Gwiazdy w mundurach
Dla niektórych to tylko epizod, dla innych życiowe powołanie
Wielka gwiazda zaszokowała świat - zdjęcia
Niektórzy z nich zaciągnęli się do armii jeszcze zanim zyskali rozgłos. Czasami wojsko bywało furtką do ich dalszej kariery. Inni wstępowali do armii już po zdobyciu wielkiej sławy. Wśród nich są też tacy, którzy wojskowe wzorce wynieśli z domu.
Król rock and rolla Elvis Aaron Presley służył w armii przez prawie dwa lata. Sam zgłosił się do komisji poborowej 24 marca 1958 roku. Odbył podstawowe szkolenie w Fort Hood w Teksasie i w październiku rozpoczął służbę w Zachodnich Niemczech w 3 Dywizji Pancernej. Zakończył ją po 17 miesiącach.
W momencie przyodziania munduru był już wielką gwiazdą. Miał na koncie kilkanaście singli, cztery albumy i cztery filmy. Wielu ludzi z jego otoczenia obawiało się, że dwuletnia przerwa sprawi, że Presley zostanie zapomniany. Podobno sam Elvis uważał, że jego kariera jest już skończona, jednak po powrocie do cywila gwiazda rozbłysła jeszcze większym blaskiem.
Na zdjęciu: Elvis Presley prezentuje insygnia sierżanckie (fotografię wykonano 14 lutego 1960 roku w niemieckim Friedbergu).
Chuck Norris
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że gdyby nie służba w wojskach lotniczych, Chuck Norris nie zostałby wielką gwiazdą filmów akcji. Ze sztukami walki, dzięki którym zasłynął, zetknął się podczas służby w Korei, którą rozpoczął w 1958 roku w charakterze żandarma sił powietrznych.
W Korei nauczył się tamtejszych sztuk walk - taekwondo i tangsudo. Po odejściu do cywila w 1962 roku, zaczął święcić tryumfy w karate. Otworzył sieć szkółek. Jednym z jego klientów był hollywoodzki gwiazdor Steve McQueen, który sam zaliczył epizod w mundurze US Army, a Norrisa namówił do pierwszoplanowych ról na ekranie.
Na zdjęciu: Chuck Norris spotyka się z amerykańskimi marines w bazie Al Asad w prowincji Al Anbar, na zachód od Bagdadu (31 października 2006 roku).
Książęta William i Harry
Brytyjscy książęta William i Harry (2. i 3. w sukcesji do tronu) są absolwentami Królewskiej Akademii Wojskowej w Sandhurst.
Chociaż Harry jest młodszy o dwa lata, to on, a nie William, stał się kolejnym członkiem rodziny królewskiej, który wziął udział w wojnie. Po księciu Andrzeju, który służył podczas wojny w Falklandach w 1982, przyszedł czas na Harry'ego. Młodszy książę był w Afganistanie, gdzie brał udział w regularnych patrolach. Niewykluczone, że wkrótce wróci pod Hindukusz, tym razem na pokładzie śmigłowca Apache - w lutym tego roku zyskał uprawnienia drugiego pilota i strzelca.
Starszy książę nie ma tak błyskotliwej kariery wojskowej. Z racji na kolejność sukcesji nie może angażować się w bezpośrednie działania wojenne. William należy do oddziałów ratunkowych Królewskich Sił Powietrznych. W październiku 2011 roku wziął udział w ratunkowej misji, w której jako drugi pilot przyczynił się do uratowania dwójki marynarzy.
Na zdjęciu: książęta William i Harry pozują w bazie Royal Air Force (RAF) w Shawbury (18 czerwca 2009 roku).
Jimi Hendrix
Legendarny gitarzysta zaliczył krótką przygodę z armią. W jego przypadku był to wybór mniejszego zła. Wybierał między koszarami a więzieniem, do którego mógł trafić za kradzież samochodu.
31 maja 1961 roku został wcielony do 101 Dywizji Powietrznodesantowej. Służbę odbył w Fort Campbell w stanie Kentucky.
Hendrix w wojsku był taki, jakim pamiętamy go ze scenicznych występów i rockandrollowego życia. Spał podczas służby, nie przykładał się do ćwiczeń, kiepsko strzelał i grał na gitarze, zakłócając nocną ciszę.
Chociaż Hendrix miał spędzić w wojsku trzy lata, to zwolniono go już po roku służby. Oficjalnie z powodu urazu kostki doznanego podczas skoków spadochronowych, nieoficjalnie z powodu krnąbrnego charakteru. Nieco ponad cztery lata po przedwczesnym opuszczeniu szeregów armii, zespół Hendriksa nagrał "Hey Joe". Jimi zaczął pisać swoją historię w cywilu.
