Hwaet! Listen! Posłuchajcie!
Tak zaczyna się „Beowulf” – w staroangielskim oryginale oraz przekładach na angielski i polski.
Przekładów na angielski uzbierało się już kilkanaście, ostatniego dokonał niedawno irlandzki noblista Seamus Heaney. Polskie tłumaczenie Mirosława Kropidłowskiego ukazało się przed rokiem. „Beowulf” w postaci, którą dziś znamy, powstał najpewniej w VII–VIII wieku, a spisano go około roku 1000 – w Anglii, choć akcja dzieła toczy się na południu Skandynawii wśród Duńczykow i Gotów, których dzielny Beowulf jest księciem, na przełomie wieków V i VI. Liczący ponad trzy tysiące wersów epos jest jednym z założycielskich tekstów literatury naszego kontynentu, więc kiedy otrząsną się już państwo (albo i nie) z filmowych atrakcji a` la Zemeckis, wypada do niego zajrzeć. A na deser proszę przeczytać krótką, za to arcydzielną powieść Johna Gardnera pod tytułem „Grendel”, w której całą historię przedstawia się z punktu widzenia tytułowego potwora. Zaprawdę warto!
ms
* **„Beowulf”,reż. Robert Zemeckis, USA 2007, Warner, 113’, premiera 23 listopada