PolitykaIle może jeden europoseł. Jak z Brukseli lobbować za Pragą

Ile może jeden europoseł. Jak z Brukseli lobbować za Pragą

Poseł w Strassburgu może pracować nad prawem, dzięki któremu mieszkańcy Pragi, Białołęki czy Bródna będą mogli mieć pewność, że kupowana żywość jest podobnej jakości jak w innych krajach. Może dbać o wolność słowa, dzięki czemu będą mogli na portalach społecznościowych wyrażać swoje opinie – przekonuje Sebastian Kaleta, kandydat PiS w wyborach do europarlamentu.

Ile może jeden europoseł. Jak z Brukseli lobbować za Pragą
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

06.05.2019 | aktual.: 06.05.2019 19:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Krzysztof Mirończuk: Walkę o Parlament Europejski zaczął Pan od zapowiedzi walki o zniesienie dyrektywy ACTA2. Które jej zapisy według Pana ograniczają wolność słowa w Internecie?

Sebastian Kaleta*: Kluczowe są pierwotnie numerowane artykuły 11 oraz 13, które wprowadzają obowiązki w zakresie regulacji praw autorskich pomiędzy twórcami treści oraz platformami internetowymi, na których są umieszczane.

Przepisy te faworyzują wielkie koncerny medialne, rodzą ryzyka, że niektóre treści arbitralnie będą usuwane z sieci pod pozorem zwalczania niedozwolonego użytku wbrew prawom autorskim. Szereg niezależnych twórców treści, tzw. youtuberów może mieć zakaz komentowania np. artykułów prasowych, filmów bez wniesienia opłat. To niebezpieczne otwieranie furtki do cenzury, dlatego bardzo mocno sprzeciwiam się tym przepisom.

Jak widzi Pan tę walkę – jeden człowiek wiele nie może, o ACTA spór trwa już długo.

Prawo i Sprawiedliwość jasno sprzeciwiło się tej dyrektywie, natomiast politycy PO dzisiaj pod szyldem Koalicji Europejskiej poparli ją. Co istotne, dyrektywa została podjęta na krótko przed wyborami, zapewne z obawy o inny kształt Parlamentu Europejskiego w przyszłej kadencji, który będzie mniej przychylny takim przepisom. Mam nadzieję, że posłowie PE nowej kadencji uchylą dyrektywę i będę mógł być jednym z nich.

Mówi też pan o reformie sądownictwa. Czy widzi pan szansę na polską wygraną w tym sporze z Komisją Europejską?

Frans Timmermans nie ukrywa z pozycji socjalisty, że walka z Polską jest trampoliną, na której dalej chce robić europejską karierę, ponieważ w Holandii jego partia szoruje po dnie sondażowym. Jego oraz Komisji ataki na Polskę pozbawione są racjonalnych argumentów.

Komisja Europejska podnosi, że przez reformę KRS doszło do upolitycznienia procesu wyboru sędziów. Tylko że w wielu krajach UE politycy mają o wiele większy wpływ w tym procesie niż po naszych reformach.

W Niemczech politycy bezpośrednio wybierają sędziów, bez pośrednictwa ciał z udziałem i większością sędziów jak KRS. Na Łotwie sędziów wybiera parlament, w Czechach, Danii i Szwecji również politycy mają decydujący głos. A w sporze z Komisją jest tylko Polska.

To oczywiste, że to spór polityczny i chęć upokorzenia Polaków, którzy odważyli się demokratycznie wybrać rząd wbrew sympatiom brukselskich elit. Komisji brak prawnych argumentów przeciwko Polsce i nie będziemy w związku z tym poddawać się dyktatowi Brukseli w tej sprawie.

