Infiltracja Kremla możliwa dzięki inwazji. Służby działają
Inwazja Rosji na Ukrainę dała amerykańskiemu wywiadowi okazję do zwerbowania ludzi z otoczenia Kremla - podaje CNN. - Niezadowolenie stwarza dla nas okazję, która zdarza się raz na pokolenie - mówił szef CIA William Burns. Amerykanie w swoich planach się nawet nie ukrywają.
Wojna w Ukrainie stworzyła amerykańskim służbom rzadko spotykaną szansę. Mogą werbować Rosjan niezadowolonych z działań Kremla.
- Niezadowolenie stwarza dla nas okazję, która zdarza się raz na pokolenie - mówił jeszcze w ubiegłym roku dyrektor CIA William Burns.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ten biznes polega na wymianie informacji, które szpieg lub agent przekaże w zamian za coś, czego chce. Potrzebujemy ludzi, którzy mają pojęcie o priorytetach (rosyjskich - red.) przywódców, o tym, co starają się osiągnąć - mówi David McCloskey, były oficer CIA.
Akcja w internecie
Trwająca akcja rekrutacyjna nie jest tajemnicą państwową. CIA opublikowała w mediach społecznościowych filmy w języku rosyjskim, nawołujące do patriotyzmu wśród niezadowolonych Rosjan, którzy mają dostęp do informacji, które mogą być przydatne dla USA.
Filmy zawierają szczegółowe instrukcje dla potencjalnych rosyjskich sygnalistów, jak uniknąć wykrycia przez rosyjskie służby, korzystając z wirtualnych sieci prywatnych, czyli VPN i przeglądarki internetowej Tor, w celu anonimowego i szyfrowanego kontaktowania się z agencją za pośrednictwem tzw. darknetu.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow próbował drwić z nagrania, twierdząc, że CIA powinna umieścić je w rosyjskim serwisie VKontakte, by dotarło do jak największej liczby Rosjan. Mimo to film CIA "był bardzo produktywny" - stwierdził Burns w przemówieniu na Uniwersytecie Goodwin w Connecticut 19 kwietnia.
FBI podjęło podobne wysiłki, aby werbować źródła w USA, włączając targetowanie reklam w mediach społecznościowych na telefony zarejestrowane w pobliżu ambasady Rosji w Waszyngtonie.
Jak mówią rozmówcy CNN, Rosjanie są wściekli m.in. z powodu sankcji oraz nadużyć Kremla. Część może więc szukać wsparcia zewnętrznego.
Czytaj więcej: