RegionalneWarszawa"Incydent higieniczny" na basenie. To zdarza się częściej, niż chcesz wiedzieć

"Incydent higieniczny" na basenie. To zdarza się częściej, niż chcesz wiedzieć

Żaden przedstawiciel basenu czy aquaparku nie opowie chętnie pod nazwiskiem, że w jego obiekcie zdarzył się taki przypadek. Ale jednak się zdarza, jak ostatnio w Powsinie. Sprawdziliśmy, co dzieje się, gdy ktoś zabrudzi wodę w basenie.

"Incydent higieniczny" na basenie. To zdarza się częściej, niż chcesz wiedzieć
Źródło zdjęć: © East News | PIOTR MOLECKI

05.08.2019 15:04

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W lokalnych mediach i portalach społecznościowych regularnie pojawiają się o skażeniach basenów za sprawą - nazwijmy to - incydentów higienicznych. Popularność w sieci zdobył chociażby historia pewnej matki, która "pochwaliła" się na Facebooku tym, jak jej potomek zachowywał się w zagranicznym hotelu.
Kobieta opisała, że dziecko tłukło talerze, szklanki, popielniczki, rzuciło butem w autokarze i "trafiło cel w głowę". Wisienką na torcie okazało się jej wyznanie na temat trzykrotnego załatwienia potrzeby fizjologicznej w basenie. Tej "grubszej" potrzeby.

Takie historie to nie tylko internetowe legendy, o czym najlepiej świadczy niedawny przypadek z basenu w Powsinie.

– Problem oczywiście zarządcom basenów jest znany, chociaż należy w tym miejscu podkreślić, że po ponad 20 latach funkcjonowania szeroko rozwiniętego "baseniarstwa" (basen w każdej większej gminie), kultura użytkowników zmieniła się na in plus. Przede wszystkim edukacja od najmłodszych lat dzieci w przedszkolach i szkołach jak należy przygotować się do wejścia na basen, tzn., obowiązkowo wziąć prysznic i skorzystać z toalety, procentuje – mówi money.pl pan Jacek, przedstawiciel jednego z polskich aquaparków.

Dodaje, że zdarzają się przypadki, iż osoby mniej świadome (lub bardzo świadome) oraz osoby z różnymi schorzeniami oddają mocz bezpośrednio do niecki basenowej. I co wtedy się dzieje?

– Mocznik wydalony z moczem (ale nie tylko, bo występuje również w pocie ludzkim) łączy się z chlorem wykorzystywanym do dezynfekcji wody basenowej i powstają nowe związki chemiczne, m.in. chloraminy, trichloraminy. W tym przypadku na tych basenach mocno "pachnie chlorem". Jednak to wcale nie oznacza, że woda jest mocno chlorowana, a tym samym "czysta". To oznacza tyle, że w wodzie jest dużo mocznika, a tym samym chloramin. Oczywiście pot i mocz mogą być źródłem innych zanieczyszczeń organicznych, a suma pochodnych reakcji ogromna – tłumaczy pan Jacek.

Okazuje się, że zarządcy basenów dysponują możliwością (i wykorzystują ją) badania ilości chloru wiązanego w wodzie. Nasz rozmówca przypomina, że zarządcy są obowiązani badać zawartość chloru związanego nie rzadziej niż raz na dobę, w godzinach użytkowania pływalni.

– W rzeczywistości pływalnie wykonują ten pomiar częściej. W naszym Aquaparku pomiar chloru związanego wykonywany jest co 4 godziny i na 1 godzinę przed otwarciem obiektu – mówi nam pracownik aquaparku.

Dodaje, że można oczywiście stosować odpowiednie środki do wody, które łącząc się z mocznikiem zabarwiają wodę w miejscu połączenia. – Jednak mrzonką jest uzyskanie jakiejkolwiek rekompensaty finansowej za zanieczyszczenie wody przez klienta – twierdzi pan Jacek.

Z jego doświadczenia wynika, że problem moczu w wodzie występuje na każdym obiekcie i nie ma w tym przypadku na niego złotego środka. – Jedyny sposób to edukacja, edukacja i uświadamianie, że jeśli "nasikasz do wody" to również w niej się kąpiesz. Natomiast zarządcy posiadają duży wachlarz możliwości monitorowania parametrów wody basenowej i podejmowanie odpowiednich działaj zmierzających do zagwarantowania najwyższej jakości wody – przypomina.

Natomiast jeśli chodzi o zabrudzenie wody basenowej "na brązowo" to problem jest o wiele poważniejszy, bo widać go na pierwszy rzut oka. – Nie mówimy tu tylko o kale, ale również o wymiocinach. W tym przypadku są ściśle określone procedury postępowania. W przypadku kiedy zdarzy się zabrudzenie niewielkich niecek, np. wanny jacuzzi czy też niewielkich brodzików dla dzieci, to wyłącza się taką nieckę z użytkowania, usuwa zanieczyszczenia, wypuszcza wodę, myje się, następnie dezynfekuje i napuszcza się świeżej zachlorowanej wody. Po doprowadzeniu wody do parametrów normowych ponownie dopuszcza się nieckę do użytkowania – mówi nam zarządca.

W przypadku większych niecek, problem rozwiązuje się inaczej. – Również wyłącza się je z użytkowania, usuwa zanieczyszczenia, następnie zwiększa się przepływ wody przez instalację filtrującą, zwiększa się stężenie środków dezynfekujących. W zależności od wielkości niecki i rodzaju zanieczyszczenia procedury przewidują czasookres stosowania zwiększonej dezynfekcji i po tym okresie dopuszcza się nieckę do użytkowania przez klientów – opowiada.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

basenypowsinhigiena
Komentarze (6)