Chce Pan też walczyć o prawa konsumenta w Polsce, ponieważ twierdzi Pan, że produkty w naszym kraju są gorszej jakości od tych sprzedawanych w innych krajach. Ma Pan jakieś przykłady, badania, które popierają taką tezę? Z drugiej strony deklaruje Pan, że chce wolności gospodarczej – jak to się ma do narzucania przedsiębiorcom, co i gdzie mogą sprzedawać?

Wystarczy spojrzeć na badania, które zlecił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a portal money.pl opisał.

Czekolada, kawa czy czipsy, mimo że oznaczone w podobny sposób, to w Niemczech sprzedawane są w lepszej jakości niż w Polsce.
Wszyscy mówią, że jako Europejczycy jesteśmy równi, a wystarczy spojrzeć na wyniki tych badań, by dostrzec, że jesteśmy dla wielkich korporacji konsumentami drugiej kategorii, mimo iż opakowania i ceny sugerują, że jesteśmy równi.

Ja inaczej rozumiem wolność gospodarczą. Według mnie jest ona tłamszona przez szereg przepisów, skomplikowanych dyrektyw, które utrudniają prowadzenie działalności i nierzadko przeczą zasadzie wolnego rynku stojącego u podstaw Unii Europejskiej.

Można tutaj przywołać przegłosowany w ostatnich tygodniach głosami sojuszników Platformy Obywatelskiej z Europejskiej Partii Ludowej Pakiet Mobilności, który przeczy zasadom konkurencji pomiędzy firmami transportowymi w celu wsparcia przedsiębiorców francuskich oraz niemieckich. W Parlamencie Europejskim chcę zdecydowanie walczyć z takim szkodliwym prawem.

Jako prawa ręka Patryka Jakiego w komisji reprywatyzacyjnej był Pan nawet typowany na jej przewodniczącego, jeśli Patryk Jaki odniesie sukces po wyborach do PE. Teraz Pan też się tam wybiera. Czy doświadczenia z pracy w takiej komisji – lokalne przecież – można w jakiś sposób wykorzystać w pracy europosła?

Reprywatyzacja jest jednym z najbardziej skomplikowanych procesów z perspektywy prawa w Polsce, a chyba każdy zgodzi się z tezą, że prawo europejskie jest bardzo skomplikowane. Nie miałem dotychczas jako prawnik wielu okazji, aby o tym mówić, ale w trakcie studiów specjalizowałem się właśnie z prawa unijnego i napisałem na ten temat pracę magisterską dotyczącą orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Wyborcy znają mnie z kompetencji prawniczych z pracy w Komisji Weryfikacyjnej, myślę, że mam energię i kompetencje, by skutecznie bronić ich spraw w Parlamencie Europejskim.

Mówił Pan w mediach o dalszej walce o interesy warszawiaków już na forum europejskim. Co może poseł w Strassburgu zrobić dla mieszkańców Pragi, Białołęki czy Bródna?

Poseł w Strassburgu może pracować nad prawem, dzięki któremu mieszkańcy Pragi, Białołęki czy Bródna będą mogli mieć pewność, że kupowana żywość jest podobnej jakości jak w innych krajach. Może dbać o wolność słowa, dzięki czemu będą mogli na portalach społecznościowych wyrażać swoje opinie.

Może dbać o to, żeby Parlament Europejski nie forsował rezolucji i nie próbował kreować wytycznych, jak rodzice mają wychowywać swoje dzieci. Może lobbować za tym, by programy unijne pozwalały na realizację kluczowych inwestycji, jakim jest budowa metra.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

* Sebastian Kaleta
Pochodzi z Chełmszczyzny. Studia prawnicze i aplikację radcowską ukończył w Warszawie, od 2017 roku jest radcą prawnym. Były rzecznik prasowy Ministerstwa Sprawiedliwości, a od 2017 jako zastępca przewodniczącego Komisji ds. reprywatyzacji nieruchomości warszawskich. W ub. roku z powodzeniem startował w wyborach samorządowych, został warszawskim radnym.

warszawapisprawo i sprawiediwość
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (0)