"Inicjatywa Niemiec". Nagły szczyt po wizycie Tuska w Waszyngtonie. W tle spór Berlina i Paryża
To Niemcy wystąpiły z inicjatywą zwołania pilnego szczytu Trójkąta Weimarskiego po wizycie polskich przywódców w Waszyngtonie - dowiaduje się Wirtualna Polska. Berlin i Paryż chcą zapytać Donalda Tuska o szczegóły rozmów z Joe Bidenem. Możliwe jest też wcześniejsze spotkanie w cztery oczy Olafa Scholza i Emmanuela Macrona, których relacje przechodzą poważny kryzys.
Piątkowy szczyt Trójkąta Weimarskiego na najwyższym szczeblu to pomysł, który powstał w ostatnich dniach, ale jeszcze przed rozmowami Andrzeja Dudy i Donalda Tuska z Joe Bidenem - ustaliła Wirtualna Polska w źródłach rządowych. To urząd kanclerza Scholza wysłał sygnał, że chciałby spotkania na temat wsparcia Ukrainy i kwestii bezpieczeństwa z uwzględnieniem najnowszych informacji z Waszyngtonu.
- Sytuacja jest trudna i napięta. Trzeba być w częstym kontakcie z sojusznikami na temat tego, jak można wesprzeć Kijów, bo rozmowy dotyczą przede wszystkim Ukrainy - mówi nam Adam Szłapka, minister ds. europejskich. - Spotkanie będzie również dotyczyło informacji po spotkaniach pana premiera i pana prezydenta z Joe Bidenem w USA. Musimy się przyzwyczaić, że Polska uczestniczy w najważniejszych formatach europejskich, bo jest ważnym graczem w Unii Europejskiej - podkreśla minister.
Według źródeł Wirtualnej Polski liderzy Polski, Niemiec i Francji będą rozmawiali m.in. o szczegółach wykorzystywania kolejnej transzy środków "Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju". Pieniądze mają zostać przeznaczone na dodatkowe wsparcie wojskowe dla Kijowa. W rozmowach może pojawić się również wątek wykorzystania 260 mld euro zamrożonych rezerw rosyjskiego banku centralnego. W tej sprawie opór stawia m.in. Belgia, a około 200 mld euro jest ulokowanych w belgijskiej izbie rozliczeniowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tusk ogłasza "nagły" szczyt
Premier informację o "nagłym" szczycie Trójkąta Weimarskiego ogłosił w wywiadzie dla TVP, niedługo po zakończeniu rozmów z Joe Bidenem. Donald Tusk tłumaczył, że w piątek będzie rozmawiał z prezydentem Francji i kanclerzem Niemiec o sytuacji związanej ze wspieraniem Ukrainy i blokowaniem pakietu wsparcia przez amerykański Kongres.
Słowa szefa rządu wywołały medialne spekulacje w sprawie tego, czy spotkanie w Berlinie zostało zwołane natychmiast, już po rozmowach z prezydentem USA, co mogłoby sugerować, że Joe Biden przekazał informacje, które wymagają wyjątkowo pilnych rozmów. Źródła WP w rządzie podkreślają, że choć rozmowy w Berlinie mają związek z wizytą w Waszyngtonie, to były planowane jeszcze przed rozmowami z Joe Bidenem.
Rzecznik MSZ w trakcie konferencji prasowej potwierdził, że jednym z głównym tematów rozmów będzie kwestia dozbrajania Ukrainy. Paweł Wroński mówił o "dość desperackim poszukiwaniu pieniędzy i amunicji" w kontekście impasu w amerykańskim Kongresie. Zaznaczył też, że wsparcie krajów Unii Europejskiej dla Kijowa to środki, które w znacznej części pozwalają wypłacać pensje czy emerytury, a tym nie da się wygrać wojny.
Napięcia na linii Berlin-Paryż
Gerhard Gnauck, korespondent "Frankfurter Allgemeine Zeitung" w Polsce i Ukrainie, w rozmowie z Wirtualną Polską zwraca uwagę na szczególny moment planowanego szczytu Trójkąta Weimarskiego.
- Stosunki niemiecko-francuskie, zwłaszcza w polityce bezpieczeństwa i współpracy zbrojeniowej, są na historycznym minimum. Tak samo relacje między Olafem Scholzem a Emmanuelem Macronem są najgorsze od 2021 roku. Donald Tusk, chcąc nie chcąc, jako były szef Rady Europejskiej wchodzi w bardzo trudną rolę i oby to była rola sklejająca w Trójkącie Weimarskim w sprawach dotyczących bezpieczeństwa - mówi Gnauck.
- W tle sporu mamy słowa Macrona, który na początku marca w Pradze powiedział, że jesteśmy w takim momencie w Europie, że nie wolno być tchórzem. Berlin wziął to trochę do siebie, choć Paryż odpowiedział, że nie o nich chodziło. Sytuacja jest zaostrzona, bo Berlin otwarcie pyta Francję, w jakim stopniu pomogli Ukrainie. I Paryż wyliczył, że przekazał około 4 mld euro wojskowej pomocy, czyli mniej niż Berlin - podkreśla korenspondent.
- Scholz odżegnuje się też od słów Macrona w sprawie wysłania żołnierzy państw NATO do Ukrainy. Z kolei Paryż nie rozumie, dlaczego Berlin wciąż wstrzymuje przekazanie rakiet dalekiego zasięgu Taurus dla Kijowa. To jeden z tematów wzajemnego niezrozumienia - dodaje niemiecki dziennikarz.
"Owocna konfrontacja" Macrona z Berlinem
Gnauck przypomina też, że korespondentka "FAZ" w Paryżu pisała, iż Macron już pewien czas temu wybrał sobie strategię tzw. owocnej konfrontacji z Berlinem. - Widać to już było z Angelą Merkel, która skarżyła mu się, że już nie chce sklejania rozbitej porcelany, żeby znów mogli razem pić z niej herbatę. Z kolei Macron, żegnając Merkel, dziękował za jej cierpliwość do niego - wspomina dziennikarz.
- Tusk może pełnić rolę sklejającą w Trójkącie Weimarskim. To zupełnie rzadki przypadek, bo Trójkąt Weimerski w swojej historii raczej cierpiał na brak zainteresowania Francji, a Polska i Niemcy raczej mieli wspólnotę interesów. Teraz się okaże, czy to gwałtownie się zmieniło i być może będziemy mieli kleszcze polsko-francuskie - podkreśla Gnauck.
Niemieckie media nie wykluczają, że jeszcze przed rozpoczęciem rozmów Tusk-Scholz-Macron, kanclerz Niemiec i prezydent Francji będą rozmawiali w cztery oczy. Dziennikarze w Berlinie spodziewają się, że piątkowe spotkanie może być okazją do złagodzenia ostatnich sporów.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski