Hołownia o komisji śledczej ds. ustawy wiatrakowej. "Kuriozalna propozycja"
Szymon Hołownia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" odniósł się do sprawy tzw. ustawy wiatrakowej. Stwierdził, że intencje ustawodawców były dobre. Ocenił także, że posłanka Paulina Hennig-Kloska nie straciła zaufania. - Tu nie ma żadnej afery - podsumował marszałek Sejmu.
06.12.2023 | aktual.: 06.12.2023 22:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Szymon Hołownia sceptycznie odniósł się do pomysłu powołania komisji śledczej, która zbadałaby tzw. ustawę wiatrakową. - To kuriozalna propozycja - stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą", dodając, że wciąż mowa jest nie o funkcjonujących przepisach prawnych, lecz o "projekcie, który nie przeszedł nawet pierwszego czytania".
Leczenie przyczyny
- Tu nie ma żadnej afery - stwierdził Hołownia w odpowiedzi na pytanie o pełne zaufanie do Pauliny Hennig-Kloski, która jest posłanką jego partii. Ocenił, że twórcy ustawy popełnili jedynie błędy w komunikacji, a intencje mieli dobre. W jego ocenie chodziło bowiem o coś więcej niż zamrożenie cen prądu. Ustawa miała zniwelować przyczynę problemu. - Jeśli chce się leczyć nie tylko skutek, ale i przyczynę, trzeba odblokować energię z OZE w Polsce, przyblokowaną - dodał polityk.
Marszałek Sejmu potwierdził ponadto, że nic nie zmienia się w kwestii kandydatury Hennig-Kloski na ministra klimatu z ramienia Polski 2050. - Ustalenia koalicyjne pozostają w tej materii bez zmian - zapewnił Hołownia. Podkreślił, że do projektu ustawy wprowadzono poprawki, a jego celem nie były żadne wywłaszczenia pod wiatraki czy też stawianie ich w parkach krajobrazowych - jak twierdzą krytycy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hołownia przyznał, że w ostatnim czasie proces legislacyjny nie wygląda do końca tak, jak powinien. Jego zdaniem mają na to wpływ czynniki, których wspólnym mianownikiem jest PiS. Politycy tej partii "nie chcą się odkleić od sterów władzy" - twierdzi Hołownia.
Ponadto zdaniem Hołowni, PiS uniemożliwiali przez długi czas obrady Sejmu, zostawiając na ostatnią chwilę kluczowe uchwały, takie jak zerowy VAT na artykuły żywnościowe, zamrożenie cen prądu, wakacje kredytowe. - Zrzucili to wszystko na głowę nowemu Sejmowi. Dlatego musi on działać teraz w trybie alarmowym - podsumował marszałek.