"Idzie kryzys": Powietrze w Polsce skraca nam życie średnio o 10 miesięcy

- Z powodu zanieczyszczenia powietrza w Polsce rocznie znika populacja wielkości Kołobrzegu czy Oświęcimia. Życie Polaka jest średnio o 10 miesięcy krótsze z powodu smogu - mówi w ósmym odcinku podcastu "Idzie Kryzys" Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego. Dla polityków nie jest to jednak palący problem, więc przekonują, że z powodu kryzysu energetycznego walkę z problemem można odłożyć w czasie.

Polskie miasta często pojawiają się na czele rankingów najbardziej zanieczyszczonych miejscowości (Photo by Artur Widak/NurPhoto via Getty Images)
Polskie miasta często pojawiają się na czele rankingów najbardziej zanieczyszczonych miejscowości (Photo by Artur Widak/NurPhoto via Getty Images)
Źródło zdjęć: © NurPhoto via Getty Images | NurPhoto
Patryk Michalski

03.12.2022 | aktual.: 13.12.2022 11:20

Autor podcastu Patryk Michalski w rozmowie z ekspertami szuka odpowiedzi na pytania związane z nadciągającym kryzysem i pyta o jego konsekwencje. To zagadnienia, które nurtują nas wszystkich. Jak kryzys energetyczny wpływa na zanieczyszczenie powietrza? Ile osób umiera przedwcześnie z powodu smogu? Jak wpływa na płody? Dlaczego politycy udają, że nie widzą tego problemu? Gościem ósmego odcinka podcastu "Idzie kryzys" jest Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego.

Życie Polaka krótsze o średnio 10 miesięcy

Niemal każdy oddech w sezonie grzewczym źle wpływa na nasze zdrowie, a nawet życie. Jakość powietrza w Polsce jest fatalna, a nasze miasta regularnie pojawiają się w rankingach najbardziej zanieczyszczonych miejsc. - Powietrze, które mamy w sezonie grzewczym w Polsce jest tak złej jakości, że według badań naukowych jakość naszego życia się pogarsza i jest ono krótsze o 10 miesięcy. Mówiąc wprost średnio obywatel Polski żyje krócej o 10 miesięcy z powodu zanieczyszczenie powietrza - mówi Piotr Siergiej.

Czym oddychamy w sezonie grzewczym? - Całym koktajlem substancji. Często słyszymy o PM10, PM2,5. To w dużym uproszczeniu są pyły zawieszone, bardzo drobne cząsteczki. PM2,5 to taka cząsteczka, która jest średnio dwudziestokrotnie mniejsza niż grubość ludzkiego włosa. Są one na tyle drobne, że mogą przenikać przez barierę w pęcherzykach płucnych. To oznacza, że z powietrzem trafiają do naszych płuc, wnikają do krwioobiegu i wciągu kilku minut są już w całym organizmie - wyjaśnia rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego.

- Kiedy mówię o cząsteczce, wyobrażamy sobie pewnie jakąś kuleczkę, coś drobnego, ale kiedy mówimy o smogu, o tym, co trafia do naszych płuc, to może być cały koktajl toksycznych substancji. Europejska Agencja Środowiska szacuje, że w Polsce z powodu smogu rocznie umiera około czterdziestu tysięcy osób. To jest populacja wielkości Piaseczna, Kołobrzegu, Oświęcimia. Populacja wielkości jednego z tych miast znika z mapy każdego roku. To są tak potężne grupy ludzi, które umierają na skutek zanieczyszczenia powietrza w naszym kraju - podkreśla Siergiej.

Powietrze, którym nie da się oddychać

W porównaniu z innymi krajami unijnymi polski smog występuje głównie w sezonie grzewczym. Od połowy listopada zaczynamy ogrzewać nasze mieszkania i wartości smogu rosną dramatycznie w porównaniu z miesiącami letnimi. - Tak jest w mniejszych miejscowościach, bo w dużych miastach takich jak Warszawa, Wrocław czy Poznań, mamy smog ogólnoeuropejski. Tam poziom zanieczyszczenia powietrza jest zbliżony do tego, jaki występuje np. w Brukseli, Madrycie czy Berlinie, chociaż w tych miastach poziomy zanieczyszczenia bywają wyższe - mówi rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego.

- Główny Inspektorat Ochrony Środowiska dokonuje pomiarów jakości powietrza w 300 miejscowościach w kraju. W miastach takich jak np. Pszczyna, Nowa Ruda, Nowy Targ liczba dni smogowych, w których powietrze nie nadaje się do oddychania, waha się od 80 do ponad 100. To oznacza, że w tych miejscach właściwie przez cały sezon grzewczy powietrze nie nadaje się do oddychania. Kiedy mówimy o rekordach smogu w pewnych miejscowościach, pamiętajmy, że mówimy tylko o miejscowościach, gdzie są mierzone pomiary. To, że np. w Nowym Targu występuje rekordowy poziom smogu, nie oznacza, że w pobliskich miejscowościach sytuacja jest lepsza, tylko tam nie są dokonywane pomiary. Smog właściwie jest w każdej miejscowości w Polsce - dodaje Siergiej.

