Ile kar finansowanych Polska zapłaciła Unii? Jak Szyszko to zobaczy parsknie śmiechem
Już wiadomo dlaczego groźby surowych kar finansowych za kontynuowanie wycinki w Puszczy Białowieskiej działają na ministra Jana Szyszkę najwyżej jak łaskotki. W ciągu ostatnich lat co najmniej kilkadziesiąt razy "uniokraci" grozili Polsce surowymi karami. A oto co z tego wyszło.
Zapytaliśmy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, ile dokładnie wyniosły zapłacone do tej pory kary związane z niewykonaniem wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE. To ten trybunał wydał pod koniec lipca decyzję (jeszcze nie wyrok) nakazujący przerwanie wycinki w Puszczy Białowieskiej. Ponieważ wycinka trwa, w poniedziałek przedstawiciel Komisji Europejskiej zawnioskował o zasądzenie kar finansowych. W takich przypadkach trybunał poskramia krnąbrne kraje karą kilkuset tysięcy euro dziennie. Zgodnie z powiedzonkiem, że pieniądze najlepiej zginają kręgosłup, zmądrzeć ma minister ochrony środowiska Jan Szyszko - rębacz puszczy.
Gorące debaty w Brukseli to jedno, co innego jednak wynika z ustaleń Ministerstwa Spraw Zagranicznych i jego działu monitorującego postępowania przeciwko Polsce. - Uprzejmie informujemy, że dotychczas Polska nie zapłaciła żadnej kary z tego tytułu. Komisja dotychczas nigdy nie wniosła skargi przeciwko Polsce w trybie art. 260 ust.2 Traktatu w związku z niewykonaniem wyroku Trybunału. Tak więc, z oczywistych względów, nie było konsekwencji finansowych - odpowiada WP Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Ten groźnie brzmiący artykuł 260, ustęp 2 brzmi tak: "Jeżeli Komisja uzna, że dane Państwo Członkowskie nie podjęło środków zapewniających wykonanie wyroku Trybunału, może ona wnieść sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, po umożliwieniu temu Państwu przedstawienia uwag. Wskazuje ona wysokość ryczałtu lub okresowej kary pieniężnej do zapłacenia przez dane Państwo Członkowskie, jaką uzna za odpowiednią do okoliczności. Jeżeli Trybunał stwierdza, że dane Państwo Członkowskie nie zastosowało się do jego wyroku, może na nie nałożyć ryczałt lub karę pieniężną".
A mi to lotto
To tłumaczy, dlaczego zapowiadane kary nie robią żadnego wrażenia na polskim ministrze. Są równie groźne jak ujadanie bezzębnego ratlerka. Mało tego, podczas sporu Szyszko spotyka na swojej drodze samych amatorów. W poniedziałek wiceprezes trybunału sprawiedliwości Antonio Tizzano wysłuchał argumentów ministra oraz jego przeciwniczki Katarzyny Hermann, reprezentującej stronę Komisji Europejskiej. Jak donoszą brukselscy korespondenci, Hermann okazała się zupełnie nieprzygotowana.
- Myliła regulamin Trybunału z traktatami Unii Europejskiej. Początkowo wcale nie chciała wnioskować o kary dla Polski. To wiceprezes Trybunału Antonio Tizzano naprowadzał ją na trop. Uświadomił jej, że może już dzisiaj wnioskować o kary dzienne za niewykonanie decyzji Trybunału z lipca o zakazie wycinki - opisuje korespondentka RMF.
W dodatku minister Szyszko korzysta na słabym przygotowaniu swoich przeciwników. Właśnie znaleziono argument, że hasło o pierwotnym i naturalnym lesie to tylko legenda. Poza terenem parku narodowego wszędzie dokonywano cięć, nasadzeń i wymiany gatunków drzew. Pokazuje to ta mapa.
Nie straszny trybunał
Jak dotąd nigdy nie zdarzyło się, aby jakiś kraj nie dostosował się do decyzji Trybunału Unii Europejskiej. Unijni urzędnicy mają z tym problem, nie wiedzą jak zinterpretować unijny traktat w takiej sytuacji. Prawo przewiduje karę za niewykonanie wyroku sądu w Luksemburgu. Wyrok jednak jeszcze nie zapadł, a droga do niego daleka.
Jak wynika ze statystyk Ministerstwa Spraw Zagranicznych, przed trybunałem Polska przegrała kilkadziesiąt spraw dotyczących niewdrożenia na czas unijnych przepisów, dyrektyw itd. I w tym wypadku traktat przewiduje kary finansowe. Ile z nich faktycznie musieliśmy zapłacić? Otóż dokładnie nic, zero.
- Obecnie nie toczy się wobec Polski żadne postępowanie w trybie art. 260 ust. 3 Traktatu, skutkujące możliwością nałożenia na Polskę kary w pierwszym wyroku Trybunału. Wszystkie skargi Komisji Europejskiej wniesione w trybie art. 260 ust. 3 Traktatu (w związku z brakiem wdrożenia dyrektywy w terminie) zostały przez Komisję wycofane na etapie postępowania przez Trybunałem Sprawiedliwości - wyjaśniają urzędnicy MSZ.