Na zdjęciu: Hendrix podczas występu w holenderskiej telewizji w 1967 roku.
Shaggy
Urodził się i wychował na Jamajce. W wieku 18 lat przeniósł się na nowojorski Brooklyn. Szybko zaistniał na lokalnej scenie muzycznej, jednak upragniona sława i związane z nią profity nie nadchodziły. Dlatego Orville Richard Burrell, bo tak naprawdę na imię ma Shaggy, w 1988 roku wstąpił w szeregi amerykańskiej armii.
Służył jako artylerzysta w 5 Batalionie 10 Regimentu Marines. Stacjonował w Camp Lejeune w Północnej Karolinie. Życie żołnierskie dzielił z muzyczną karierą. W czasie wolnym od służby wchodził do nagraniowego studia i grywał koncerty.
W krótkiej karierze wojskowej zdobył też bojowe szlify. Chociaż nie wiadomo, czy lata spędzone na brooklińskim Flatbush nie miały więcej wspólnego z wojną niż jego służba podczas operacji Pustynna Burza w Iraku. - Przebywanie w Zatoce (Perskiej) to był komfort. Nie było napięć, byłem zrelaksowany. Chodzi o to, że wojna trwała tylko trzy dni, a reszta to przesiadywanie z pozostałymi kolesiami i granie w karty - wspominał w wywiadzie dla "Phoenix New Times" w 1995 roku.
Na zdjęciu: Shaggy pozuje podczas imprezy związanej z Euro 2008, na które napisał specjalną piosenkę (7 czerwca 2008 roku).
Steve McQueen
W przeciwieństwie do Chucka Norrisa, Steve McQueen był czarną owcą w szeregach amerykańskiej armii. Rebeliantem był nie tylko w kinie.
Do marines wstąpił w 1947 roku. Szybko awansował do stopnia starszego szeregowego, ale do szeregowca był degradowany aż siedmiokrotnie. Podczas służby spędził 41 dni w wojskowym więzieniu za dezercję - McQueen "przedłużył" weekendową przepustkę o całe dwa tygodnie, urlop przerwała mu dopiero straż przybrzeżna.
Mimo tych występków, armia miała niebagatelny wpływ na dalsze losy McQueena. Dzięki ustawie, która zapewniała wojskowym liczne ulgi (tzw. G. I. Bill), w 1952 rozpoczął studia aktorskie pod okiem znanego nauczyciela Sanforda Meisnera.
Na zdjęciu: Steve McQueen podczas 24-godzinnego wyścigu Le Mans, w którym brał udział (kwiecień 1970 roku).
Bill Cosby
Wojskowe wzorce Bill Cosby wyniósł z domu. Jego ojciec służył na okrętach amerykańskiej marynarki. W 1952 roku, mając 15 lat, Bill nie zdał do 10 klasy. Nie chciał kontynuować nauki i podjął pracę w zakładzie szewskim. Wkrótce zaciągnął się do marynarki.
Służył jako sanitariusz w bazach Quantico w stanie Wirginia i Argentia w Nowej Funlandii. Ostatnim okresem jego czteroletniej służby był szpital wojsk morskich w stanie Maryland. To tam zetknął się z żołnierzami ciężko rannymi w wojnie koreańskiej i jak wspomina, pozwoliło mu to ustalić priorytety we własnym życiu.
Cosby postanowił wznowić edukację. Podobnie jak w przypadku McQueena i nauki aktorstwa, dalsze studia Cosby'ego były możliwe dzięki ustawie G.I. Bill.
Na zdjęciu: Bill Cosby zapowiada podczas konferencji prasowej debiut sitcomu "Cosby" w stacji CBS (1 grudnia 1995 roku).
Mr. T
Bohater wietnamskiej wojny, który został wrobiony w napad na bank w Hanoi. Ścigany przez żandarmerię wojskową na całym świecie - to sierżant B. A. Baracus z "Drużyny A". A co robił w wojsku Mr. T, który wcielał się w jego rolę? Sam był żandarmem.
Mr. T, a właściwie Lawrence Tureaud, do służby zgłosił się w 1975 roku. W armii wyróżniał się szczególną siłą i sprawnością (fryzura, kolczyki, biżuteria przyszły później). Wśród sześciu tysięcy rekrutów, którzy wraz z nim przeszli cykl treningowy, został wybrany najlepszym uczestnikiem szkolenia.
Barwną ciekawostkę z koszarowego życia Mr. T podaje w swojej autobiografii. W czerwcu 1976 został ukarany przez plutonowego w Forcie McCoy w Stanie Wisconsin. Dostał siekierę i miał ścinać drzewa do momentu odwołania rozkazu. Między 18:30 a 22, Mr. T obalił ponad 70 drzew. Przestał dopiero, gdy major, zszokowany jego wyczynem, odwołał karę sierżanta.
Na zdjęciu: Mr.. T pozuje do zdjęcia podczas gali 75-lecia telewizji NBC (9 stycznia 2002 roku).
Clint Eastwood
Clint Eastwood zaciągnął się do armii w czasie trwania wojny koreańskiej (1950-1953). Podstawowe szkolenie przeszedł w Fort Ord w Kalifornii. Nie chciał wiązać swoich dalszych losów z wojskiem, ale mimo to pozostał w Fort Ord, gdzie pełnił wojskową służbę, pracując jako... ratownik na wojskowym basenie i ochroniarz w klubie podoficera.
Dzięki epizodzie w armii zyskał przywileje zapisane w G. I. Bill, co umożliwiło mu podjęcie studiów aktorskich w Los Angeles.
Na zdjęciu: Clint Eastwood podczas kręcenia swojego filmu "Akcja na Eigerze" (Niemcy, 11 września 1974 roku).
Jimmy Stewart
Ciężko powiedzieć czy James "Jimmy" Stewart był większą legendą kina czy amerykańskiej armii.
W latach 30. zaistniał na Broadway'u, po czym przeniósł się do Hollywood. Gdy w 1941 roku zaciągnął się do sił powietrznych amerykańskiej armii, miał już za sobą pierwsze kinowe role. Stał się pierwszą gwiazdą Hollywood, która przyodziała mundur podczas II wojny światowej.
Zaczynał jako szeregowiec, a w 1968 odchodził jako generał brygady (już w stanie spoczynku Ronald Reagan awansował go do generała dywizji). Pilotował bombowce B-24 i latające fortece B-17. W Wietnamie, gdy jego kariera wojskowa była u schyłku, brał udział w lotach B-52 jako obserwator.
Zdobył szereg wojskowych odznaczeń, w tym francuski Krzyż Wojenny. Został odznaczony Prezydenckim Medalem Wolności, który pośmiertnie otrzymał ostatnio Jan Karski.
Na zdjęciu: James Stewart z Oscarem za całokształt twórczości, którego otrzymał 25 marca 1985 roku podczas 57 gali rozdania Nagród Akademii Filmowej.
Mel Brooks
Mel Brooks przyszedł na świat w 1926 roku w Nowym Jorku w polsko-żydowskiej rodzinie jako Melvin Kaminsky. Ekscentryczny komik i mistrz parodii służył w armii podczas II wojny światowej. Ukończył specjalistyczny kurs na Wojskowym Instytucie stanu Wirginia i w 1944 roku tuż przed aliancką Ofensywą w Ardenach znalazł się we Francji, gdzie służył jako wojskowy inżynier.
Wojenne doświadczenia przełożył na ekran w "Producentach", swoim debiucie reżyserskim z 1968 roku, do którego napisał również scenariusz nagrodzony Oscarem. W filmie bezlitośnie sparodiował całą elitę nazistowską i środowisko amerykańskich artystów.
Na zdjęciu: Mel Brooks z repliką gwiazdy, którą umieszczono w hollywoodzkim Bulwarze Sław (23 marca 2010 roku).
Oliver Stone
Kolejny słynny reżyser walczył podczas wojny w Wietnamie. Za swoją służbę otrzymał Brązową Gwiazdę i Purpurowe Serce (kolejno 10. i 11. odznaczenie w hierarchii wojskowych medali).
- Sądziłem, że wojna to jest to. Najtrudniejsza rzecz, przez którą może przejść młody człowiek. Rytuał przejścia. Wiedziałem, że to będzie jedyna wojna mojego pokolenia, więc powiedziałem sobie: "Muszę szybko się tam dostać, zanim wszystko się skończy".
W Wietnamie wylądował 16 września 1967 roku, służył w 3 Batalionie 25 Regimentu Piechoty, który stacjonował nieopodal granicy z Kambodżą. Dwukrotnie był ranny w boju.
Po 15 miesiącach wojennej służby, Stone został zwolniony do cywila. G. I. Bill umożliwił mu studia na Uniwersytecie Nowojorskim, gdzie kształcił się pod okiem Martina Scorsese. Po latach wracał do Wietnamu w swoich filmach - "Plutonie" i "Urodzonym 4 lipca". Stone-filmowiec jest krytykiem neokonserwatywnej polityki republikanów i amerykańskich interwencji zagranicznych.
