Hołownia demaskuje dwa spiny PiS. "Po moim trupie"
W programie "Tłit" Szymon Hołownia zapewniał, że ostatnie ataki PiS nie zdołają zepchnąć Trzeciej Drogi pod próg wyborczy, ponieważ zostały podjęte za późno. - Zgapili. Zlekceważyli nas. (…) Z wściekłością zaczęli nas atakować od wtorku, po debacie. Media "obajtkowe" oszalały. "Dołem" puszczają wszędzie, gdzie się da, płatnego hejtu tyle, że ja w życiu nie widziałem, a widziałem sporo - stwierdził, wskazując, że do kampanii nienawiści przeciwko nim PiS używa “najzwyklejszych farm trolli”. Hołownia zdementował pogłoski jakoby jego partia miała być dogadana ws. przyszłej koalicji z PiS. O ich rozsiewanie oskarżył partię rządzącą. - Absolutnie. Po moim trupie. Nie będzie żadnej koalicji z PiS-em. Tych sześć słów jest wyrytych na naszych czołach i w naszych sercach - zapewniał. Następnie polityk wskazał kolejny "spin PiS". - Oni zaczynają (…) "dołami" (…) siać strach, że po wyborach przegranych przez PiS będzie stan wojenny, stan wyjątkowy, wojsko wyjdzie na ulice, policja zrobi nie wiadomo co. Zaczynają puszczać taką propagandę szeptaną, której cel jest jeden - zdemobilizować wahających się. (…) "Lepiej nie wychodźcie z domu, lepiej nie głosujcie, bo lepiej, żebyśmy nie mieli tu wojny domowej" - mówił Hołownia, przytaczając niepokojące informacje, napływające do niego z szeregów policji w Polsce wschodniej. Zapewnił jednak, że taki scenariusz nie wchodzi jego zdaniem w grę, a rozpuszczane pogłoski mają tylko "oddziaływać na społeczeństwo".