Incydent w Auschwitz: zarzuty za zabicie zwierzęcia
Zarzuty znieważenia miejsca pamięci oraz zabicia zwierzęcia usłyszał ostatni z zatrzymanych uczestników piątkowego incydentu w Muzeum Auschwitz. W niedzielę został przesłuchany w oświęcimskiej prokuraturze rejonowej - podał wiceszef prokuratury Mariusz Słomka.
26.03.2017 15:48
Mężczyzna, który zabił jagnię przed bramą byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz usłyszał zarzuty. Przyznał się do tego i wyraził żal oraz skruchę. Jednak nie poczuwa się do znieważenia miejsca pamięci, a taki zarzut również usłyszał.
Mężczyzna został przesłuchany w niedzielę w oświęcimskiej prokuraturze rejonowej – poinformował wiceszef prokuratury Mariusz Słomka. Wobec podejrzanego zastosowano dozór policji i poręczenie majątkowe. Nie może też opuszczać Polski.
Mężczyzna jest obywatelem polskim, ale posiada również paszport białoruski. Był jednym z organizatorów incydentu przed bramą obozu Auschwitz. Za zabicie zwierzęcia może zostać skazany na karę do 2 lat więzienia. A za znieważenie miejsca pamięci grozi mu kara grzywny lub ograniczenia wolności.
Zarzuty dla pozostałych osób
W piątek grupa 11 osób rozebrała się do naga przed bramą z napisem "Arbeit macht frei" (praca czyni wolnym) i zawiesiło na niej płachtę z napisem Love (miłość). Odpalono racę i zabito zwierzę. Z zeznań wynika, że miał to być protest antywojenny, ale nie dotyczył konkretnego konfliktu.
W sobotę zarzuty znieważenie miejsca pamięci usłyszały już pozostałe osoby. Jak poinformował Mariusz Słomka, śledczy nie mają przesłanek, by łączyć uczestników akcji z jakąś konkretną grupą polityczną. A całą akcję zorganizowali za pośrednictwem jednego z portali społecznościowych.