Gwara to nie skansen
Gwary regionalne to cenne źródło wzbogacające język polski, ale na przetrwanie i rozwój mogą liczyć tylko te, którymi mówią najliczniejsze grupy etniczne. Dialekty używane przez mniejsze grupy z czasem będą zanikać, bo już teraz posługują się nimi głównie ludzie starsi. Rola gwar jest ogromna. Język wzbogaca się przez każdą gwarę. To nie jest skansen - uważa prof. Edward Polański.
20.10.2005 | aktual.: 20.10.2005 17:00
Tego zdania są językoznawcy zgromadzeni na rozpoczętym w Katowicach VI Forum Kultury Słowa, którego głównym organizatorem jest Rada Języka Polskiego przy Polskiej Akademii Nauk.
Niedawne stanowisko Rady, która wyraziła zaniepokojenie z powodu budzących wątpliwości teologiczne i językowe przekładów biblijnych, wywołało dyskusję w mediach na temat roli i znaczenia takich adaptacji. Zdaniem Rady niektóre próby trawestacji tekstów biblijnych na gwary i slang powodują trywializację treści Biblii i bezrefleksyjne mieszanie sacrum i profanum.
Prof. Edward Polański z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, redaktor naukowy "Wielkiego Słownika Ortograficznego PAN" przypomniał, że nie tak dawno przełomem w liturgii było wprowadzenie języków narodowych w miejsce łaciny, co również budziło wielkie emocje.
_ Nie można negować znaczenia i roli gwary, to byłoby niewłaściwe. Trzeba się jednak do niej odnosić w odpowiednim momencie i miejscu, np. w szkole na lekcjach mówimy językiem ogólnym, ale już na podwórku - jak najbardziej gwarą. Nie można wyśmiewać ludzi, którzy mówią gwarą. Najlepiej zaś być dwujęzycznym, to piękna sprawa_ - powiedział.
Ja się nie buntuję przeciwko takim tłumaczeniom jako językoznawca i miłośnik polszczyzny, buntuję się natomiast jako człowiek wierzący. To mnie razi, choć być może jednak ta droga ta zbliża do religii - ocenił prof. Walery Pisarek.
Jego zdaniem jest mało prawdopodobne, by używane w Polsce gwary mogły rozwinąć się w prawdziwy język, który by zaspokajał wszystkie potrzeby - czyli był nie tylko językiem, w którym się mówi w domu, ale również tym, w którym są formułowane prawa czy pisane książki naukowe.
W każdej rodzinie są słowa, których gdzie indziej się nie używa. To jest cała przyjemność tej rodziny i jej bogactwo. Gdyby tego nie było, to i życie każdej rodziny byłoby uboższe, i życie w całym kraju. Gdyby nie gwary, mielibyśmy bardzo smutną polszczyznę. One odnawiają to, jak mówimy - dodał prof. Pisarek.