"Indie wyhodowały własne gniazdo terroru"
Indie wyhodowały własne gniazdo islamskiego
ekstremizmu i terroru - ocenia niemiecka prasa komentując
zamachy w Bombaju. Według moskiewskiego dziennika "Kommiersant" ataki te to próba popchnięcia przyszłego prezydenta USA Baracka Obamy do podjęcia nowej operacji
antyterrorystycznej.
Według "Sueddeutsche Zeitung" przemoc tak samo kojarzy się z Indiami, "jak dobrze przyprawiona potrawa curry". "Przemoc i terror zawsze były obecne w tym kraju, któremu już przy narodzinach 61 lat temu groziło, że utonie w fali mordów i zamachów. Zabijano polityków, dochodziło do pogromów, hindusi podpalali domu muzułmanów, a muzułmanie domy hindusów. Nawet parlament nie był bezpieczny przed terrorem" - pisze "SZ".
Jak dodaje, zazwyczaj, gdy za aktami przemocy mogli stać muzułmanie, "oskarżające palce polityków wskazywały odruchowo ten sam kierunek - na północ, na znienawidzonego muzułmańskiego wroga i brata, Pakistan".
Również po atakach w Bombaju premier Manmohan Singh mówił o grupie, która ma swe korzenie za granicą. "Ale to wygodne wytłumaczenie wydaje się mijać z rzeczywistością. Wiele wskazuje bowiem na to, że wróg zdołał wyrosnąć i zorganizować się wewnątrz kraju" - ocenia "Sueddeutsche Zeitung".
Według dziennika zawsze należało dopuszczać możliwość, że doświadczenia dyskryminowanej 130-milionowej muzułmańskiej mniejszości, będącej obiektem nienawiści ze strony hinduskich nacjonalistów, spotka się pewnego dnia z radykalną reakcją. "SZ" ostrzega, że obecnie chęć zemsty ze strony hinduskich nacjonalistów może wywołać w Indiach spiralę przemocy.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" ocenia, że Indie "stały się nowym centrum dla islamskich ekstremistów". "Nigdy wcześniej nie doszło do tylu krwawych ataków, co w tym roku. Nawet jeśli grupa o nazwie Mudżahedini Dekanu jest jeszcze nieznana, śledztwo nie zakwestionuje smutnej prawdy, że kraj ten wyhodował własne siedlisko terroru" - pisze gazeta.
Jak dodaje, "standardowym repertuarem" wystąpień politycznych nadal jest slogan o Indiach jako "przyszłym mocarstwie". "Jednak zamachy i dramat zakładników z Bombaju zwracają uwagę na kraj, który jest źle rządzony, nie stara się pokonać wszechogarniającej biedy i jest prześladowany przez coraz ostrzejsze religijne i ideologiczne konflikty" - ocenia "FAZ".
Według "Financial Times Deutschland" jeśli za serią zamachów w Bombaju stoi Al-Kaida, to "konsekwencje będą nieprzewidywalne". Leżący na pograniczu Pakistanu i Indii Kaszmir stanie się "nowym polem bitwy na mapie świata dla radykalnych islamistów".
"Ataki w Bombaju mogą doprowadzić do zaostrzenia napięć wewnętrznych w Indiach jak i międzynarodowych. Zadaniem rządów w Delhi oraz w Islamabadzie powinna być teraz demonstracyjna współpraca w poszukiwaniu organizatorów ataków. Tylko taki sygnał może uspokoić napiętą sytuację" - ocenia "FTD".
Według rosyjskiego dziennika "Kommiersant", Azja Południowa będzie jednym z najpoważniejszych wyzwań dla administracji Obamy. "Przede wszystkim będzie on musiał zdecydować, co robić dalej z Pakistanem" - konstatuje "Kommiersant". Zdaniem gazety, "władze Indii wkrótce wykażą, że ślady tego ataku prowadzą do Pakistanu".
"Nowej administracji w Białym Domu zaproponuje się, aby wyciągnęła z tego wniosek, że nadszedł czas podjęcia działań. Im szybciej, tym lepiej. O ile George W. Bush tego nie zrobił, to pan Obama powinien. W Bombaju mógł się pan przekonać, że pakistański wrzód zagraża nie tylko nam, ale także wam, Amerykanom" - pisze "Kommiersant".
W ocenie dziennika, "do takiej decyzji Obamę popchnąć może także gwałtowne zbliżenie między Waszyngtonem i Delhi, które zarysowało się w ciągu ostatnich dwóch lat".
"Indie energicznie dążą do tego, aby zająć niszę wiodącego partnera strategicznego USA w Azji Południowej, która po 2001 roku na długo - jak się wydawało - zarezerwował sobie Pakistan" - zauważa "Kommiersant".
Gazeta podkreśla, że "nie należy zapominać, iż sam Obama niejednokrotnie wyrażał niezadowolenie z tego, jak pakistańskie władze walczą z terroryzmem, i dawał do zrozumienia, iż tak tego nie pozostawi".
"Właśnie to - jak się wydaje - uwzględnili organizatorzy aktów terrorystycznych w Bombaju. Co więcej - niewykluczone, że zamachy te są głównym sygnałem dla Baracka Obamy, a nie premiera Indii" - pisze "Kommiersant".
W opinii dziennika, "Obamę wyraźnie się prowokuje, zachęcając do uderzenia w Pakistan i dowodząc, że nie ma innego wyjścia".
"Zostało mu niespełna dwa miesiące na rozstrzygnięcie, czy nie jest to pułapka - podobna do tej, w którą swego czasu w Afganistanie, a później w Iraku wpadł George W. Bush" - wskazuje "Kommiersant".