Hipokryzja Konfederacji? Internauci znaleźli stare wpisy posłów partii
Z Facebooka zniknął profil Konfederacji. Partia w publikowanych wpisach miała wielokrotnie naruszać zasady serwisu. Posłowie odpierają zarzuty. Ich argumentacja kłóci się jednak ze starymi wpisami, do których dotarli internauci.
06.01.2022 16:05
We środę po południu władze Facebooka zablokowały profil Konfederacji w swoim serwisie. Jak podało biuro prasowe portalu, ugrupowanie miało publikować treści atakujące osoby o "innej narodowości czy orientacji seksualnej", a także szerzyć "dezinformację na temat COVID-19".
W sprawę zaangażowały się polskie władze. - Jako rząd stoimy na straży wolności słowa, jeszcze dziś [wtorek - przyp. red.] przekażemy właścicielowi Facebooka oficjalny protest w tej sprawie - przekazał w rozmowie z WP Janusz Cieszyński, pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa.
Krytycznie o decyzji amerykańskiej koncernu medialnego wypowiadali się także przedstawiciele Konfederacji. - To, że zostaliśmy usunięci z Facebooka jest absolutnym skandalem, ingerencją w wolność słowa i cenzurą polityczną. (...) Chcemy, żeby Facebook się z tego wycofał. Serwis nie jest właścicielem społeczności w Polsce - argumentował poseł Artur Dziambor w środowej rozmowie z portalem dorzeczy.pl.
- Dziś cenzorzy internetowi są zachwyceni, co widać w komentarzach. Ci sami ludzie, którzy chodzili w marszach o wolność mediów i walczyli podczas prób odebrania koncesji jednej ze stacji telewizyjnych, dziś balują i cieszą się z powodu usunięcia profilu Konfederacji. Himalaje hipokryzji - dodał parlamentarzysta Konfederacji.
Internauci zauważyli jednak pewną niekonsekwencję w narracji członków partii. W "Pakiecie Polskiego Przedsiębiorcy" zawierającym postulaty gospodarcze Konfederacji można znaleźć punkt, w którym ugrupowanie domaga się "likwidacji odmowy sprzedaży towaru czy realizacji usługi". "Nikt nie ma prawa narzucać przedsiębiorcy realizacji usługi niezgodnej z jego sumieniem" - czytamy.
Także archiwalne wpisy w mediach społecznościowych stają w sprzeczności z obecnym stanowiskiem partii. "Facebook, YouTube, Twitter to są prywatne firmy oferujące swoje serwery jako forum. Jeżeli ustalają, że bardziej przychylnie patrzą na poglądy lewicowe niż prawicowe, to mają do tego prawo, tak jak TVP ma prawo nie zapraszać nikogo, kto ma poglądy wolnorynkowe i nie popiera ani PiS-u, ani PO" - pisał Artur Dziambor na początku 2018 roku.
"Sam kiedyś dostałem bana na Facebooku za obśmianie ONR-u [Obóz Narodowo-Radykalny - przyp. red.]. Nie płakałem" - dodał wówczas w kolejnym wpisie.