ŚwiatHistorycznego wyczynu nie będzie. Wiemy więcej o wypadku "latającego żołnierza"

Historycznego wyczynu nie będzie. Wiemy więcej o wypadku "latającego żołnierza"

Wysokie fale były przyczyną wypadku francuskiego wynalazcy na środku kanału La Manche. Frank Zapata wpadł do morza podczas próby przelotu na zbudowanym przez siebie flyboardzie.

Historycznego wyczynu nie będzie. Wiemy więcej o wypadku "latającego żołnierza"
Źródło zdjęć: © East News | stephane vansteenkiste/SIPA
Arkadiusz Jastrzębski

O wynalazku Zapaty i samym 40-latku świat usłyszał po tym, jak wystąpił jako "latający żołnierz" podczas parady wojskowej w Paryżu. Francuz postanowił wykorzystać swoją popularność i ogłosił, że wyjątkowym wyczynem chce uczcić 110. rocznicę pierwszego lotu samolotem nad kanałem między Wielką Brytanią a kontynentem. Miał to być lot flyboardem z okolic Calais na angielski klif pod Dover.

Od rana w czwartek planowany start był przekładany przez pogodę. Ostatecznie o godz. 9:06 śmiałek wystartował z miejscowości Sangatte, a początek jego lotu nad wybrzeżem Francji obserwowały tłumy i relacjonowały media z całego świata.

Po kilku minutach nadeszła jednak wiadomość, że historyczny wyczyn się nie udał.

Urządzenie 40-latka nie ma bowiem tak dużego zbiornika, aby paliwo starczyło na całą 36-kilometrową trasę. To dlatego w połowie zaplanowano tankowanie na niewielkiej platformie, zamocowanej na łodzi.

To wtedy miał miejsce wypadek. - Chodziło o wysokie falowanie. Zabrakło dosłownie kilku centymetrów... - powiedział członek zespołu 40-latka w rozmowie z telewizją BFM.

- Coż, to dla nas duże rozczarowanie. Stało się tak, choć manewr tankowania ćwiczyliśmy dziesiątki razy - dodał współpracownik Francuza.

Zapacie nic się nie stało. - Tuż po upadku na powierzchnię wydobyli go płetwonurkowie... To tak właśnie się dzieje, w pewnym momencie nadszedł jakiś wielki podmuch - powiedziała dziennikarzom Krystel Zapata, żona wynalazcy.

Po godz. 12 Francuz został przewieziony do Francji. Początkowo na popołudnie zapowiadano konferencję prasową 40-latka, ale nie jest pewne, że zostanie ona zwołana.

Komenatorzy spodziewają się, że wynalazca ogłosi nowy termin lotu przez La Manche. - On na pewno to zrobi. Jeszcze raz podejmie próbę, bo on nigdy się nie poddaje - stwierdziła żona Francuza.

Wątpliwości administracji morskiej

Warto zaznaczyć, że początkowo Zapata planował dwa tankowania na trasie 20-minutowego przelotu.

Na ustawienie dwóch łodzi z platformami nie zgodziła się jednak francuska prefektura morska dla kanału La Manche i Morza Północnego.

Urzędnicy wydali "nieprzychylną opinię" ws. lotu 40-latka, wskazując na duży ruch statków w Cieśninie Kaletańskiej. - To utrudnia sprawę - komentował już wtedy Zapata.

Obraz
© East News | DENIS CHARLET/AFP

36-kilometrowy odcinek Flyboard Air miał pokonać ze średnią prędkością 140 km/h.

Zapata leciał nie wyżej niż 15-20 m nad powierzchnią wody. Miał wylądować na plaży lub na klifie w rejonie St. Margarets Bay (okolice Dover).

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

flyboardfrancjala manche
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (55)