurator Oliwia Bożek-Michalec z Prokuratury Okręgowej w Krakowie precyzowała, że chodzi o doprowadzenie do innych czynności seksualnych poprzez dotykanie i że na ten moment nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Jak informowało TVN 24, profesor był już przesłuchany w ostatnich tygodniach, a do prokuratury wpłynęły dwa kolejne zawiadomienia w jego sprawie.
Dariusz Faron i Michał Janczura, dziennikarze Wirtualnej Polski