Huragan Dorian już u wybrzeży Florydy. Rośnie liczba zabitych
Huragan Dorian nad ranem polskiego czasu dotarł w pobliże przylądka Canaveral na Florydzie. Wiatr osiąga prędkość ok. 180 km/h. Wcześniej żywioł zdemolował Bahamy, gdzie zginęło co najmniej siedem osób. Straty są katastrofalne, ale wciąż nie można ich oszacować.
04.09.2019 | aktual.: 25.03.2022 12:12
Huragan Dorian znalazł się niebezpiecznie blisko linii brzegowej USA na wschód od Cape Canaveral - podało w nocy polskiego czasu Narodowe Centrum ds. Huraganów (NHC). Fox News wyjaśnia, że do wybrzeża USA dotarła skrajna część huraganu, a porywy wiatru przekraczają już 100 km/h.
Najnowsze prognozy wskazują, że żywioł ruszy teraz bardzo powoli na północny zachód, zagrażając Georgii i Karolinie Południowej. Oprócz wiatru zagrożeniem są potężne ulewy i podtopienia falami.
Mieszkańcy i służby czekają na uderzenie, które - jak już wiadomo - będzie słabsze niż na Bahamach, gdzie porywy sięgały 350 km/h, a fale miały nawet dziewięć metrów wysokości. Huragan miał wtedy piątą - najwyższą kategorię, a teraz obniżoną ją o trzy stopnie.
Huragan Dorian. Katastrofalne zniszczenia na Bahamach
Tymczasem przerażające doniesienia docierają z Bahamów, które Dorian pustoszył od niedzieli polskiego czasu. Służby potwierdziły śmierć siedmiu osób, ale ofiar może być więcej, bo zniszczenia są katastrofalne - informuje CNN.
- Trzeba liczyć się z większą liczbą zabitych. To bezprecedensowe zniszczenia i historyczna tragedia - mówi premier rządu Bahamów Hubert Minnis.
Zniszczonych zostało ok. 13 tys. budynków.
Władze szacują, że żywioł zdemolował nawet dwie trzecie budynków w mieście Marsh Harbour na wyspie Wielkie Abaco.
Część osad całkowicie przestała istnieć. Międzynarodowe lotnisko na Grand Bahama znajduje się ok. 1,5 metra pod wodą - relacjonuje ABC News.
- Ludzie, którzy uważali, że są bezpieczni, teraz wzywają pomocy. Nie spodziewali się tak wielkiej powodzi - mówi Reutersowi mieszkanka Freeport Yasmin Rigby.
Huragan Dorian. Zalany szpital i lotnisko
Wielu mieszkańców północnych Bahamów nadal oczekuje na pomoc na dachach lub drzewach na zalanych terenach. Pod wodą znalazł się szpital Rand Memorial w Freeport - pacjenci musieli uciekać na własną rękę.
Dziennikarz Kyle Walkine napisał na Twitterze, że przebywa w trzypiętrowym budynku "uważanym za jeden z najsolidniejszych w Freeport", który cały się trzęsie się.
Zniszczenia są tak duże, bo huragan przez wiele godzin poruszał się z minimalną prędkością - zauważa BBC. Steve McAndrew z Międzynarodowego Czerwonego Krzyża powiedział stacji, że podczas kilkudziesięciu lat pracy nie spotkał się z huraganem "stacjonarnym".
Ekspert obawia się, że zalane studnie mogą oznaczać problem z wodą na Bahamach przez wiele tygodni.
McAndrew uważa, że Bahamy będą potrzebowały ogromnej pomocy humanitarnej.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl