Homoseksualiści pod sejmem: żądamy podstawowych praw
Prawa do odwiedzania partnera w szpitalu, podejmowania decyzji o leczeniu, dotyczące praw spadkowych, prawa do wspólnoty majątkowej, do wspólnego opodatkowywania się - domagają się zwolennicy legalizacji związków partnerskich, którzy manifestowali przed sejmem.
14.07.2009 | aktual.: 14.07.2009 18:20
Manifestację, w której udział wzięło ok. 20-30 osób, zorganizowała Kampania Przeciw Homofobii.
Manifestujący chcą uchwalenia ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich. Był to jeden z głównych postulatów tegorocznej Parady Równości, od kilku tygodni w internecie zbierane są podpisy pod petycją w tej sprawie. W czerwcu zawiązano Grupę Inicjatywną ds. związków partnerskich, której celem jest stworzenie projektu ustawy oraz zainicjowanie debaty publicznej na ten temat.
- Domagamy się podstawowych praw związanych z dziedziczeniem, z rozwiązywaniem spraw spadkowych, z decydowaniem o życiu i zdrowiu partnera. Nie domagamy się małżeństw homoseksualnych, ani adopcji dzieci. Domagamy się podstawowych praw człowieka, do których należy również wspólne pożycie, wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego - mówił Robert Biedroń z KPH.
Przypomniał, że Polska jest w mniejszości krajów UE, jeśli chodzi o legalizację związków osób tej samej płci. - Najwyższy czas dostosować nasze standardy w dziedzinie praw człowieka do standardów unijnych. To naprawdę nic nie kosztuje, a może ułatwić życie dwóm milionom gejów i lesbijek zamieszkujących ten kraj i najwyższy czas się tym zająć - przekonywał Biedroń.
Swoje poparcie dla legalizacji związków partnerskich wyrazili przedstawiciele Lewicy. W manifestacji wzięli udział posłowie tego klubu - Izabela Jaruga-Nowacka i Bartosz Arłukowicz.
- W Polsce, która ma być państwem demokratycznym, jest oczywistą oczywistością, że osoby, które są jednakowej płci, powinny żyć w związkach zgodnie z prawem, jednak w tej chwili nie mają takich możliwości - mówiła Jaruga-Nowacka. Zadeklarowała poparcie dla legalizacji związków partnerskich i przypomniała, że opowiadała się za takim rozwiązaniem, będąc pełnomocniczką rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn i wicepremierem rządu Marka Belki, poparła też projekt ustawy przedłożonej kilka lat temu przez ówczesną senator Marię Szyszkowską. - Chcę też bardzo pogratulować państwu, że tak bardzo umieliście oswoić te lęki, którymi politycy straszą przed osobami o innej orientacji seksualnej - mówiła posłanka.
- Jestem z wami dzisiaj tutaj dlatego, że chciałbym żyć w kraju, w którym nikt nikomu nie mówi, jak mamy się rodzić, jak mamy kochać, kogo mamy kochać, z kim mamy spać i jak mamy umierać. Ale niestety żyjemy w takim kraju, w którym bardzo popularne i modne jest nakazywanie, zakazywanie i wskazywanie tych gorszych, innych i na to zgody być nie może - mówił Arłukowicz.
Podkreślił, że podpisuje się pod petycją i zadeklarował, że poprze ustawę o związkach partnerskich. - Waszym zadaniem jest pójść tam, do parlamentu i zmieniać Polskę. Czekam, aż pierwszy polityk z mównicy polskiego parlamentu powie: "tak, jestem gejem", albo: "tak, jestem lesbijką i będę walczyć o wasze prawa". Czekam na takiego polityka, dlatego namawiam was: pracujcie z nami, róbmy razem politykę, zmieniajmy Polskę i Europę - przekonywał.
Jak powiedziała prezes KPH Marta Abramowicz, inicjatorzy akcji mają nadzieję na zainteresowanie polityków kwestią związków partnerskich i ich pomoc w skierowaniu ustawy do sejmu. Przyznała, że nie ma jeszcze gotowego projektu ustawy, poza tym, który przygotowała Szyszkowska. Jej zdaniem ustawę można napisać, opierając się na doświadczeniach krajów zachodnich, gdzie już są tego rodzaju uregulowania i wybierając najlepszy model dla polskiego prawa.
Autorka petycji Monika Czaplicka z KPH, powiedziała, że manifestacja jest przede wszystkim po to, by zwrócić uwagę polityków na problem. Dodała, że pod petycją nadal zbierane są podpisy - jest już ich blisko 5 tys. - i prawdopodobnie jesienią zostanie przekazana marszałkowi sejmu.
Grupa Inicjatywna przesłała natomiast list otwarty do premiera Donalda Tuska, w którym prosi o podjęcie współpracy w przygotowaniu projektu ustawy.