Hausner zadowolony z porozumienia z kolejarzami
Wicepremier Jerzy Hausner jest zadowolony z
piątkowego porozumienia z kolejarskimi związkami zawodowymi,
ponieważ oznacza ono zgodę na regionalizację przewozów
pasażerskich. Podkreślił, że porozumienie straci moc, jeżeli
kolejarze przystąpią do strajków.
20.12.2003 | aktual.: 20.12.2003 14:47
W Katowicach minister przyznał, że strajki kolejarzy przyspieszyły uzgodnienia z samorządami wojewódzkimi, dotyczące regionalizacji.
"Dlaczego to porozumienie uważam za korzystne? Bo przesądza ono rzecz najważniejszą, co do której związki zawodowe były dotychczas przeciwne - przesądza regionalizację części przewozów pasażerskich" - powiedział Hausner.
Oznacza to, że w ciągu najbliższych miesięcy o tym, jakie pociągi mają jeździć, będą decydowały samorządy, to od nich będą przekazywane pieniądze na kolej.
Minister zaznaczył, że w trakcie negocjacji związkowcy uzyskali zapewnienie, że pociągi, które w nowym rozkładzie jazdy zostały zawieszone, wznowią kursowanie. Dodatkowe gwarancje uzyskały też samorządy.
"Mamy 538 mln zł na przewozy regionalne w budżetach wojewódzkich, 370 mln zł dotacji do ulg, ponad 400 mln zł na tabor i 100 mln zł do przekazania w majątku" - wyliczył Hausner.
Według Hausnera, rząd nie ugiął się pod presją protestów, a jedynie przyspieszyły one planowane uzgodnienia: "Na pewno nie było tak, że coś, co jest, jest niesłuszne, zostało wymuszone dlatego, że była akcja strajkowa" - powiedział wicepremier.
"Nigdy nie dopuszczę do takich sytuacji, by przedstawiciele państwa działali i ustępowali pod wpływem strajku. Strajk może być w Polsce uruchomiony legalnie przeciwko pracodawcy, a nie przeciwko rządowi" - dodał.
W piątek sześć związków zawodowych kolejarzy, które nie uczestniczyły w strajku, podpisało wynegocjowane z rządem porozumienie dotyczące regionalizacji i restrukturyzacji kolei. W sobotę Krajowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy kolejarzy zapowiedział, że porozumienia nie podpisze, chociaż zawiesił strajk głodowy. Po piątkowym podpisaniu porozumienia rząd zadeklarował, że protestujący mają czas do poniedziałku na podjęcie ostatecznej decyzji i żadnych innych negocjacji już nie będzie.