"Gwiezdne wojny" kontra Bush
Środowiska konserwatywne w USA mają
pretensje do filmu w reżyserii George'a Lucasa "Gwiezdne wojny -
zemsta Sithów" zarzucając mu, że przemycił w nim ostrą krytykę
prezydenta George'a W. Busha i Republikanów.
20.05.2005 | aktual.: 20.05.2005 19:00
W filmie, wchodzącym właśnie na ekrany w USA i będącym dalszym ciągiem słynnej sagi kosmicznej zapoczątkowanej w kinach w 1977 roku, jeden z bohaterów Anankin Skywalker przekształcający się w niegodziwego Dartha Vadera mówi m.in.: Jeśli nie jesteście ze mną, jesteście przeciwko mnie.
Odczytano to jako aluzję do znanego oświadczenia Busha po ataku terrorystycznym z 11 września 2001 roku: Albo jesteście z nami, albo z terrorystami, które uznano za wyraz arogancji supermocarstwa zmuszającego inne kraje do jednoznacznej deklaracji czy popierają USA w wojnie z terroryzmem.
Inny czarny charakter filmu, Kanclerz Palpatine, porównywany jest do przywódcy republikańskiej większości w Senacie, Billa Frista. Ten konserwatywny senator uwikłany jest ostatnio w zaciętą batalię z Demokratami o zatwierdzenie nominacji sędziowskich Busha.
Sam Lucas przyczynia się do takiej właśnie politycznej interpretacji swego, na wskroś rozrywkowego, filmu. Na konferencji prasowej na festiwalu w Cannes, gdzie utwór pokazano, powiedział, że "Gwiezdne wojny" mają uczulić Amerykanów na erozję swobód demokratycznych, jaka rzekomo następuje USA za rządów administracji Busha.
Reżyser oświadczył, że chodziło mu o wywołanie w widzach skojarzenia z wojną w Iraku, która - jak uważa - jest równie bezsensowna jak wojna w Wietnamie. Być może film obudzi ludzi uświadamiając im jak niebezpieczna jest sytuacja. Paralele między tym, co robiliśmy w Wietnamie, a tym co robimy w Iraku, są niewiarygodne - powiedział Lucas.
Reżyser snuł też porównania dzisiejszych Stanów Zjednoczonych do Imperium Rzymskiego, Francji za czasów Napoleona, a nawet III Rzeszy Hitlera.
Lucasowi wtórują organizacje lewicowe, które przygotowały ulotki do rozprowadzania w kinach, gdzie kieruje się uwagę widzów na domniemane polityczne aluzje w filmie.
Prawica przystąpiła do kontrofensywy. Na jednej ze stron internetowych "Patriotyczni Amerykanie" wezwali, aby zbojkotować film Lucasa i potępić go na równi z innymi gwiazdami Hollywood, które zaangażowały się w krytykę rządu i ruch antywojenny, jak Susan Sarandon, Sean Penn i Barbra Streisand.
Jednak symbolika "Gwiezdnych wojen" interpretowana była w przeszłości inaczej i wykorzystywał ją kiedyś prezydent Ronald Reagan. Określił on ZSRR mianem "imperium zła" - jak nazwało się wrogie imperium w pierwszych częściach filmu.
"Gwiezdnymi wojnami" nazwano zainicjowany przez Reagana program budowy systemu kosmicznych broni antyrakietowych, oficjalnie zwany Inicjatywą Obrony Strategicznej.
Tomasz Zalewski
Zobacz także: "Gwiezdne wojny: Zemsta Sithów" w serwisie Film.wp.pl