Incydent na spotkaniu z Kaczyńskim. Nagle wszedł i zaczął krzyczeć
Kłamstwo! Hańba! - takie okrzyki usłyszeli uczestnicy spotkania z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim w Szczecinie. Na salę przedostał się jeden z protestujących przed salą przeciwnik obozu władzy. Po incydencie został szybko wyprowadzony przez służby. Zareagował również Kaczyński.
Prezes PiS kontynuuje objazd po kraju i spotyka się z wyborcami. W ten weekend Jarosław Kaczyński odwiedził województwo zachodniopomorskie, a tak jak w innych regionach kraju, przed salami czekali na niego nie tylko zwolennicy obozu władzy.
Incydent na wiecu w Szczecinie. Kaczyński reaguje
Mimo sprawdzania uczestników, jednemu z przeciwników PiS udało się wejść na wiec w Szczecinie. Kaczyński mówił m.in. o tym, że "ciągle mamy kłopoty z tą zamaskowaną w Unii Europejskiej polityką niemiecką, ale mimo wszystko przez cały czas szliśmy do przodu. Wobec tego pytanie, co będzie dalej". - Otóż, dalej będzie dobrze - podsumował, nagradzany oklaskami.
- Kłamstwo! Hańba! - padło z sali. Intruz został szybko został wyprowadzony z sali. Prezes PiS - nie przerywając przemówienia - stwierdził, że mężczyzna został nasłany przez polityków partii opozycyjnych.
- Komu on służy? - pytał Kaczyński. Zaznaczył, że "oczywiście każdy może mieć swoje zdanie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- I ja bym nie miał nic przeciwko temu, żeby ten młodzieniec tutaj wrócił, żeby tylko nie zakłócał spotkania, żeby po prostu pozwolił normalnie rozmawiać, a później może wyrazić swoje zdanie, bo oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania, ale jeżeli tamci bardzo często pod moimi spotkaniami wołają: złodzieje, złodzieje, to ja mogę odpowiedzieć oczywiście nie temu młodzianowi, tylko całej tej formacji, która inspiruje tego rodzaju wystąpienia - spójrzcie w lustro - powiedział prezes partii rządzącej.
Po przemówieniu prezesa PiS do obecności mężczyzny nawiązał poseł Leszek Dobrzyński, który uznał, że od niego może pochodzić zapisane na kartce z pytaniami od uczestników spotkania stwierdzenie "boicie się przegranych wyborów, pisiory".
- Każda partia, która walczy w wyborach, chce wygrać, co jest oczywiste i w tym sensie można powiedzieć, że oczywiście tę obawę mamy. Natomiast ich pogróżek się nie obawiamy. Jesteśmy przekonani, że po pierwsze mamy ogromną szansę, żeby wygrać, a po drugie, jeślibyśmy nawet przegrali, to ich rządy tak szybko ich skompromitują, że sami będą żałowali, że wygrali - odpowiedział Kaczyński.
Okrzyki i hasła przeciw Kaczyńskiemu
Wcześniej, przed spotkaniem na Uniwersytecie Szczecińskim, doszło do szarpaniny organizatorów z innym mężczyzną, który krzyczał m.in. "konstytucja" i hasła przeciwko partii rządzącej. Został wyprowadzony z sali.
Przeciwnicy partii rządzącej zgromadzili się w niedzielę zarówno w Szczecinie, jak i wcześniej w Stargardzie. Kilkudziesięcioosobowa grupa przed Stargardzkim Centrum Kultury wznosiła okrzyki, trzymając transparenty m.in. z ośmioma gwiazdkami i hasłami skierowanymi przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu.
W trakcie wcześniejszego spotkania w Stargardzie prezes PiS przypominał afery i błędy poprzedników. Zaznaczył przy tym, że PiS nie rządzi jeszcze pełnych siedmiu lat.
- Powiem państwu taką informację. Pamiętacie może, jak Lech Wałęsa, w tych swoich lepszych czasach, bo dzisiaj to... nie będę komentował - mówił w Stargardzie Kaczyński, a przerwały mu oklaski z sali.
Podczas spotkania w Stargardzie prezes PiS sam nie uniknął wpadki i to dość niefortunnej, bo w trakcie przywoływania tezy o zamachu w Smoleńsku. W sobotę Jarosław Kaczyński był w Koszalinie i Kołobrzegu. W nadbałtyckim kurorcie też przydarzyło mu się przejęzyczenie, bo pomylił nazwy środkowopomorskich miast.