HFPC ws. Kamila Zaradkiewicza: jest specyficzny nakaz lojalności
• Helsińska Fundacja Praw Człowieka odpowiedziała posłom PiS ws. Kamila Zaradkiewicza z Biura TK
• Dyrektor Zespołu Orzecznictwa i Studiów Trybunału Konstytucyjnego został poproszony o odejście ze stanowiska
• Prośba miała być efektem krytycznych wypowiedzi prof. Zaradkiewicza
• HFPC: funkcjonariusze publiczni poddani są specyficznemu nakazowi lojalności wobec swego podmiotu i zobowiązani do powściągliwości przy zabieraniu głosu
• Zwolnienie z pracy funkcjonariusza publicznego jest najpoważniejszą sankcją, której zastosowanie zawsze wymaga drobiazgowej analizy
Na stronie internetowej HFPC zamieszczono odpowiedź na pismo dwojga posłów PiS, Małgorzaty Wassermann i Wojciecha Szaramy w związku ze sprawą prof. Kamila Zaradkiewicza, dyrektora zespołu orzecznictwa i studiów w Biurze Trybunału Konstytucyjnego. Mówił on w mediach, że wyroki sądu konstytucyjnego mogą być uznawane za ostateczne dopiero po analizie prawnej dokonanej przez niezależny organ - problem w tym, że nie ma organu, który miałby to rozstrzygać w sposób wiążący. W reakcji szef Biura TK zakazał Zaradkiewiczowi wypowiadania się dla mediów i zaproponował "dobrowolne rozważenie rezygnacji ze stanowiska" - czego ten odmówił.
Pod koniec kwietnia dwoje posłów PiS wystosowało pisma do HFPC oraz Rzecznika Praw Obywatelskich z prośbą o interwencję i "zbadanie zasadności nałożonego zakazu z punktu widzenia jego zgodności ze standardami ochrony praw człowieka wynikającymi z Konstytucji RP, ustaw oraz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka".
W odpowiedzi z 6 maja HFPC napisała, że dotychczas Zaradkiewicz nie zwrócił się do Fundacji z prośbą o zbadanie sprawy. "Co do zasady podejmujemy działania dopiero wtedy, kiedy dana osoba zwraca się do nas bezpośrednio; ta reguła pozwala nam uniknąć sytuacji, w której podejmujemy działania, a dana osoba jednak nie życzy sobie naszej interwencji" - uzasadniała Danuta Przywara, prezes zarządu HFPC.
Jednocześnie w odpowiedzi podkreślono, iż z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wynika, że "swoboda wypowiedzi stanowi w demokratycznym społeczeństwie podstawową i kluczową wolność, która jednak podlega ograniczeniom ze względu na ochronę innych dóbr publicznych oraz indywidualnych; zakres dozwolonych ograniczeń jest uzależniony m.in. od typu wypowiedzi oraz statusu wypowiadającego się podmiotu".
"Dużo większe uprawnienia do ingerencji w swobodę wypowiedzi jednostki istnieją w przypadku funkcjonariuszy publicznych oraz pracowników korpusu służby cywilnej; takie osoby - poddane specyficznemu nakazowi lojalności wobec zatrudniającego ich podmiotu publicznego - są bowiem zobowiązane do powściągliwości podczas publicznego zabierania głosu" - dodano.
"Obowiązek powściągliwości ulega wzmocnieniu w kontekście potrzeby zapewnienia bezstronności i powagi wymiaru sprawiedliwości" - napisała HFPC. Podkreślono zarazem, że "nawet jednak funkcjonariusze publiczni oraz pracownicy korpusu służby cywilnej zachowują prawo do swobody wypowiedzi; krytyczne opinie mogą wyrażać w ramach zatrudniającego ich podmiotu". Zaznaczono, że mogą też oni "dodatkowo prezentować krytyczne poglądy w ramach wypowiedzi akademickiej, np. wykładu lub publikacji naukowej.
Według HFPC, każda ingerencja w swobodę wypowiedzi, nawet w przypadku funkcjonariuszy publicznych oraz pracowników korpusu służby cywilnej, musi być proporcjonalna. "Zwolnienie z pracy funkcjonariusza publicznego oraz pracownika korpusu służby cywilnej jest najpoważniejszą sankcją, której zastosowanie zawsze wymaga drobiazgowej analizy; dużo łatwiej akceptowane są już jednak inne sankcje mające charakter dyscyplinarny: przeniesienie na inne stanowisko lub pewne zakazy formułowane wobec pracownika" - dodano.
Z pismem PiS się zapoznam i zastanowię się, czy samo to pismo daje mi podstawę do działania i wyjaśnienia sprawy - mówił pod koniec kwietnia RPO Adam Bodnar.
Pod koniec kwietnia zespół prasowy TK informował, że 21 kwietnia br. szef Biura TK zaproponował Zaradkiewiczowi dobrowolne rozważenie rezygnacji ze stanowiska (ale nie z pracy w Biurze TK), ponieważ udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej", a także wypowiadał się w innych mediach "bez uprzedniego powiadomienia przełożonych o zamiarze udzielenia publicznej wypowiedzi na tematy związane z orzecznictwem TK". "Postępowanie pana Kamila Zaradkiewicza, jako pracownika Biura TK i urzędnika państwowego, ocenione zostało jako nieprofesjonalne i naruszające standardy służby publicznej, a w rezultacie oznaczające utratę zaufania do niego jako dyrektora zespołu" - stwierdzono. "Sytuacja pana Kamila Zaradkiewicza nie jest związana z charakterem i zakresem prezentacji Jego poglądów, także w wymiarze naukowym, lecz wynika wyłącznie z Jego postawy i zachowania jako urzędnika państwowego, zatrudnionego w Biurze TK" - dodano.