Holandia. Zamachy bombowe na polskie sklepy. "Jesteśmy w szoku"
W nocy we wtorek w dwóch holenderskich miastach doszło do wybuchów w polskich sklepach. Na szczęście nikt nie odniósł większych obrażeń. Sporo osób ewakuowano. Informację o pierwszym wybuchu, do którego doszło w mieście Aalsmeer, służby otrzymały około godz. 3 rano. – Pracowałam od początku w tym sklepie. Wszyscy jesteśmy załamani. Jak wczoraj zamykałam go to wszystko było ok, a dziś nad ranem nie byłam tam, bo sklep został podpalony. Tak naprawdę do końca nie wiemy, co się stało – relacjonuje Edyta Ibrahim, Polka pracująca w sklepie "Biedronka" (zbieżność nazwy z siecią dyskontów przypadkowa), w którym doszło do eksplozji. – Jesteśmy w szoku. W tym samym czasie został drugi sklep podpalony. Wszyscy lubili ten sklep, wszyscy lubili szefa – dodaje. Więcej w rozmowie Klaudiusza Michalca.