Ignorować, przedstawiać jako frustrata i agresora. Taki plan na Tuska ma Kaczyński
Jarosław Kaczyński ani myśli odpowiadać na wezwanie Donalda Tuska i stawać do debaty z nowym-starym szefem PO. Taktyka prezesa PiS na odwiecznego wroga jest prosta: unikać i ignorować. Niemniej partia rządząca szykuje się na bój z Platformą pod wodzą Tuska. W piątek posłowie i senatorowie PiS będą mobilizować się podczas wyjazdowego posiedzenia klubu parlamentarnego.
O tym, że po kilkudniowym posiedzeniu Sejmu, PiS organizuje posiedzenie klubu parlamentarnego (kolejne w ostatnich tygodniach) potwierdziliśmy w siedzibie partii przy Nowogrodzkiej. - To będzie też takie spotkanie, które będzie dowodem konsolidacji klubu i ścisłej współpracy naszych posłów z naszym rządem - stwierdził szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
Poprzednie, duże zebranie działaczy PiS - kongres ugrupowania i rada polityczna - odbyło się niemal trzy tygodnie temu. Posiedzenie klubu - kilkanaście dni wcześniej.
Na obydwu partyjnych zjazdach Jarosław Kaczyński - jak zapowiedzieliśmy wcześniej w WP - ganił swoich działaczy za rozpasanie się na państwowych posadach, tępił partyjny nepotyzm i wyzywał członków PiS od "tłustych kotów".
Prezes PiS dał tym samym paliwo nie tylko szeregowym przedstawicielom opozycji i krytycznym wobec PiS mediom, ale także - czego, jak słyszymy, nie do końca przewidział - samemu Donaldowi Tuskowi. Były premier chętnie skorzystał z narzuconej przez prezesa PiS agendy i wykorzystał ją w momencie swojego hucznego powrotu do polskiej polityki.
Z powrotem tym mierzą się dziś przedstawiciele PiS. A jak radzi sobie z nim prezes?
Święty spokój
- Nie tyle milczeć, ile ignorować. Zachować dystans. Nie dać się podpuścić i sprowokować - tak podejście Jarosława Kaczyńskiego do powrotu byłego premiera i odwiecznego wroga opisuje jeden ze współpracowników lidera PiS.
To będzie trudne - kontynuuje nasz rozmówca - bo Tusk od razu wytoczył przeciwko Kaczyńskiemu ciężkie działa, próbując zagrać na najwrażliwszych strunach emocji prezesa. - Próbował politycznie wykorzystać śp. Lecha Kaczyńskiego, teraz wraca do debaty, w której Jarosław - uczciwie trzeba powiedzieć - przegrał. To jest typowy Tusk, cyniczny prowokator, nienawidzący Kaczyńskiego. I co ma zrobić prezes? Na razie zachowuje stalowe nerwy - mówi polityk Zjednoczonej Prawicy.
Nasz rozmówca przywołuje dwie szeroko komentowane wypowiedzi Tuska z ostatnich dni. Pierwsza: powołanie się w wywiadzie przez byłego premiera na jedną z rozmów ze śp. Lechem Kaczyńskim sprzed kilkunastu lat, w której ówczesny prezydent rzekomo miał powiedzieć liderowi PO, iż jego brat "nie za bardzo kocha Unię".
Druga: gdy Tusk w Gdańsku zażądał od Kaczyńskiego stanięcia do debaty ("wyjdź ze swojej jaskini, stań ze mną twarzą w twarz na udeptanej ziemi, by wymienić się argumentami, zostaw ludzi w świętym spokoju" - grzmiał Tusk, wyzywając prezesa PiS).
I jak ma odpowiedzieć prezes? - pytamy ważnego polityka PiS.
- Jak? Właśnie tym świętym spokojem, o którym mówił Tusk. A całą robotę zrobi za prezesa jego partia i wyborcy. Pisowcy Tuska nie znoszą - odpowiada nasz rozmówca.
"Wrzeszczący staruszek"
Kaczyński ma nie dawać się złapać na prowokacje Tuska. Cały negatywny przekaz wobec byłego premiera i nowego-starego lidera PO biorą na siebie szeregowi politycy partii rządzącej. No i oczywiście telewizja Jacka Kurskiego, który toczy z Tuskiem osobistą wojnę.
- Zrobimy z Tuska wrzeszczącego staruszka. To frustrat, który nie ma nic do powiedzenia. Polityczny emeryt, który się wypalił. I leń, któremu znudziło się bajlando w Brukseli - przekonuje jeden z polityków PiS, w ostatnich tygodniach mocno aktywny w anty-Tuskowej krucjacie w mediach.
Zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel dodaje: - Tusk nosi w sobie jakiś ból i żal, że jego powrót nie wywołał takich emocji i zachwytu, jakich oczekiwał. Teraz próbuje pojawić się w okolicach najważniejszego dzisiaj polskiego polityka, żeby samemu zyskać na ważności. Tylko dlaczego ktokolwiek z Prawa i Sprawiedliwości miałby Donaldowi Tuskowi robić tę uprzejmość?
- Debaty Kaczyński-Tusk nie będzie, bo żeby debatować, to trzeba mieć z kim i o czym. My rozmawiamy z Polakami - oświadczyła we wtorek rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.
I taki też ma być przekaz PiS. Odnosić się do Tuska czasem ostro, czasem protekcjonalnie i lekceważąco. Z jednej strony Tusk-agresor, z drugiej - odpowiedzialni liderzy PiS (Kaczyński z Morawieckim), którzy "skupiają się na programie" i "budują dobrobyt dla Polaków".
Takie też przesłanie ma zaprezentować Jarosław Kaczyński podczas posiedzenia klubu parlamentarnego w najbliższy piątek. Prezes - jak słyszymy - ma jeszcze mocniej zmobilizować swoich polityków do wytężonej pracy w terenie i promocji Polskiego Ładu. - Spodziewamy się, że w tym roku żadnych dłuższych wakacji nie będzie. Trzeba zapieprzać - mówi jeden z działaczy.
Polski Ład jest priorytetem dla Kaczyńskiego i Morawieckiego, a Tusk - jak będą tłumaczyć to politycy PiS i usłużne im media - jedynie "przeszkadza" i "wprowadza chaos".
Prorządowe media już zareagowały na sygnał do ataku. Kilka nagłówków tylko z jednej redakcji, zebranych w ciągu kilku minut:
Furiat Tusk i 500 minus. "Państwo polskie bez Tuska rozkwitło. Nie mógł na to spokojnie patrzeć z Brukseli";
Tusk przyjechał do Polski niczym Lenin do Piotrogrodu, by robić rewolucję, a nie pokojowo przejmować władzę;
A więc wszystko jasne. Strategią Tuska będzie ZUPA: zagranica, ulica i (to nowość) prowokacje - mające wyprowadzić liderów PiS z równowagi; Premier Morawiecki na terenach zagrożonych powodzią, przewodniczący Tusk na pełnym agresji wiecu (ale blisko domu);
Jak długo elektorat Platformy wytrzyma histeryczne przemówienia Tuska? Ordynarne kłamstwo zużywa się najszybciej;
Tusk wrócił, a wraz z nim jeszcze bardziej histeryczna, zakłamana i jarmarczna polityka jazgotu.
Wszystkich pasków "Wiadomości" na temat Tuska przytoczyć nie sposób. Pewne jest jedno: to prorządowe media, inspirowane przez PiS, będą w starciu z Tuskiem odpowiedzialne za najbrudniejszą robotę.