Na zdjęciu: Oliver Stone z repliką gwiazdy, którą umieszczono w hollywoodzkim Bulwarze Sław (15 marca 1996 roku).
Hugh Heffner
Założyciel "Playboy'a" od dziecka był piekielnie inteligentny. Niewykluczone, że właśnie dlatego armia postanowiła wykorzystać jego talenty inaczej niż rzucając go na front. Hefner spędził dwa lata (1944-1946) pracując w wojskowej gazecie. Tam po raz pierwszy zetknął się z zawodowym dziennikarstwem. Oprócz pisania, zajmował się również rysunkami satyrycznymi.
Jest kolejną osobą w zestawieniu, która po opuszczeniu armii mogła zacząć studia wyższe dzięki G. I. Bill. W dwa lata zdobył licencjat z psychologii i ukończył kursy artystyczne. Przez kilka lat pracował dla innych aż, postawił wszystko na jedną kartę, zapożyczył się i w 1953 roku wszedł na rynek wydawniczy z "Playboy'em".
Nie wiadomo, jaki wpływ na Hefnera miał pobyt w wojsku, ale wiadomo, jaki wpływ wywierają playmates na morale amerykańskich żołnierzy. W Wietnamie Amerykanów odwiedzała Jo Collins (dziewczyna roku 1965), podczas I wojny w Zatoce Perskiej playmates wymieniały z żołnierzami korespondencję, a w pierwszych latach walk w ramach wojny z terroryzmem pisały do żołnierzy e-maile. Dowódcy chwalili te akcje, tłumacząc, że dzięki temu rośnie morale podwładnych.
Na zdjęciu: Hugh Hefner w otoczeniu playmates (15 maja 2010 roku w Las Vegas).
David Robinson
David Robinson to żywa legenda koszykówki i ikona NBA lat 90. Zanim stał się gwiazdą zawodowych parkietów, służył w marynarce wojennej.
Gdy zaczynał studia w szkole oficerskiej mierzył dwa metry, co oznaczało, że był o pięć centymetrów za wysoki na oficera. Poczyniono wyjątek i przyjęto go do szkoły, jednak David wciąż rósł (ostatecznie do 216 cm).
Z racji gigantycznej postury zwolniono go z regularnej służby i został wcielony do programu inżynierskiego. Dwa lata służył w bazie okrętów podwodnych Kings Bay.
Po tym czasie rozpoczął podbój koszykarskich parkietów. Był członkiem legendarnego Dream Teamu z Barcelony, a w 2009 roku wstąpił do koszykarskiego holu sław. Całą karierę grał w San Antonio Spurs, z którymi zdobył dwa mistrzostwa. Chociaż dosłużył się stopnia podporucznika, to w cywilu znany był jako "Admirał".
- Doświadczenie wojskowe będzie wam służyło przez resztę życia. Myślicie, że gdy wychodzę na parkiet, to nie polegam na moim doświadczeniu wojskowym? Robię to każdego dnia! - tłumaczył rekrutom wagę służby wojskowej.
Na zdjęciu: David Robinson świętuje mistrzostwo NBA 15 czerwca 2003 roku. San Antonio Spurs pokonało w finałowej serii New Jersey Nets 4-2.
Pat Tillman
Gdy Pat Tillman w czerwcu 2002 roku zdecydował o wstąpieniu do armii pod wpływem zamachów z 11 września 2001 roku, miał za sobą cztery sezony gry w zawodowej lidze footballu amerykańskiego (NFL).
Zaciągając się do armii, jednocześnie zrezygnował z trzyletniego kontraktu oferowanego przez Arizona Cardinals, który opiewał na sumę 3,6 mln dolarów. Tillman wolał zostać rangersem.
Został przydzielony do 2 Batalionu Rangersów w Fort Lewis w stanie Waszyngton. Brał udział w inwazji na Irak w 2003 roku, a następnie został przemieszczony do Afganistanu. Tam, 22 kwietnia 2004 roku, zginął od kul. Śledztwo wykazało, że padł ofiarą bratobójczego ognia. W chaosie towarzyszącym zasadzce rebeliantów, oddział, w którym był Tillman, musiał się rozdzielić, co w konsekwencji doprowadziło do omyłkowego ostrzału.
Żołnierze chcieli zatuszować fakt zabicia współtowarzysza broni i spalili jego mundur. Armia zwlekała z podaniem prawdziwej przyczyny śmierci, bo stawiałoby to wojskowych w złym świetle. Pojawiły się nawet głosy, że Pat Tillman mógł zostać zamordowany. Historia wojenna footballowego rangersa skończyła się tragedią i wielkim skandalem.
(wp.pl/sol)