Hurghada: Marcin M. znaleziony martwy. Świadkowie opowiadają o jego ostatnich dniach

Marcin M. został znaleziony martwy w Hurghadzie. Z niepotwierdzonych doniesień wynika, że się powiesił. Dotarliśmy do Polaków, którzy byli w tym samym hotelu. - W ciągu dnia odpoczywał nad basenem, później chował się przerażony w kąt – mówią.

Hurghada: Marcin M. znaleziony martwy. Świadkowie opowiadają o jego ostatnich dniach
Źródło zdjęć: © WP.PL
Magda Mieśnik

Ciało dwudziestokilkuletniego Marcina M. znaleziono w niedzielę rano. Nadal nie wiadomo, jak dokładnie zginął i co do tego doprowadziło. Na podstawie rozmów z Polakami, którzy wypoczywali w hotelu Hawaii Le Jardin Aqua Park Resort w Hurghadzie, odtworzyliśmy ostatnie dni Marcina M.

Mężczyzna przyleciał do Hurghady w czwartek. Towarzyszyła mu dziewczyna. - Poznaliśmy się w hotelu, na basenie. Byli uśmiechnięci, pierwszy raz w Egipcie. Dobrze się bawili. Marcinowi nic nie dolegało. Żartował, pływał – mówi Justyna*.

Obraz
© WP.PL

Potwierdza to inny gość hotelu. - Widziałem Marcina w hotelu, na basenie. Zachowywał się normalnie. Rozmawiał z Polakami. Wypytywał o wycieczki. Był bardzo zadowolony. W czwartek zachowywał się naturalnie – mówi Wirtualnej Polsce Błażej Jacuniak.

Kilka godzin po przylocie, w czwartek wieczorem Marcin M. zaczyna się dziwnie zachowywać. – Był przestraszony, wycofany. Jego dziewczyna się nim zajmowała – mówi Katarzyna, która w Egipcie odpoczywa z mężem i dziećmi, a na stałe mieszka w Wielkiej Brytanii. - W piątek rano już było dobrze. Widzieliśmy, że poszli na spacer. Marcin wyglądał jak normalny turysta - dodaje.

W piątek po południu jego stan znów się pogarsza. - Wieczorem wyszedł z pokoju. Zasłaniał twarz rękami. Był wyraźnie przestraszony. Chował się po kątach, przy ścianie. Dziewczyna płakała, nie znała angielskiego i nie potrafiła mu pomóc. Jeden z Polaków zaprowadził ich do hotelowego lekarza – wspomina Justyna.

Gabinet lekarza jest oblegany zwłaszcza przez turystów z problemami żołądkowymi. - Połowa ludzi ma tu problemy żołądkowe. Sam dostałem zastrzyki i kroplówkę, bo się odwodniłem – mówi Błażej Jacuniak. Turyści podejrzewali, że Marcin także mógł się odwodnić i dlatego jest w złym stanie. Lekarz zdecydował jednak, że trzeba mu podać lek uspokajający.

- Marcin dostał zastrzyk i przespał całą noc. W sobotę rano znów zachowywał się normalnie – mówi Katarzyna. Tego dnia większość Polaków pojechała na wycieczkę poza Hurghadę. Nie wiedzą, co działo się z Marcinem. – Wróciliśmy wieczorem. Spotkaliśmy jego dziewczynę. Zapłakana szukała go po całym hotelu. Było ok. 22-23:00. Mówiła, że rezydentka Exim Tours nie chciała przyjechać, by pomóc szukać Marcina – dodaje Polka.

- W sobotę wieczorem szukali go po całym hotelu. Dziewczynie Marcina pomagał Polak, bo rezydentka nie przyjechała. Przed wejściem do hotelu stoi ochroniarz i czasem policjant, ale oni nawet po angielsku nie mówią - wspomina Jacuniak.

Około północy przerwano poszukiwania. Rano Marcin M. został znaleziony około 200 metrów od hotelu. - Pracownik recepcji powiedział mi, że powiesił się na sznurówkach na pobliskiej budowie. Nikt oficjalnie nie chce nic potwierdzić, hotel milczy, bo nie chce mieć złej opinii, a my się boimy czy jesteśmy bezpieczni – mówi Katarzyna. I dodaje, że turyści boja się teraz kupować napoje poza hotelem w obawie przed dorzuceniem narkotyków.

Polacy wskazują, że to właśnie niedozwolone środki mogły mieć wpływ na stan Marcina. - Może coś kupił. Mi proponowali różne środki kilka razy. Narkotyki są tu dostępne na każdym kroku, na wyciągnięcie ręki – mówi Błażej Jacuniak.

Katarzyna dodaje, że takie środki sprzedaje większość taksówkarzy i drobnych sprzedawców. – Na plaży można kupić "viagra drink" za dwa dolary. Nie wiadomo, co w tym jest, ale przekonują, że to na lepszy seks. Do tego w taksówce można kupić haszysz, kokainę, wszystko – mówi Polka.

Sprawą śmierci Marcina M. zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Radomiu. – Jeśli będzie ku temu podstawa, będziemy chcieli wysłać do Egiptu naszych śledczy – mówi Wirtualnej Polsce Mirosław Wachnik, Prokuratur Okręgowy w Radomiu. Biuro podróży Exim Tours, w którym Marcin M. wykupił wycieczkę, nie chce komentować zachowania swojej rezydentki.

*imię zmienione na prośbę bohaterki

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (730)