PolskaImigranci złapani na trasie S8. Prokuratura podaje szczegóły

Imigranci złapani na trasie S8. Prokuratura podaje szczegóły

Ciąg dalszy sprawy zatrzymania nielegalnych imigrantów na trasie S8. Sąd aresztował tymczasowo obywatela Tadżykistanu, który miał przemycać migrantów. Prokuratura podaje szczegóły procederu.

Straż Graniczna zatrzymała migrantów
Straż Graniczna zatrzymała migrantów
Źródło zdjęć: © WP | Mateusz Madejski
Katarzyna Bogdańska

11.10.2021 07:51

Obcokrajowcy zostali zatrzymani w czwartek na trasie S8. Wszyscy to osoby dorosłe. Wśród pasażerów było dwoje obywateli Syrii, dwóch Irakijczyków i jeden obywatel Jemenu. Wszyscy pełnoletni, posiadający białoruskie wizy. Kierowca, który przewoził ich przez Polskę, pochodził z Tadżykistanu.

Jak wyjaśniała Wirtualnej Polsce rzeczniczka prasowa Komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej porucznik Dagmara Bielec-Janasma, kierowca ma polską wizę, jest uprawniony do pobytu na terenie Polski.

Zatrzymanie grupy migrantów umożliwił telefon osoby postronnej do służb. Policja zatrzymała samochód w okolicach ulicy Gwiaździstej w Warszawie.

W sobotę na wniosek prokuratora Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza aresztował tymczasowo obywatela Tadżykistanu. Jest podejrzany o "udzielenie pomocy cudzoziemcom do nielegalnego przekroczenia granicy Rzeczypospolitej Polskiej z terenu Białorusi oraz umożliwienia im pobytu na terenie kraju".

Zarzuty nielegalnego przekroczenia granicy usłyszały także osoby, którym aresztowany obcokrajowiec pomagał uciec z Białorusi.

Jak wyjaśniła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Aleksandra Skrzyniarz, "osoby te dostały się drogą lotniczą na teren Białorusi, do Mińska. Część z nich od dłuższego czasu przebywała w Rosji. Po przybyciu do Mińska podejrzani spędzili kilka dni w hotelach, skąd wyruszyli taksówkami w kierunku polsko-białoruskiej granicy. Kolejne dni spędzili w lesie w oczekiwaniu na dogodny moment nielegalnego przekroczenia granicy. Za pośrednictwem komunikatorów internetowych cudzoziemcy uzyskali informację o lokalizacji miejsca przejścia oraz oczekiwania kierowcy".

Nikt z nich nie planował zostać w Polsce. Zmierzali do Niemiec lub Holandii.

Za organizację transportu płacili od 2 do 8 tysięcy dolarów - przekazuje rzeczniczka.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (65)