Heyah zaszkodziło turystyce?
W przyszłym tygodniu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wyda oficjalną opinię o tym, czy kampania reklamowa telefonii komórkowej Heyah naruszyła interesy firm turystycznych - poinformował Dariusz Łomowski z biura rzecznika prasowego urzędu.
Pismo w tej sprawie przekazała w pierwszej połowie lipca Polska Izba Turystyki (PIT)
. Zdaniem rzeczniczki prasowej Heyah Agaty Borowskiej, jej firma nie chciała nikomu zaszkodzić. Byłoby to nielogiczne z punktu widzenia interesu naszej firmy - powiedziała. Kampania reklamowa jest skierowana do młodych ludzi i mamy dane, z których wynika, że jest ona przez nich dobrze odbierana. Została pomyślna jako przekaz przewrotny i intrygujący, czyli taki, jaki ma szansę dotrzeć do młodzieży - wyjaśniła.
Na początku lipca na ulicach dużych miast Polski pojawiły się plakaty m.in. z hasłami: "Nie jedźcie nad morze", "Nie jedźcie w góry", "Nie jedźcie na Mazury". Treść reklam wywołała oburzenie m.in. właścicieli biur podróży, hotelarzy oraz samorządowców z regionów turystycznych. Ich zdaniem, z powodu kampanii reklamowej do ich miejscowości przyjeżdża mniej turystów niż zwykle o tej porze roku.
W piśmie skierowanym w lipcu do UOKiK Izba zwróciła uwagę, że treści reklamowe godzą w interesy przedsiębiorców turystycznych oraz turystów. "Jedno jest pewne, że już rozlepione plakaty wywołują u wielu osób lęk i obawy związane z wyjazdami do wspomnianych regionów kraju. Dlatego taką reklamę należy uznać za sprzeczną z dobrymi obyczajami i zagrażającą interesom konsumentów" - czytamy w piśmie.
Kampania reklamowa Heyah narusza interesy biur turystycznych, hotelarzy, handlowców oraz gastronomów. Turystyka bowiem jest bardzo wrażliwa na negatywną informację. "Nie jedź tam" można odczytywać jako "Nie korzystaj z usług tamtejszych firm" - powiedział prezes PIT Jan Korsak.
Według niego, Heyah robi sobie reklamę kosztem innych firm. Temu, kto przygotowywał tę kampanię, zabrakło wyobraźni, jak źle może to wpłynąć np. na turystykę - zaznaczył Korsak. Dodał, że trudno w tej chwili oszacować, ile skarg w tej sprawie wpłynęło do Izby. Stale wpływają kolejne.
Do czasu wydania oficjalnego stanowiska nikt w UOKiK nie chciał komentować sprawy. Hasła użyte w tej reklamie w przewrotny sposób mają zachęcić do odwiedzenia turystycznych regionów naszego kraju - podkreśla tymczasem Borowska.
Według prof. Jerzego Bralczyka kampania reklamowa Heyah jest skierowana do inteligentnego odbiorcy, który dostrzega paradoks zawarty w tym przekazie. Tak czasem jest, że obliczamy komunikat na kogoś bardziej intelektualnie rozwiniętego, a trafia on do osoby, która bardzo prosto odbiera przekaz; i wtedy jest kłopot - powiedział. Dodał, że przedstawiciele firm turystycznych trochę przesadzają, przypisując tej kampanii negatywne skutki. Nie sądzą, aby w jej wyniku było mniej turystów w miejscowościach wypoczynkowych - powiedział.