Hiszpania: strajk głodowy nielegalnych imigrantów
Ponad 400 nielegalnych imigrantów, okupujących od 10 czerwca uniwersytet Pablo Olavide w Sewilli, rozpoczęło w piątek 48-godzinny strajk głodowy.
21.06.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Chcemy prawa pobytu. Chcemy godności. Gdzie są nasze prawa? - głosi ogromny transparent rozciągnięty nad stertą ziemniaków. To przestroga dla rządu. Jeżeli nie zgodzą się na przyznanie nam prawa pobytu, będziemy prowadzić strajk głodowy do skutku - przestrzega Ahmed, cytowany przez AFP.
Tymczasem zebrani w Sewilli przywódcy państw i rządów UE debatują w piątek nad walką z nielegalna imigracją i ujednoliceniem prawa w tej dziedzinie we wszystkich państwach Piętnastki.
Protest, który przyciągnął uwagę mediów, stawia w kłopotliwej sytuacji gospodarza szczytu, premiera Hiszpanii Jose Marii Aznara, który zajmuje twarde stanowisko wobec nielegalnej imigracji.
Imigranci, z których 90% to Algierczycy, zebrani w dwóch salach gimnastycznych, bez okien i wentylacji, domagają się prawa pobytu w Hiszpanii i prawa do pracy. Większość z nich przyjechała z wizą turystyczną lub pozwalającą na pracę czasową.
Mówią, że zwykle dostają pracę w Hiszpanii w okresie marzec- czerwiec przy zbieraniu truskawek na plantacjach w okolicach Huelvy. W tym roku właściciele farm sprowadzili tysiące pracowników z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, m.in. z Polski i Rumunii, zostawiając dla Afrykanów jedynie prace dorywcze.
Jestem w Hiszpanii od 14 miesięcy i pracowałem jedynie 35 dni - skarżył się agencji AFP 32-letni Madjid. Sytuacja była bardzo trudna. Żyłem jak mogłem, śpiąc pod plastikową plandeką. Ale nie chcę wracać do Algierii. Jestem żonaty i mam dwie małe córki. Jeżeli wrócę z pustymi rękami, bez prawa pobytu w Hiszpanii i bez pieniędzy - jestem stracony - skarżył się Algierczyk. (miz)