Ekspert zwraca uwagę, że smog dotyczy również miejscowości uzdrowiskowych, np. Szczawna Zdrój czy Rabki Zdrój, bo m.in. te miasta trafiły na listę najbardziej zanieczyszczonych w Polsce w ubiegłym roku. - To, że mamy kilka uzdrowisk miejscowości w tym zestawieniu pokazuje, że sposób ogrzewania domów nie różni się znacząco od ogrzewania domów w sąsiednich miejscowościach. Co robią z tym uzdrowiska? Wprowadzają np. lokalne uchwały antysmogowe, które np. zakazują spalania węgla. Rabka Zdrój podjęła takie starania, ale zakaz wejdzie w życie dopiero w 2030 roku. Rozumiem jednak, że musimy dać ludziom czas na przestawienie się na inne źródło ciepła. Są tysiące polskich gmin, w których w ogóle takich uchwał nie ma, a niektóre negują problem zanieczyszczenia powietrza - mówi Siergiej.

Szare i czarne płuca

By uświadomić, jak bardzo zanieczyszczone jest powietrze, którym oddychamy, Polski Alarm Smogowy w kilku miejscach w Polsce ustawiła dwumetrowy model ludzkich płuc, który powleczony jest białą flizeliną, za którą są wentylatory przepuszczające powietrze.

- Instalacja działa jak filtr odkurzacza. W ciągu bardzo krótkiego czasu, kilku dni, ma ona już szary kolor. Wszystko, co się unosi w powietrzu, osiada na tym białym płótnie, czyli również na płucach np. mieszkańców Otwocka, gdzie ostatnio była instalacja. Model płuc miał kolor grafitowy, co bardzo dobrze pokazuje ludziom, że to, czego nie widać, trafia również do naszych płuc. Widziałem ludzi, którzy podchodzą i skrobią model, żeby sprawdzić, dlaczego tak ściemniały. To dobitnie pokazuje nam, czym oddychamy - mówi ekspert.

Siergiej w rozmowie ocenia też, jak politycy podchodzą do problemu smogu. - Myślę, że traktują problem zanieczyszczenia powietrza jako narzędzie. Nie mam wielkich złudzeń co do tego, czy politycy się smogiem przejmują. Niewielu z nich wykazuje zaangażowanie na poziomie aktywistów. Ostatnio niestety obserwujemy odwrót od działań walki ze smogiem. Dotyczy to polityków partii rządzącej różnego szczebla, którzy powtarzają, że mamy kryzys i nie jest to czas, żeby walczyć ze smogiem. Wysuwają moim zdaniem chybione argumenty, chcą przesunąć datę likwidacji kopciuchów.

Wszystkim politykom, którzy mówią, że możemy czekać z walką ze smogiem, powiedziałbym, że możemy walczyć ze smogiem tymi samymi metodami, co z kryzysem energetycznym. Kryzys jest pewną szansą. Zachęcałbym, żeby zlikwidować stare, nieefektywne kopciuchy, dać programy dotacyjne na docieplenie domów, bo wtedy będą płacić mniej za energię, więc będą spalać mniej węgla, pelletu czy innych paliw, a nasz kraj będzie mniej zależny energetycznie. Walka ze smogiem może się opłacić obywatelom, samorządom i państwu w całości. Dopłaty do węgla mogą kosztować 11,5 mld zł, wstrzymanie cen gazu i prądu to są kolejne dziesiątki miliardów złotych. Zamiast dawać obywatelom rybę, trzeba dać wędkę. Trzeba te pieniądze włożyć w ocieplenie domów, bo aż 70 proc. domów w Polsce wymaga ocieplenia. To byłyby pieniądze mądrze zainwestowanie i to powinien zrobić rozsądny rząd - wskazuje ekspert.

Dziesiątki tysięcy ludzi nie doczeka tych zmian, jeśli będziemy zwlekać. Do marca na skutek zanieczyszczenia powietrza umrze kilka albo nawet kilkanaście tysięcy osób. Będą to głównie osoby starsze i schorowane. Zabrzańskie Centrum Chorób Serca informuje, że w dniach smogowych i w dniach następujących po nich odnotowywana jest większa liczba zgonów. Mówiąc wprost: kiedy jest smog, więcej ludzi umiera, a śmiertelność jest wyższa od sześciu do kilkunastu procent. To krótkotrwały wpływ zanieczyszczenia powietrza na zdrowie, ale jest jeszcze ten długotrwały, który rujnuje nasze zdrowie w perspektywie dziesięciu czy dwudziestu lat. To powoli może doprowadzić do udaru lub zawału.

W ósmym odcinku podcastu "Idzie kryzys" rozmawiamy również o wpływie zanieczyszczenia powietrza na kobiety w ciąży i płody. "The Guardian" opublikował pod koniec listopada analizę badań, z których wynika, że zanieczyszczenie powietrza jest przyczyną prawie miliona martwych urodzeń rocznie. To pierwsza taka globalna analiza po odkryciu toksycznych cząstek zanieczyszczeń w płucach i mózgach płodów. W badaniu oszacowano, że prawie połowa martwych urodzeń może być związana z narażeniem na cząstki zanieczyszczeń mniejsze niż 2,5 mikrona (PM2,5), głównie pochodzących ze spalania paliw kopalnych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1193)