Haki na Gowina? Wicepremier zabiera głos po słowach posła Sośnierza

- W ważnych sprawach czasem trzeba się spierać. Posłowie Porozumienia głosowali przeciw wyborom prezydenckim w maju 2020 roku. Nie mogę tego chleba odbierać współkoalicjantom z Solidarnej Polski - zaznaczył Jarosław Gowin na antenie TVN24, mówiąc o podziale w Zjednoczonej Prawicy, który spowodowany jest głosowaniem nad Funduszem Odbudowy.

Lider Porozumienia dodał przy tym, że w jego opinii pobudki Solidarnej Polski ws. ustawy o Zasobach Własnych UE są "niesłuszne".

- Uważam, że mamy za sobą trudny rok. Sądzę, że ten spór jest już powoli za nami. Teraz przyjrzałbym się kondycji opozycji, która przez lata była na samym szczycie sondaży - tłumaczył wicepremier.

Jarosław Gowin odniósł się też do ewentualnych kar, które mogą grozić posłom Zjednoczonej Prawicy za złamanie dyscypliny partyjnej. Jak podkreślił, nie ma on pretensji do głosujących inaczej.

W programie padło też pytanie o konflikt w Zjednoczonej Prawicy, który mógłby skończyć się przedterminowymi wyborami. - W tej kadencji nie ma możliwości na utworzenie innej alternatywy dla rządu Zjednoczonej Prawicy - zaznaczył Jarosław Gowin.

Wicepremier odniósł się też do zarzutów Andrzeja Sośnierza, który w programie Wirtualnej Polski "Tłit" mówił o tym, że w Zjednoczonej Prawicy są szukane haki na lidera Porozumienia. - Nie mam doniesień na ten temat. Podkreślam, wszystko, co negatywne i dotyczące mojego życia, już dawno ujrzałoby światło dzienne. To spekulacje, na które nie mam dowodów - zaznaczył Jarosław Gowin.

- Słowa nie są tym samym, co dowody. Polityka to sfera, w której nie obowiązują pewne standardy. Tak było zawsze i tak będzie - dodał wicepremier.

Pytany o przyszłość Zjednoczonej Prawicy Jarosław Gowin przyznał, że ze strony prezesa PiS padła propozycja, by w 2023 roku ponownie iść wspólnie do wyborów.