Mamy też wariant indyjski. I brytyjski minister zdrowia Mat Hancock powiedział w weekend: "Jest
duże prawdopodobieństwo, że szczepionki przeciw COVID-19 skutecznie zapobiegają indyjskiemu wariantowi koronawirusa, ale
wśród osób, które nie są szczepione może się on rozprzestrzeniać jak ogień". Brytyjczycy boją się tego
wariantu indyjskiego. Pytanie czy my też powinniśmy się go obawiać przez to, że może on rozprzestrzeniać się jak ogień, jak
mówił to brytyjski minister zdrowia?
Dokładnie tak. Ja mam kontakt z moimi kolegami w Indiach, więc chorują też
osoby szczepione, ale chorują łagodnie, nie wymagają hospitalizacji, nie trafiają na intensywną
terapię. Natomiast wiadomo, że transmisja wirusa następuje bardzo intensywnie między ludźmi nieszczepionymi.
Więc dopóki my się nie wyszczepimy, będziemy też tą populacją wrażliwą
i jeżeli ten wariant trafiłby do Polski, to rzeczywiście ma szansę rozwijania się. Mało tego, tam pojawiają
się kolejne warianty i tutaj są też takie niepokojące informacje, że o
nawet większej wirulencji, czyli większej możliwości zakażania.
Pani profesor, wspomniała pani o tym, że ma kontakt ze swoimi kolegami lekarzami pracującymi w Indiach, gdzie, jak wspominałyśmy,
sytuacja jest naprawdę dramatyczna. Co oni mówią o walce z epidemią koronawirusa?
Co ich najbardziej zaskakuje, jeżeli chodzi o rozwój epidemii i wpływ przede wszystkim na organizmy?
Problemem moich kolegów w Indiach jest to, że nie mają jednakowego protokołu leczenia.
To znaczy protokoły leczenia różnią się, różne wytyczne są w różnych stanach. Dostęp jest też
dosyć różny, ograniczony dostęp do szczepionki. W związku z tym oni też propagują
leczenie w domu. I to leczenie często się różni z użyciem środków takich, których
my byśmy też nie zalecali, dlatego że one też generują pewną oporność. Tam
poza tym to jest też trochę inna populacja, to jest populacja, gdzie ludzie są często
wyniszczeni, niedożywieni, więc są dodatkowe choroby. Taka właśnie mukomerkoza jest pewnym problemem,
który jakby dodatkowo ujawnia się w trakcie COVID-u. Tak że tych problemów jest bardzo wiele. Oni są
rozżaleni brakiem środków, brakiem dostępu do szczepionek, pewną polityką rządu
też, która jest może - mają tam żal o to, że
rząd nie bardzo sobie poradził z radzeniem z epidemią.
Pani profesor, my mówimy o tym, że w wakacje będzie u nas troszkę spokojnie i tych zakażeń, zachorowań będzie mniej.
A co mówią właśnie lekarze w Indiach? Czy oni widzą to światełko w tunelu, czy na razie ta sytuacja jest na tyle dramatyczna, że oni
nie widzą tej bardzo bliskiej przeszłości?
Ostatni kontakt, który miałam, to właśnie był niepokój pojawianiem się nowych wariantów. Tak że
proszę państwa, to jest zupełnie inna sytuacja, dlatego że grupa
priorytetowa, wyznaczona do szczepień, taka wyznaczona przez WHO, jak u nas seniorzy i pracownicy
służby zdrowia, to tam jest 300 milionów osób. W związku z tym to jest ogromna populacja i problem jest
naprawdę zwielokrotniony w stosunku do tego, co my obserwujemy tutaj u siebie.