Himalaiści z Broad Peak już w Polsce
Zimowi zdobywcy Broad Peak wrócili już do kraju. W Centrum Olimpijskim w Warszawie rozpoczęła się konferencja prasowa członków zimowej wyprawy na Broad Peak, podczas której zarówno lider ekspedycji, jak i jej członkowie będą odpowiadać na pytania o to, co stało się w Karakorum - informuje RMF FM. Wielki sukces polskich himalaistów przyćmiła tragedia - dwóch spośród czterech zdobywców szczytu uznano za zmarłych.
19.03.2013 | aktual.: 19.03.2013 11:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Oprócz zdobywców szczytu Adama Bieleckiego i Artura Małka na dzisiejszej konferencji jest także lider wyprawy Krzysztof Wielicki oraz kierownik programu Polski Himalaizm Zimowy. Jeszcze przed powrotem wyprawy do kraju Artur Hajzer zapowiadał, że pora na najważniejsze pytania o to, co działo na Broad Peak.
- Okazało się, że będzie jedno okno pogodowe, cały zespół postanowił pójść razem na szczyt. Byli zdeterminowani. Padła propozycja, że wszyscy pójdą jednego dnia w dwóch zespołach. Podjąłem decyzję, że w czwórkę będzie łatwiej działać. Poza tym nie chciałem nikomu odbierać szansy wejścia na szczyt - tłumaczył Krzysztof Wielicki.
- Okazało się, że ostatni etap wspinaczki był trudniejszy, niż oczekiwaliśmy. Kontaktowałem się z Maciejem Berbeką, bo było dość późno, ale on potwierdził, że będzie kontynuowany atak na szczyt. Wszyscy byli w dobrej formie, pogoda była idealna. Nie miałem powodu, żeby kategorycznie zakazać im iść naprzód - wyjaśniał lider polskiej ekspedycji.
- Ze szczytu zgłosili się Maciek i Tomek z telefonu Tomka. Maciek powiedział: "Jesteśmy na szczycie. Schodzimy". W tym czasie Adam Bielecki i Artur Małek już schodzili ze szczytu. Po godzinie od szczytu nagle okazało się, że Tomek ma problemy. Wcześniej nie było żadnych sygnałów. Odbyłem z nim w ciągu nocy 6-7 rozmów. Wywoływałem go. Odpowiedź zawsze była taka sama. "Nie mogę iść, brakuje mi sił. Zmarzłem". Robił wrażenie trochę nieświadomego. Zaleciłem mu leki. Prowadziłem go do 6.30. Doszedł do grani. Pytałem go też cały czas o Maćka. Raz mówił, że go widzi, raz tracił go z oczu. W jednym miejscu byli razem, bo zgłosili, że chcą biwakować. Odradziłem im to. Zdecydowali, że będą schodzić dalej. Podczas ostatniej łączności Tomek mówił, że nie może zejść - relacjonował Wielicki.
Pierwsi zimą na Broad Peak
Tomasz Kowalski i Maciej Berbeka zaginęli po tym jak wraz z dwójką innych himalaistów zdobyli jako pierwsi w warunkach zimowych ośmiotysięcznik Broad Peak w Karakorum. Kowalski był najmłodszym, 27-letnim uczestnikiem wyprawy.
Jeszcze w tym roku ma wyruszyć wyprawa na Broad Peak. Jej celem ma być odnalezienie i pochowanie ciał dwóch zmarłych himalaistów.