Instytucja lekarza rodzinnego upadnie?
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł uważa, że ostatnie działania Narodowego Funduszu Zdrowia mogą doprowadzić do upadku instytucji lekarza rodzinnego. Po reformie ochrony zdrowia w 1999 roku, cały system opieki zdrowotnej oparty miał być właśnie na tej instytucji.
26.11.2003 | aktual.: 26.11.2003 14:11
Większość lekarzy rodzinnych nie złożyła ofert na leczenie w przyszłym roku. Lekarze twierdzą, że warunki, na jakich Fundusz chce kontraktować u nich świadczenia zagrażają ich firmom. Prezes Radziwiłł uważa, że działanie Funduszu jest psuciem tego, co w reformie się udało. Chodzi o szkodzenie małym, głównie niepublicznym zakładom opieki zdrowotnej, na których oparła się reforma organizacji podstawowej opieki lekarskiej.
Lekarze podstawowej opieki zdrowotnej po wejściu w życie reformy ochrony zdrowia w 1999 roku w większości sprywatyzowali się i założyli własne firmy. Teraz grozi im bankructwo. Środowiska lekarskie są zaniepokojone decyzjami Funduszu, który chce kontraktować podstawową opiekę zdrowotną w szpitalach i zakładach opieki zdrowotnej działających przez 24 godziny na dobę. W takiej sytuacji lekarze rodzinni, którzy nie przystąpili do konkursu ofert mogą być tylko podwykonawcami usług medycznych.
Jarosław Pinkas - wiceprezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, jeden z pionierów medycyny rodzinnej w naszym kraju podkreślił, że ta dziedzina medycyny rozwija się u nas od 10 lat a w ostatnich latach nastąpił jej duży rozwój. "To co się chce obecnie zrobić, to rzucenie lekarzy na kolana i upokorzenie środowiska lekarskiego" - powiedział Jarosław Pinkas.
W Polsce jest ponad 6 tysięcy lekarzy rodzinnych, miało być około 20 tysięcy. W ostatnich latach większość pieniędzy przeznaczanych na specjalizacje dotyczyły właśnie kształcenia lekarzy medycyny rodzinnych. (iza)