Horror pod Garwolinem. Ojciec zamordowanego Leosia przerywa milczenie
- Nie byłem najlepszym ojcem, ale mam nadzieję, że Karolina i Damian dostaną dożywocie - przyznaje ojciec 4,5 letniego Leosia, Daniel S. (nazwisko do wiadomości redakcji). 20-latek zdecydował się porozmawiać z Wirtualną Polską, bo - jak mówi - "ma dość kłamstw i hejtu", który wylał się w internecie po tragedii, jaka spotkała trzy rodziny.
03.11.2022 19:48
Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską. Pod koniec października we wsi nieopodal Garwolina policja odnalazła zakopane zwłoki 4,5-letniego chłopca - małego Leosia. Dzień wcześniej służby zatrzymały jego matkę Karolinę W. i partnera kobiety Damiana G. Para usłyszała zarzuty zabójstwa, sąd zdecydował o ich trzymiesięcznym areszcie.
Tydzień po tych tragicznych wydarzeniach głos zabrał ojciec dziecka, który był poprzednim partnerem Karoliny. W rozmowie z Wirtualną Polską opowiedział o swojej relacji z matką chłopca oraz wyjaśnił, dlaczego nie miał kontaktu z Leosiem.
- W internecie wylał się ogromny hejt, a wiele osób nie zna naszych historii. Jestem wstrząśnięty tym, co się wydarzyło. Do tej pory nie mogę dojść do siebie. Pierwszego dnia płakałem całą noc. Żałowałem, że nie udało mi się odzyskać kontaktu z synkiem - mówi Daniel S.
"Chciałem odzyskać kontakt"
Tata chłopca opowiada, że on i Karolina poznali się przez koleżankę z kolonii. Potem zakochali się w sobie i tworzyli szczęśliwy związek. Choć oboje pochodzą z Warszawy, uczyli się w gimnazjum przy Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii "Pajacyk" w Radomiu. - Nie trafiliśmy tam za karę czy z przymusu. Ja miałem problemy z nauką i mój opiekun podpowiedział, że tam mogę otrzymać pomoc. Karolina chciała być ze mną. To był czas, w którym już wiedzieliśmy, że będziemy mieli dziecko - twierdzi.
Po urodzeniu synka Karolina wróciła do Warszawy i zamieszkała z babcią. Uczyła się eksternistycznie. Związek nastolatków nie przetrwał, para się rozstała. Obie rodziny nie pozostały w najlepszych stosunkach. Znajomi Karoliny twierdzą, że Daniela nie było przy Leosiu. Pod zdjęciami, które Karolina wrzucała na Facebooka, widzimy wpisy, które zdają się potwierdzać tę tezę. W jednym z komentarzy prababcia zwróciła uwagę chłopakowi, żeby zaczął interesować się synem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- W tamtym okresie miałem też swoje problemy, które wpłynęły na moją relację z synem. Nie chciałem, żeby mnie widział w takim stanie, w jakim wtedy byłem. Nie miałem warunków, żeby to wszystko udźwignąć. Nie chcę opowiadać o szczegółach, bo to są bardzo wrażliwe kwestie, to wszystko było dla każdej ze stron trudne. Ale to nie tak, że nie chciałem tego dziecka lub migałem się od opieki nad nim - tłumaczy Daniel.
- Dopiero niedawno zacząłem wychodzić na prostą. Myślałem, żeby odzyskać prawa do Leosia. Chciałem zbudować z nim kontakt na nowo. Teraz mam pracę, stabilną sytuację. Żałuję, że nie podjąłem żadnych kroków wcześniej - dodaje.
Daniel S. opowiedział nam też o prababci Leosia, czyli babci Karoliny, która była jej opiekunką prawną. - Może nie byliśmy w najlepszych stosunkach, ale to była złota kobieta. Kochała go najmocniej na świecie, zrobiłaby wszystko dla niego, wychowała go jak swoje dziecko. Ona nie mogła nic zrobić, żeby zapobiec tej tragedii. Karolina ukończyła 18 lat i wtedy nabyła prawo do opieki nad synem. Podobno z tego powodu policja nie chciała przyjąć od babci zgłoszenia o tym, że coś niepokojącego dzieje się z Leosiem - mówi.
Relację Daniela potwierdzają sąsiedzi z Mokotowa. - Leoś był oczkiem w jej głowie. Od małego się z nim bawiła, opiekowała, kochała. Bardzo jej współczujemy - mówią w rozmowie z Wirtualną Polską.
Karolina znalazła nowego partnera - Damiana. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że był on wychowankiem domu poprawczego. Nastolatce to nie przeszkadzało, była w nim bardzo zakochana. Jak mówią nam jej znajomi, diametralnie zmieniła się pod jego wpływem.
Serduszka, zdjęcia i filmy w internecie
To za namową Damiana Karolina miała odebrać Leosia od babci i wyprowadzić się razem z nim do wynajmowanego mieszkania. Para często zmieniała adresy. W Górkach, gdzie odnaleziono ciało chłopca, mieszkali od maja do sierpnia. Potem zniknęli. Policja odnalazła ich w niewielkiej miejscowości pod Ciechanowem.
Karolina i jej nowy partner mieli drugie dziecko (kilkumiesięczny chłopiec trafił teraz do rodziny zastępczej), a trzecie jest w drodze - Karolina urodzi je wkrótce w areszcie na warszawskim Grochowie.
Dotarliśmy do kobiety, która była na tym samym szpitalnym oddziale co Karolina W. po porodzie brata Leona. - Może bym uwierzyła w to wszystko, gdybym nie widziała, jak dzwoniła do Leosia i z nim rozmawiała. Bardzo bym chciała wiedzieć, co tam się stało, nie wierzę, że mogła mu zrobić krzywdę - mówi pytana o tragedię, która rozegrała pod Garwolinem. Według kobiety, Karolina jest "dobrym dzieckiem, ale pogubionym".
Nastolatka w mediach społecznościowych chwaliła się swoją rodziną. Swoje życie relacjonowała nie tylko na Facebooku, ale też na TikToku, gdzie posty oznaczała hasztagiem #młodamama. W internecie można znaleźć wiele zdjęć i filmów Karoliny z Leosiem, a także serduszek i tekstów o miłości w opisach.
- Ja od początku nie lubiłem tego Damiana, ale nie przypuszczałem, że mogą doprowadzić do takiej tragedii. Jestem załamany. Mam nadzieję, że spotka ich surowa kara - podsumowuje ojciec Leosia.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski